Betowała: CzteryJokery
Powoli odwrócił się w stronę swojego porywacza. Przed nim stał mężczyzna w fioletowym garniturze. Miał krótkie zielone włosy zaczesane do tyłu, oraz czerwone oczy.
- Tom? - Zapytał Harry.
- Och... Poszło ci lepiej niż myślałem. - Czarny Pan wykrzywił wargi w lekko drwiącym uśmiechu.
- Czego chcesz? - Spytał sucho Gryfon, rozglądając się po pomieszczeniu.
Byli w salonie, w Riddle Manor (Manor? dobrze napisałam? -L.R.)...chyba. Na środku pomieszczenia stał okrągły stół, a koło niego dwa zdobione złotem krzesła.
- Chce spędzić z tobą ten dzień... i noc. - Odparł nonszalancko i gestem pokazał, że chłopak ma iść do stołu.
Harry podszedł do stołu i usiadł na jednym z krzeseł.
- Wiesz... wolałbym, żebyś mnie po prostu przeprosił...
- Przepraszam. - Wyszeptał cicho Tom. - Nie chciałem.
- Wiem. - Harry uśmiechnął się do niego lekko. - Nic nie szkodzi.
Czarny Pan odwzajemnił uśmiech i pstryknął palcami. Na stole pojawiły się zapalone świece oraz złota zastawa.
- Co masz zaplanowane? - Zapytał lekko zainteresowany Gryfon. - I czemu ściąłeś włosy?
- Hm... coś ekscytującego i skąd wiesz, że je ściąłem? - Mruknął patrząc intensywnie na towarzysza.
- Zgaduje. - Harry wzruszył lekko ramionami.
- Panie Kocie w butach... ściąłem je dla ciebie. - Powiedział Tom i posłał mu drapieżny uśmieszek.
- Och...
- Wyglądasz słodko, wiesz? - Powiedział Czarny Pan. - Byłem zazdrosny, kiedy tańczyłeś z Noble'm.
- Dziękuje... - Odparł cicho chłopak. - To dobrze. Należało ci się.
CZYTASZ
Jak światło w mroku tak i mrok w dobroci.
FanfictionZakończone. Harry odkrywa... Nie, dochodzi do wniosku, że Dumbledore go okłamuje i bynajmniej się nim nie przejmuje. Po kolejnym wyczerpującym dniu u Dursleyów błąka się po okolicy. Niestety jest tak wyczerpany, że traci przytomność. Budzi się w obc...