Stiles pov:
Po pójściu Lydii zabrałem kolegę na piwo , co jak co , ale nie ma niczego co by bardziej zbliżyło dwóch mężczyzn. Morał z tego taki" alkohol jest odpowiedzią i rozwiązaniem na wszystko „ Siedzieliśmy już przy barze , na dole w naszym wieżowcu.
- No to mów , jak Ci się tam wiodło ? – pytam , by trochę rozluźnić atmosferę. On tylko wzdycha.
- Bez zmian. Dopadła mnie monotonia , wciąż tylko misję i misje. Chociaż jak widzę pomiędzy Tobą a rudą coś jest , huh ? – wiedziałem ,że bez tematu Lydii się nie obejdzie.
- Wiesz ja zawsze jestem chętny , ale ona jest obojętna na moje starania – mówię. On cicho się śmieje.
- Czyli nic ? – dopytuję się . Jezuu... czuję się jak na jakimś przesłuchaniu.
- Zdefiniuj nic. Ona i ja jesteśmy ze sobą połączeni w sposób gatunkowy , więc wiesz. A do tego ona nie jest brzydka. – mówię
- No nie jest, Jest jedną z ładniejszych dziewczyn jaką znam – trochę zaczyna mnie irytować
- Tylko niczego z nią nie próbuj, jasne? – patrzy na mnie jakoś dziwnie
-Czemu ?
- Bo ona i tak dużo przeszła, nie trzeba jej dodatkowo mącić w głowie.
- Ojej jaki wrażliwiec się z Ciebie zrobił. Okej. Nic nie będę robił. Tylko to moja męskość jej nie da się opanować.
- To się postaraj – warczę. Trochę ta rozmowa zrobiła się za agresywna.
Nastała chwila ciszy i to Isaac się pierwszy odezwał.
- Co robimy ze Scottem ? – pyta
- Ciszej. Nikt nie może się dowiedzieć. – mówię
- Już go ostrzegłem , że oni wiedzą. Tylko co my zrobimy ? – pyta teraz już trochę ciszej.
- Pojedziemy do Beacon Hills i raz na zawsze znikniemy z tej popieprzonej organizacji. – mówię i popijam piwo.
- Ale jesteśmy najlepszymi wtykami. – mówi
- Wiem . Myślałem o tym. Ale nie jesteśmy jedyni. Mamy innych sprzymierzeńców – kiwa głową. Znowu nastała cisza.
- Ale co z Lydią ? – pyta
- A co ma z nią być ?
- Przecież jedzie z nami ? Myślisz , że się do nas przyłączy ?
- Z a niedługo będzie miała test, po nim na pewno będzie błagała , by ją z stamtąd wydostać – mówię
- A kiedy on będzie ?- pyta
- NIE wiem. Za jakiś czas.- mówię i biorę kolejny łyk piwa.
YOU ARE READING
kRzYk
FanfictionOPOWIADANIE W TRAKCIE POPRAWEK ! O tej samej porze. Codziennie. Przynajmniej nigdy się nie spóźnia. Jedyna trwała rzecz w moim życiu. Niezliczone dni w zamknięciu. Budzę się z krzykiem. Nie pamiętam nawet co mi się śniło, co spowodowałoby mni...