Rozdział 46.

4K 274 16
                                    


Łapcie wcześniejszy rozdział! A następny pojawi się w niedzielę.

_____________________

Harry siedział na łóżku i rozmyślał nad następnymi krokami. Mimo iż wiedział, że Tom się martwi to i tak te kilka dni spędził w dziwnej i niezrozumiałej monotonii. Lecz teraz zamierzał coś zmienić, jeszcze nie wiedział co ale jednak. Postanowił, że weźmie się w garść, mimo iż było to dla niego trudniejsze niż mu się wydawało.

Wstał z łóżka i biorąc kilka głębokich oddechów wyszedł z pokoju kierując się do Sali tronowej. Po drodze nic się szczególnego nie wydarzyło, chyba że poprawianie koszuli można nazwać zaskakującym. Gdy dotarł zdecydowanie otworzył drzwi i wkroczył do środka zwracając uwagę Voldemorta, Lucjusza, Fenrira oraz Bellatrix.

- Coś się stało? – Zapytał Marvolo robiąc zmartwioną minę.

- Nie, gdzie są moi przyjaciele? – Spytał spokojnie Gryfon. – Mam do nich pewną sprawę.

- Powinni być w salonie razem z Łowcami. – Wtrącił się delikatnie Lucjusz.

- Dziękuje. – Odparł Harry i posłał mężczyźnie lekki uśmiech.

- Fenrir pójdzie z tobą. – Stwierdził Riddle uważnie obserwując nastolatka, który był nienaturalnie blady.

Wybraniec kiwnął lekko głową i nie czekając na wilkołaka wyszedł z Sali. Na szczęście Greyback nie był nachalny i szedł za nim w ciszy jedynie wbijając w niego nachalny wzrok.
Harry wszedł z rozmachem do salonu powodując lekkie sapnięcia, znowu zwrócił uwagę wszystkich na siebie.

- Harry! – Krzyknęła Hermiona wstając z kanapy. – Jak się czujesz?

- Wszystko w porządku? – Odezwał się Draco poprawiając marynarkę.

Gryfon obejrzał wszystkich po kolei chcąc zorientować się w sytuacji, kiedy dotarł do Draco ze zdziwieniem zauważył, iż ma on z kimś splątaną dłoń w uścisku, podniósł wzrok i zauważył uśmiechniętego Charliego. Na krześle siedział Percy z lekko zdziwioną miną, a Ron i Ginny na podłodze po obu stronach krzesła. Reszta rozsiadła się na kanapach i fotelach.

- Mam do was prośbę. – Harry zignorował zadane mu pytania i przeszedł do rzeczy. – Chce, abyście pomogli śmerciożercą w przygotowaniach lub pomogli werbować ludzi.
Nikt nie zdążył nic powiedzieć, bo przez drzwi wpadła grupka osób.

- Harry! – Wykrzyknęła Anna. – Znaleźliśmy zwierzynę.

- Możemy się nim zająć? – Wtrącił się Albin, przeczesując włosy.

- Nie, sam to zrobię. Jakie są szkody?

- Kilku uczniów zginęło....

- Rozumiem, a teraz zajmijcie się na nowo zwerbowanymi czarodziejami i powiadomcie Asamiego, że potrzebujemy jego pomocy.

- Tak, jest szefie. – Odezwał się Claude lekko uśmiechając. – Słyszeliście?! Ruszać się!

Po tej komendzie wszyscy nowo przybyli wybiegli z pomieszczenia, każdy zmierzając w swoją stronę. Gryfon odwrócił się do przyjaciół, którzy mieli zdziwione miny, lecz on teraz się tym nie przejmował. Odwrócił się z zamiarem opuszczenia pokoju, a gdy usłyszał pytanie, dokąd idzie to odpowiedział mrocznym głosem.

- Zająć się zwierzyną...

Jak światło w mroku tak i mrok w dobroci.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz