[20]

822 48 11
                                    

Spakowalam się i czekałam na Arka, usiadłam na krześle i spojrzalam na swoj pokój. Siedziałam w milczeniu i znowu chciało mi się płakać

Czułam się szczęśliwa, a z drugiej strony smutna.

Rozdzwonil się moj telefon, wyciągnęłam go z kieszeni płaszcza i odebrałam połączenie.

-Hej Gwiazdko, jak przed wyjazdem? -usłyszałam głos Bartka.

-Hej Bartek, a wiesz i dobrze i źle. Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej będzie mi Was bardzo brakowało.

-Mi Ciebie tez-posmutnial.

-Bartek!Będzie dobrze! Musi! -starałam się go pocieszyć.

-Nic już nie będzie takie samo jak wyjedziesz-wydukal z trudem.

-Bartek, na mnie świat się nie kończy! Uwierz mi, że znajdziesz kogoś fajnego.

-Już znalazłem...

-Schlebia mi to, ale wiesz że...

-Tak wiem, Arek, Arek, Arek...

-Zawsze będziesz mile widziany! Pamiętaj!

-Pamiętam, a Ty pamiętaj do mnie możesz dzwonić o każdej porze dnia i mocy-zapewnił.

-Ty również!

-Kochana to widzimy się w Neapolu?

-Tak, na pewno za niedługo.

-Miłej podróży i daj znać jak będziesz na miejscu.

-Dam! A Ty się tam trzymaj! I pamiętaj jesteś mega porządny i...śmieszny!

-No tak wiedziałem, że śmieszny-zasmisl się..

-Trzymaj się! -rozlączylam się. Usłyszałam pukanie do drzwi, uchylilam je i zobaczyłam w nich Arka.

-Gotowa?

-Tak-usmiechnelam się.

-To co biorę walizkę i jedzueny? -zapytał z uśmiechem.

-Ytym...-zasmialam się lekko.

-Lewy odwiedzi nas w weekend-uśmiechnął się do mnie.

-Ooo, ekstra! -usmiechnelam się na myśl o spotkaniu z Lewym.

Zamknęłam drzwi i wyszłam zaraz za Arkiem.

-A ja nie znam włoskiego-zasmucilam się.

-Nauczę Cię, albo Zielu.-zasmial się.

-Kto? -zapytałam.

-No Piotrek Zieliński, w końcu on jest dłużej we Włoszech.

-A Piotrek no tak! W sumie jego dobrze nie znam.

-To poznasz! Tylko, żeby on się jeszcze nie zakochał.

-Wystarczycie mi z Bartkiem...już trzeci adorator to już przegięcie.

-Taka jesteś urocza i mądra, że wszystkich zauraczasz sobą.

-Oj Arek, daj spokó! Nie przesadzaj! -zarumienilsm się.

-To lubię! -zasmial się.

-Co?

-Moment Kiedy się rumienisz! -pogladzil mój policzek.

-Głupek! -machnelam ręka.

-No wiesz co? Tak mnie obrazić. Mnie najlepszego napastnika!

-Chyba Cię poniosło kochany! Najlepszym napastnikiem jest Lewy! -zasmialam się.

-No dobra, jest dobry, ale ja tez się staram.

-Tak wiem, tylko w słupki trafisz Areczku! - wystawilam mu język.

-No dobra, bo widzisz muszę mieć motywację i się skupić.

-To się skup na następnym meczu.

-Mówisz masz!- rzucił z usmieszkiem.

-Trzymam za słowo! -wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko.

3 godziny później byliśmy już w domu Arka.

Od progu przywitała nas Jessica, spojrzała i rzekła.

-Gust co się popsuł Areczku...-rzekła złośliwie.

Poszłam bez słowa na górę, biorąc że sobą walizkę, skierowalam się do pierwszego lepszego pokoju i usiadłam na łóżku. Zostawiając walizkę obok.

Chciało mi się trochę płakać, ale pomyślałam, że muszę być silna i dam radę.

Odsunęlam zamek w walizce i wyciągnęłam z niej ubrania, buty i kosmetyczkę. 

Wiedziałam, że jeszcze nie wyszliśmy z Arkiem na prostą, miałam takie przeczucie. Zadzwoniłam do Bartka.

-Jestem już na miejscu. A Ty jak tam? -zapytałam z troską.

-To się cieszę! A czemu jesteś smutna? A wiesz smutno bez Ciebie Gwiazdko.

-Nie wydaje Ci się. Nie bądź smutny.

-No dobra zrobię to, ale tylko dla Ciebie.

-Dobrze, nie martw się!

Rozlaczylsm się i już miałam następne połączenie od Roberta.

-Jak tam Gwiazdko? -zapytał Lewy.

-Hej Lewy. Tak dojechalam. Nie martw się. Słyszałam, że
Będziesz w weekend u nas?

-Tak! Już nie mogę się doczekać. -ucieszył się.

-Ja też! To do zobaczenia! -usmiechnelam się do słuchawki.

-Pa Gwiazdko! -zasmial się.

-Czemu Gwiazdko? -zapytałam.

-Bo jesteś gwiazdą dla nas!

-No dobrze! Pa.

Odłożyłam telefon i zaczęłam układać ubrania w szafie.

Kiedy stałam przy szafie poczułam, że ktoś łapie mnie za biodra. Odwrocilam głowę i zlapałam Arka za ręce.

-Jesteś zła? -zapytał.

-Nie skąd, przecież mogłam się tego spodziewać.

-Będziesz tak tutaj w tym pokoju.
-Tak, bo mi to odpowiada, a jak mniemam sypialnię zajmuje Jessica? -spojrzalam pytajaco.

-Yyy...

-Dobra to głupie pytanie. Przecież to oczywiste. No chyba nie dla mnie, bo ja to jestem z tych staromodnych. Zaręczyny, ślub i dopiero później wspólne mieszkanie, dlatego nie wyobrażam sobie bez ślubu dzielić jednego łóżka...właśnie zapomniałam co o tym powiedzieć...

-Natalia...

-Co? No co? Powiesz, że jestem dziwna, bo nie mam takich poglądów, że wszystko kręci się wokół łóżka. To na końcu. Najważniejsze jest uczucie, to pomiędzy ludźmi i coś Więcej...

Nie chciało mi się tam zostać, więc wybieglam w ułamku sekundy. Chyba nawet Arek tego nie zauważył. Był chyba w wielkim szoku.

Dla mnie to było oczywiste...

Pobieglam gdzieś przed siebie, zabrałam tylko telefon i torebkę.

Podszedł do mnie chłopak i zaczął rozmowę.

-Hej Piorek jestem. Arek nie mówił, że ma taką ładną dziewczynę.

-Hej Nataiia. No daj spokoj.

-A Ty nie z Arkiem.

-Nie, bo tam Jessica jeszcze jest.

-To może pokaże Ci miasto? -zapytał.

-A chętnie! -zasmialam się i poszłam równym krokiem z chłopakiem.

_______

Sami amanci 😂😂😂

A tak serio nam nadzieję, że coś się podoba ? 😃😯😃

W weekend rozdziału nie będzie. Nie będę miala czasu.

Jesteś moim przeznaczeniem |A.Milik I B.KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz