W końcu nastała cisza. Nie pamiętam kiedy byłam tak spokojna. Jest mi tak dobrze. Ale mój spokój zostanie wkrótce przerwany. Jest wtorek, a to znaczy badanie krwi.
Czekałam spokojnie , jak znów zakują mnie w kajdanki.
- Lydia Martin? - zapytał mężczyzna. Najprawdopodobniej jakaś ważna szycha. Bo mój nadwyraz pyskaty doktor Freeman bał się odezwać i stał grzecznie za nim. Interesujące.
- Tak.- odpowiadam krótko i obserwuje ich reakcje.
- Czytałem Twoje akta - wyciąga jakiś plik papierów i mówi dalej - niepoczytalna, niebezpieczna, bez samokontroli. Gdy je czytałem byłem zaintrygowany. Ale jak na Ciebie patrzę to muszę powiedzieć ,że jestem rozczarowany. - zrobił krzywą minę.
Prychnęłam. Czy on mówi poważnie ? Myśli ,że wybuchnę i się na niego rzucę ? Chyba tak , sądząc jak mnie obserwuje. Hah. Zabawne.
- Przykro mi, że pana zawiodłam. A skoro pan już o mnie tyle wie. To może ja dowiem się czegoś o panu. Jak się nazywasz ? - spytałam.
Doktor głęboko wciągnął powietrze, ale gość się roześmiał ku mojemu wielkiemu zdziwieniu.
- Rick Flag. Ale to naprawdę nie jest istotne. Ważne jest natomiast to co mam Ci do zaoferowania
- Słucham - powiedziałam
- Zostaniesz wyszkolona. Wyjdziesz z tego miejsca. Będziesz pracowała dla nas. Na pewno tak młoda dziewczyna jak ty nie chce spędzić tu reszty życia- powiedział
- Ale proszę pana, mówiłem ,że ona nie jest gotowa, niech pan słucha - zaczął doktorek , ale przerwał mu Flag
- To niech Pan posłucha, Bo inaczej pańskie eksperymenty Na tych stworzeniach wyjdą Na jaw- te słowa niemal wysyczał.
Mój prześladowca w końcu zamilkł. To chyba cud !!
- Nie potrzebuje szkolenia - oznajmiłam- mam wrodzone umiejętności
- Tak słyszałem o Twoich umiejętnościach powalaniu ochroniarzy , ale tu potrzebne jest tu coś więcej.
- Naprzykład ?
- Chcę byś nauczyła się wykorzystać swój krzyk jako broń
On wiedział ! Jakim cudem !? Nie mogli im powiedzieć.
- To jak zgadzasz się czy nie ? I tak nie masz wyboru , więc. ...
Nawet się nie wahałam.
- Tak
YOU ARE READING
kRzYk
FanfictionOPOWIADANIE W TRAKCIE POPRAWEK ! O tej samej porze. Codziennie. Przynajmniej nigdy się nie spóźnia. Jedyna trwała rzecz w moim życiu. Niezliczone dni w zamknięciu. Budzę się z krzykiem. Nie pamiętam nawet co mi się śniło, co spowodowałoby mni...