Harry obudził się z zawrotami głowy. Przez chwilę nie mógł przypomnieć sobie, dlaczego znowu spał z kimś w łóżku. Lecz wspomnienia zaczęły napływać do niego tak szybko, że aż usiadł z wrażenia. Ostatnie co pamiętał, że dostał jakąś klątwą. Przeniósł wzrok na swoją dłoń była zabandażowana i lekko piekła.
- Boli cię - Usłyszał szept przy uchu, przyzwyczajony do Toma nie był zaskoczony ani przestraszony jego obecnością.
-Nie, tylko lekko piecze - Wyznał. Chłopak dopiero teraz zauważył, że siedzi między nogami Riddle'a, nie miał bladego pojęcia jak się tam znalazł.
Marvolo delikatnie wziął dłoń chłopaka i przyłożył usta do rany lekko ją całując. Harry na ten gest uśmiechnął się lekko. Kto by pomyślał, że Czarny Pan jest taki delikatny.
- Myślę, że powinieneś dostać kogoś na ochroniarza - Stwierdził Voldemort marszcząc brwi.
- Kogo na przykład?
- Wiem, że jej nie lubisz, ale ona jest naprawdę dobrą ochroną szczególnie dla ciebie - Westchnął cicho Tom.
- Kto - Zapytał szybko chłopak.
- Bellatrix - Stwierdził Czarny Pan lekko się krzywiąc.
Harry lekko przygryzł dolną wargę. Kobieta, która zabiła jego jedyną rodzinę.
- Dobrze, ale najpierw ma dostać karę za zabicie Syriusza - Stwierdził sucho Gryfon.
- Jak sobie życzysz kochany i dziękuje - Powiedział lekko całując go w policzek.
- Czemu dziękujesz - Spytał chłopak zdziwiony.
- Będę wiedział, że jesteś bezpieczny - Szepnął Tom koło ucha chłopaka.
Gdy już zdecydowali się wstać Harry ubrał się w spodnie i został w koszuli. Sam Czarny Pan wybył na spotkanie by załatwić kilka spraw więc Gryfon znowu się będzie musiał się nudzić.
********
Jadł obiad, gdy do salonu wparował Draco Malfoy. Rzucił Harry'emu krótkie spojrzenie i powiedział.
- Przyszedłem cię pilnować, oraz porozmawiać - Oznajmił lekko się uśmiechając.
-Oh to Fajnie? Nudziło mi się trochę - Przyznał chłopak lekko zmieszany.
Draco podszedł naprzeciwko fotela i opadł na niego z gracją.
- Jak się czujesz - Spytał zaniepokojony.
- Jest okej. Tylko lekko piecze - Odpowiedział beztrosko - To nic! Tylko małe czarno magiczne zaklęcie.
- Nic! Ja sobie flaki wypruwałem czy jesteś cały. Prawie przyprawiłeś mnie o zawał - Wykrzyknął dramatycznie ślizgon.
- Masz rację Draco, tak bardzo przepraszam - Gryfon zaczął się z niego nabijać.
Ślizgon zrobił obrażoną minę, by po chwili wybuchnąć lekkim śmiechem.
Harry bardzo dobrze spędził czas z Draco. Mieli naprawdę dużo tematów do rozmów.
********
Był wieczór, Malfoy wyszedł z dworu aby wrócić do domu jakiś czas temu.
Gryfon w tym czasie zajął się książką pod tytułem „Zachowania ludzi przeciętnych, ponadprzeciętnych oraz niewykształconych". Harry'emu spodobała się ta książka, niestety czytanie przerwał mu Tom, który wszedł z hukiem do pomieszczenia.
- Tom - Wykrzyknął wystraszony.
- Drogi czy nie chciałbyś zamieszkać ze mną w jednym pokoju - Zapytał niewinnie Voldemort, jakby przed chwilą go nie wystraszył.
- Em... jasne - Odpowiedział lekko zaskoczony chłopak.
- Cudownie - Podszedł do chłopaka i pocałował delikatnie w usta.
- Tom? Kiedy masz zamiar nauczyć mnie bezróżdżkowej magii - Zapytał Harry.
- Jeśli tak ci się spieszy możemy zacząć teraz - Stwierdził energicznie.
Gryfon od razu odłożył książkę i spojrzał wyczekująco Marvolo.
- Magia bezróżdżkowa to sama magia w sobie. Jest trudna do nauczenia i wymaga dużo siły i Energii, oraz przede wszystkim czasu - Wyjaśnił Tom - Twoje pierwsze ćwiczenie. Oddaj mi różdżkę oraz rzuć bez niej zaklęcie Accio na pióro.
Harry posłusznie oddał różdżkę i powiedział na głos Acco pióro. Udało mu się je tylko lekko wznieść w powietrze, ale Czarny Pan i tak wydawał się zadowolony.
- Wspaniale jak na pierwszy raz - Oznajmił podejrzliwie wesoły Riddle - Teraz jeszcze raz!
********
Po godzinnym treningu przenieśli się do jadalni i zjedli kolację w przyjemnej atmosferze.
Była noc, gdy obydwaj przebierali się i poszli do łóżka. chłopak wślizgnął się do Czarnego Pana uciekając przed zimnem i uśmiechnął się lekko do samego siebie.
CZYTASZ
Jak światło w mroku tak i mrok w dobroci.
FanfictionZakończone. Harry odkrywa... Nie, dochodzi do wniosku, że Dumbledore go okłamuje i bynajmniej się nim nie przejmuje. Po kolejnym wyczerpującym dniu u Dursleyów błąka się po okolicy. Niestety jest tak wyczerpany, że traci przytomność. Budzi się w obc...