Rozdział 49.

3.9K 269 27
                                    

  Harry zgodnie z obietnicą, nie wtrącał się do walki, która wybuchła po zabiciu Ministra. Stał jedynie koło Toma, gdy ten rzucał zaklęciami w napastników, którzy chcieli go zaatakować. Wiedział, że tak powinno być, czasami nie ma innego wyjścia niż zabić.

Gdy udało się już wszystkich uspokoić, a niektórych pracowników wyeliminować. Czarny Pan rozkazał śmierciożercom zająć się Ministerstwem, a sam razem z Harrym teleportował się do dworu.

- Myślałem, że będziesz tam nimi dowodzić. - Odezwał się zmieszany chłopak, siadając na kanapie w salonie.

- Przekazałem ważne informacje Wewnętrznemu kręgowi, oni się wszystkim zajmą. - Odparł Riddle Opadając na kanapę koło chłopaka.

- Ile czasu zajmą przygotowania do ataku na Dumbledore'a?

- Kilka miesięcy. - Powiedział Marvolo opadając na niego i przygniatając do kanapy. - Wolałbym, żebyś został w tym czasie we dworze jednak wiem, że będziesz się wykłócać.

- Masz rację, nie puszcze cię samego. Szczególnie do starca...

- Ech... Nie przekonam cię prawda? - Westchnął Voldemort patrząc w zielone oczy pełne rozbawienia i determinacji.

- Nie. - Stwierdził nastolatek z lekkim uśmiechem na ustach, który zniknął, gdy mężczyzna pocałował go mocno i namiętnie. Harry poczuł jak Tom unieruchomił mu nadgarstki nad głową więc oderwał się od mężczyzny i zapytał.

- A jak ktoś wejdzie?

- Nikt nie wejdzie drzwi są zamknięte. - Warknął Czarny Pan znowu całując go mocno jednak tym razem krótko. - Należy mi się coś, za moją ciężką pracę.

Chłopak tylko zachichotał i pozwolił bladym dłonią na rozebraniu go.

*******

- Cześć! - Zaczął nerwowy Draco patrząc jak rudowłosy mężczyzna patrzy na niego z pytaniem w oczach.

- Hejka! Coś się stało? - Zapytał Charlie, siadając na krześle.

- J-ja chciałem ci coś powiedzieć... - Zająknął się chłopak, przeklinając się za swój wysoki ton głosu i rumieńce na policzkach.

- Tak? - Mężczyzna wydawał się rozbawiony reakcją chłopaka.

- No bo... Ty mi się... - Malfoy zażenowany nie mógł stworzyć, a co do tego powiedzieć zdania, które by miało sens. Więc spuścił głowę na dół patrząc na swoje buty i nie wiedząc co zrobić.

Rudowłosy zaczął się śmiać na głos powodując, że nastolatek, który stał naprzeciwko niego wyprostował się niczym struna i patrzył zdziwionym wzrokiem na starszego.
Gdy Charlie się do niego zbliżył, poczuł jak kolana mu miękną, a twarz robi się coraz bardziej czerwona.

- Jesteś uroczy jak się rumienisz i przyznam, że nigdy nie podejrzewałem Malfoy'a o takie nieeleganckie zachowanie. - Zaczął pochylając się nad Ślizgonem.

Draco przestał oddychać, gdy Charlie go pocałował, był to krótki i słodki pocałunek, ale jemu i tak się podobało. 

Gdy mężczyzna się od niego odsunął, nastolatek próbował się uspokoić, lecz na próżno.

- Mam nadzieje, że jeszcze się gdzieś umówimy Draco. - Rzucił na odchodnym rudowłosy i poszedł w swoją stronę zostawiając oszołomionego Malfoy'a samego.

Jak światło w mroku tak i mrok w dobroci.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz