Betowała: CzteryJokery
Harry leżał na łóżku tępo wpatrując się w sufit. Nie wiedział co to było... kto próbował wedrzeć się do jego umysłu na siłę. Jego mętlik w głowie przerwał Tom, który właśnie wchodził do pomieszczenia. Chłopak nie zareagował, nie poruszył się, czuł się strasznie. Był zmęczony, obolały psychicznie oraz magicznie, mimo iż miał dość dużą i silną magię to nie miał szans na zablokowanie tak potężnego i doświadczonego maga. Chłopak nawet nie zauważył jak Czarny Pan podszedł do łóżka i usiadł na nim oraz skierował swój wzrok na niego.
- Harry. - Odezwał się Tom delikatnym głosem. Harry wzdrygnął się lekko i spojrzał na mężczyznę pytająco.
- Jak się czujesz? - Zapytał czerwonooki podnosząc nastolatka i sadzając na swoje kolana.
- Jestem zmęczony. - Wyszeptał wtulając się w kartkę piersiową Czarnego Pana.
Mężczyzna zaczął gładzić go po włosach i próbował wesprzeć nastolatka swoją magią. Harry podniósł głowę i objął rękami szyje Riddle'a (Riddla?). Zbliżył swoją twarz do mężczyzny i popatrzył w krwawe oczy, które błyszczały się z troski i podniecenia. Chłopak nie chcąc dłużej czekać pocałował delikatnie i z pewnym wahaniem mężczyznę, który wydał z siebie cichy pomruk aprobaty.
Tom w pewnym momencie postanowił przejąć inicjatywę więc pogłębił pocałunek i z dużym entuzjazmem badał dobrze już znane podniebienie kochanka. Gdy oderwali się od siebie lekko dyszeli. Harry był zarumieniony a Tom na twarzy miał szeroki uśmiech.
- Tęskniłem. - Powiedział cicho Czarny Pan.
- Ja też. - Stwierdził nastolatek i uśmiechnął się nieśmiało.
Tom się zaśmiał i na jego nieszczęście lekko uszczypnął biodro nastolatka, który wyprostował się nagle i walnął głową w podbródek mężczyzny.
- Przepraszam. - Spanikował Harry a jego policzki pokryła urocza czerwień. Czarny Pan lekko się zaśmiał i przytulił chłopaka.
Draco szedł szybko korytarzem, zmierzał do wyjścia z zamku. Dzisiaj umówił się z Charlie'im, na randkę.... jeśli to tak można nazwać. Włożył czarny garnitur a włosy zaczesał elegancko do tyłu. Wyszedł z Hogwartu niezauważony przez nikogo od razu skierował się do bram poza barierę ochroną zamku. Gdy był już za bramą przywołał Błędnego Rycerza i wsiadł do autobusu, zapłacił i stanął koło okna przy okazji rzucając na siebie zaklęcie kameleona, kiedyś, kiedy był mały jego ojciec nauczył go zaklęcia, bo jest bardzo przydatne w niektórych sytuacjach. Razem ustalili, że spotkają się w kawiarni na Pokątnej. Gdy chłopak dotarł do kawiarenki zrzucił z siebie zaklęcie oraz wszedł dumnym krokiem do lokalu. Było tam kilka osób, Draco przystanął na chwilę i zaczął rozglądać się za rudymi włosami. Gdy już je dostrzegł skierował swoje kroki tam. Charlie jakby wiedział, kiedy się zbliża wstał z krzesła i odwrócił się z dość dużym uśmiechem.
- Tutaj Draco. - Przywitał się Weasley, który był ubrany w białą koszulę, czarną elegancką kurtkę oraz jasne spodnie.
- Cześć! - Palnął młody Malfoy, po czym zrobił się czerwony na policzkach. Charlie zaśmiał się i odsunął krzesło dla Draco.
Nastolatek bąknął ciche podziękowanie oraz usiadł na krześle.
- Nie masz się o co martwić... Wszystko jest już zaplanowane. - Oznajmił rudowłosy śmiejąc się lekko.
CZYTASZ
Jak światło w mroku tak i mrok w dobroci.
FanfictionZakończone. Harry odkrywa... Nie, dochodzi do wniosku, że Dumbledore go okłamuje i bynajmniej się nim nie przejmuje. Po kolejnym wyczerpującym dniu u Dursleyów błąka się po okolicy. Niestety jest tak wyczerpany, że traci przytomność. Budzi się w obc...