[21]

804 48 21
                                    

Szliśmy z Piotrkiem przez miasto, zmęczyło mnie to chodzenie i zwiedzanie, nog mnie bolały, a po drugie byłam zmęczona lotem, ale i też mega wkurzył mnie Arek i nie chciało mi się tak wracać, na myśl, że mam wrócić tam i słuchać jaka to nie jestem...

-Nie chce mi się wracać do domu...- przewróciłam oczami siadając na ławce. 

-To nie wracaj, możesz zostać u mnie.- zaproponował. 

-Nie chcę wam przeszkadzać...- powiedziałam. 

-Wam?- zdziwił się na te słowa.

-No Tobie i twojej dziewczynie. - powiedziałam pewnie. 

-Ja nie mam dziewczyny- zaśmiał się lekko. 

-Nie? A mi  się wydawało, że masz...- zdziwiłam się.

-Nie... Jakoś jeszcze nie trafiłem na tą "jedyną"- uśmiechnął się i mrugnął okiem. 

-Znajdziesz- uśmiechnęłam się. 

-Skoro tak mówisz to musi tak być- zaśmiał się. 

-Chodź, moje mieszkanie jest blisko-objął mnie za ramię. 

-To dobrze, bo nogi mnie bolą już, ale dałeś mi wycisk- zażartowałam. 

-To co zacznę uczyć cię wieczorem włoskiego- ucieszył się. 

-Bardzo chętnie, nauka będzie przyjemnością- uśmiechnęłam się.

-Dołożę do tego wszelkich starań- uśmiechnął się. 

Wyciągnęłam z kieszeni telefon i nie chciałam odbierać. 

-Daj, ja z nim pogadam- Piotrek wziął ode mnie telefon widząc moją błagalną minę. 

-Cześć Arek, tu Piotrek, spotkałem Natalię i oprowadziłem ją po mieście, jest już późno, zostanie u mnie także się nie martw. 

Oddał mi telefon, schowałam go do kieszeni i poszliśmy z Piotrkiem do niego. 

-Co się właściwie tam stało?- zapytał Piotrek siadając obok mnie. 

--Właściwie to wkurzyłam się na nich, na Jessicę, bo mnie obraziła, a na Arka za to, że nie potrafi być konsekwentny...Czasem zastanawiam się co ja tu robię? A co gorsza przeczucie mi podpowiada, że to nie koniec kłopotów, wręcz przeciwnie... 

-Myślisz, że on ją jeszcze kocha?- zapytał.

-W zasadzie... Nie wiem, twierdzi, że nie, a pomimo to ona cały czas jest gdzieś obok nas i chyba pozostanie. 

-Matko... Współczuję Ci, ale nie martw się, ja tu jutro z nim pogadam. 

-Może lepiej ja z nim pogadam, bo zaś będzie zazdrosny o ciebie...- westchnęłam. 

-Nie, no ja się nie zgadzam, żeby kogoś tak traktował...A teraz pouczymy się włoskiego- uśmiechnął się i usiadł na przeciwko mnie. 

Zaczęliśmy powtarzać podstawowe słowa, które będą mi na początku nie zbędne do funkcjonowania, tylko czy tu jest dla mnie miejsce?

-Coś nie tak?- zapytał kiedy nagle zamilkłam i zawiesiłam głos. 

-Tak myślę, czy ten włoski będzie mi potrzebny?- zastanowiłam się. 

-Nie mów tak! - pogładził mnie po ramieniu.

-Wiesz, ja chyba do was nie pasuję...- zwątpiłam w sens wszystkiego. 

-Ty? Właśnie ty pasujesz świetnie! Taka skromna, fajna i uczuciowa dziewczyna- uśmiechnął się. 

-A mi się wydaję, że tak się różnię od tych wszystkich kobiet...Przepraszam od większości...

-No i właśnie to jest w Tobie wyjątkowe! -wykrzyknal.

-Piotrek.. No co ty....większość z nich.

-Większość tak, ale Ty jesteś w tej wyjątkowej mniejszości, więc na prawdę jest Cię za co cenic.

-Myslisz? -zapytałam niepewnie.

-Ja to po prostu wiem! -uśmiechnął się.

-No to wierzę Ci! -zasmialam się

Rozmawialiśmy dlugo, nawet bardzo. Zasnelam dopiero bad ranem i to jeszcze na dywanie obok łóżka Piotrka.

Arek pov 

Byłem trochę zazdrosny o to, że Natalia siedzi teraz z Zielem, no ale sam sobie byłem winny...

Wiem, że Natalia to porządna dziewczyna i wiem też, że podoba się facetom. Jest wyjątkowa. Wziąłem kołdrę i poduszkę i poszedłem spac do innego pokoju. Nati ma rację, ona na prawdę szanuje siebie i nigdy nie usłyszałam od nikogo, że się narzuca... wręcz przeciwnie, ona jest kimś wyjątkowym dla mnie.

Jej poglądy i przekonania mi na prawdę bardzo imponują i uważam, że to piękne!

Czemu ja Arek Milik za nią nie pobiegłem, tylko stałem jak ten kołek?!

Muszę ją przeprosić koniecznie! I nie mogę być taki zazdrosny, bo to zniszczy naszą relację.

Tak muszę ją przeprosić! Jutro jak tylko wrócę z treningu zabieram ją na kolację, spacer.

Zasnąlem szybko.

Jesteś moim przeznaczeniem |A.Milik I B.KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz