[29]

738 48 35
                                    

Miesiąc minął, byłam juz w domu, Bartek odwiedzał mnie codziennie. Był słoneczny lecz chłodny listopadowy dzień. Dalej nic nie pamietalam. Kompletnie nic, chłopaki dzwonili do mnie często. Zwłaszcza Robert i Łukasz. Kochani zawsze opowiadali mi jakąś historię z przeszłości za co byłam im wdzięczna.

Usłyszałam pukanie do drswi, poszłam szybko otworzyc i ba progu zobaczyłam Bartka z piłką w ręku.

-Hej Nati! Zabieram Cię na stadion.

-Hej Bartek! Na stadion, ale po co?

-Zagrany razem, rozerwiesz się trochę. Cały czas tylko siedzisz sama.

-No dobra. -ubralam kurtkę i założyłam kozaki.

Zamknęłam mieszkanie i pojechałam z Bartkiem na stadion Cracovii.

-Pokaże Ci jak masz kopnąć i podasz do mnie.

-Dobrze. Obserwowałam chłopaka i staralam się jak najwięcej zapamiętać.

Trochę pokopalam piłkę z Bartkiem i usiadłam na krześle. Nagle zaczęłam sobie przypominać dziwne fragmenty z życia.

-Bartek! -zawolalam go.

Usiadł obok, spojrzał na mnie i zapytał 

-Coś nie tak?

-Chyba coś mi się przypomina...czy Ty miałeś dziewczyne?

-Tak.

-Ona była dla mnie nie miła i Ty wtedy przyszedłeś z Arkiem? On pomógł mi zbierać zakupy.

-Tak było....

-Później on i ja byliśmy parą....ale wszystko się zepsuło...

-No i teraz nawet nie odwiedził mnie.. to smutne. Chyba jednak woli ta kobietę.

-A Piotrka pamiętasz?

-Piotrka? Yyy średnio chyba...

-Smutne to wiesz? Co to za narzeczony. No były, bo pierścionek oddałam.

-Nie martw się! Ważne, że już sobie cos przypominasz! -objął mnie w pasie i mocno przytulil.

Spojrzałam w jego oczy i usmiechnelam się.

-Pamiętam jeszcze coś...

-A co?

-Pamiętam jak wróciłem z Włoch i spotkałam się z Tobą i jak Cię pocalowalam....I jak ucieklam...

-To pamiętasz już większość rzeczy.

-Pocalowalam Cię, bo czułam się taka samotna....kiedy mój były narzeczony poświęcał czas Jessi czułam się samotna i dzięki tobie bylam na chwilkę szczęśliwa.

-Pamiętasz wszystko.

-Tak, ale to co Arek zrobił bylo przegieciem pały...I Nie na tak, że od tak sobie wróci czy coś. Nie...

-To już wiem dlaczego oddalas pierścionek Lewemu. -usłyszałam za sobą głos Arka?

-Arek! Oddałam, bo nic nie pamietalam...teraz już prawie wszystko pamiętam i wiedz, że możesz przekazać Jess ten pierścionek.

-Natalia! No co Ty!

-Co ja? Ja, bylsm w szpitalu, a Ty byłeś tylko na chwilkę i poszedles obrażony i miałeś gdzieś swoją narzeczoną! Zawsze było, bo Jessi biedna, a ja siedziałam...nie chce takiego życia, więc wracaj do niej skoro jest taka wspaniała.

Wkurzona pobieglam  przed siebie, Bartek dogonił mnie przy wyjściu.

-Natalia, Spokojnie lekarz zabronił Ci się stresować.

Podszedł do mnie i mnie przytulil.

-Natalia, wróć ze mną! -usłyszałam głos Arka za plecami i odwrocilam się do niego.

-Nie! Ja nie chce! Gdzie byłeś przez ponad miesiąc? No gdzie?

-Natalia to boli wiesz.

-Mnie też to boli! Mnie nigdy nie zapytales czy mnie to boli....wiecznie musiałam słuchać o niej. A tetaz już nie chce ani słuchać o niej ani nie chce Ciebie słuchać. Jak się kogoś kocha nie zostawia się go samego!

-Musiałem...

-A musiałeś...chłopaki też musieli wracać do żon, a jakoś nigdy mnie samej nie zostawili! Zielu jak tylko mógł był, a mój własny narzeczony nawet nie łaskaw zadzwonić! Wracaj sobie do niej skoro ona przez cały ten czas była ważniejsza.

Odeszlam w kierunku wyjścia i poszłam przed siebie, w połowie drogi dogonił mnie Bartek.

-Natalia, mogę Ci jakoś pomóc?

-Bartek w tej sytuacji nie da się pomóc...po prostu moja cierpliwość do Arka się skończyła. Najgorsze jest to, że on ani razu nawet nie zadzwonil i co myśli....-zaczelam płakać, przypomniały mi się zaręczyny, to było piękne, ale niestety to co było później było zbyt bolesne i teraz nie chce wracać tam, chce zostać tu i chce być wolna.

-Rozumiem Cię, skoro potrzebujesz odpocząć od związków to normalne.

-Dziękuję Ci, tyle dla mnie robisz i jest mi głupio.

-Nie potrzebnie, bo po to ma się przyjaciół-uśmiechnął się i pogladził moj policzek.

Jesteś moim przeznaczeniem |A.Milik I B.KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz