Rozdział 24 cz 3.

6.3K 383 293
                                    

Betowała: CzteryJokery


Po eliksirach, na których otrzymał wybitny za wywar żywej śmierci, skierował się do klasy czarnej magii. Na szczęście nie mieli już zajęć z młodszymi uczniami i nie będzie głośno na lekcji. Podobno facet od Czarnej Magii jest dość surowy i łatwo mówiąc nie lubi ciot. Harry był naprawdę ciekawy, jaka będzie lekcja, gdy dotarł pod klasę zobaczył kilka znajomych osób. Pod ścianą stała Pansy, koło drzwi stał Draco, Teodor. W grupce obok stała Hermiona, Ron, Neville, i kilka innych osób. W sumie bardzo mało uczniów w porównaniu do innych lekcji. Drzwi do sali się otwarły a uczniowie zaczęli do niej wchodzić. Czarnowłosy Gryfon wszedł ostatni, kątem oka zauważył, że Teodor siedzi sam i macha do niego. Uśmiechnął się mimowolnie i podszedł do Ślizgona.

-Chyba mnie polubiłeś. - Stwierdził wesoło Harry.

- Jak można nie lubić kotów ? - Zapytał przerażony samą myślą o nielubieniu kotów.

Chłopak się tylko zaśmiał i spojrzał w stronę Gryfonów. Niektórzy z nich jak Hermiona, Neville patrzyli na niego z uznaniem jednak Ron i inni Gryfoni rzucali mu wściekłe spojrzenia.

Wszyscy podskoczyli, gdy do sali wkroczył mężczyzna ubrany w srebrną szatę. Harry wytężył wzrok i przyjrzał się twarzy mężczyzny. Miał on może trzydzieści lat, jego jasnoniebieskie oczy przeskakiwał z uczniów, a włosy w kolorze czekolady miał spięte z tyłu w kitkę.

- Witam was wszystkich. - Odezwał się hipnotyzującym głosem. - Jak wiecie na moich zajęciach będziecie uczyć się o Czarnej Magii. Jaka jest teoria i jak się jej używa. Mam na imię Dustin Noble i mam nadzieje na dobrą i wyrozumiałą współprace.

Cała klasa pokiwała zgodnie głową.

- A więc ludzie... i kotołaku. Czy wiecie co to jest Czarna Magia ? - Zapytał rozglądając się po klasie i na dłuższą chwilę zatrzymując wzrok na zielonookim Gryfonie.

Nikt nie odpowiedział więc nauczyciel westchnął i powiedział.

- Może inaczej. Czym waszym zdaniem jest Czarna Magia ?

Hermiona się zgłosiła tak samo, jak Ron i Draco.

- Proszę panie... ? - Powiedział patrząc na Draco.

- Malfoy proszę pana. - Odparł dumnie. - Moim zdaniem Czarna Magia to rodzaj zakazanych czarów magicznych. Zostały one zakazane, ponieważ społeczeństwo uznało je za niebezpieczne.

Nauczyciel tylko kiwnął głową. Rozglądając się po klasie, tak samo, jak Harry, okazało się, że Ron jako jedyny ma podniesioną rękę, a Hermiona ją opuściła z nie wiadomo jakich powodów.

- Tak może teraz ty. Jak się nazywasz?- Zapytał sucho patrząc w stronę rudzielca.

- Ron Weasley. Moim zdaniem Czarna Magia to coś złego. Zakazanego dlatego, że jest związana z demonami i różnymi tego typu rzeczami. Bo przecież Czarnej Magi używają tylko czarnoksiężnicy. - Wyjaśnił Ron swoim przemądrzałym tonem.

- Ech... To nie do końca dobrze. - Westchnął nauczyciel. - Dobrze to może jeszcze Pan...?

- Harry Potter. - Przedstawił się Gryfon. - Czarna Magia to zwykła magia. Przecież są inne rodzaje magi jak na przykład uzdrowicielstwo albo biała magia. Czarna Magia działa poprzez emocje czarodzieja lub maga. W zależności od człowieka jedno zaklęcie podziała z innym skutkiem. Dajmy na przykład Crucio, dwaj mężczyźni muszą rzucić nie na jakąś kobietę. Pierwszy robi to z łatwością i zadaje ból kobiecie jednak ten drugi jest do tego zmuszany i jak rzuca czar to nic się nie dzieje. To pokazuje nam, że Czarna Magia oddziałuje z wolą oraz emocjami używającego.

- O to mi chodziło! - Podekscytował się Profesor. - Myślę, że na tym skończymy dzisiejszą lekcje... wiem, że nie trwała ona godzinę, ale mam jeszcze coś do zrobienia. Wasze zadanie domowe to wyszukać różnych klątw czarno magicznych, które przyciągną waszą uwagę. A no i jeszcze dziesięć punktów dla Gryffindoru.

Po tych słowach nauczyciel wyszedł z klasy zostawiając za sobą podekscytowanych nastolatków.

- Woach ten gościu jest super. - Wyszeptał Teodor do zbawcy świata.

Harry wyszedł z sali i myślał nad kolejną lekcją. W końcu zagonił się i spojrzał na plan, na którym było napisane, że ma transmutacje. Kolejna nudna lekcja... przynajmniej dla niego.

- Niezły jest ten gościu. Ale ty jesteś lepszy. - Odezwał się Tom.

- Co robisz? - Zapytał Gryfon kierując się do sali.

- Siedzę na tronie i wysłuchuję raportów... wszystko tam ok? Znaczy czy nikt ci nie dokucza? - Odpowiedział Czarny Pan z troską.

- Jak na razie tak... - Powiedział Harry lekko wzdychając.

- Jeśli coś będzie nie tak poinformuj mnie. - Stwierdził twardo Tom.

- Ok.- Odpowiedział chłopak i wygonił mężczyznę z głowy.

Na dwóch godzinach transmutacji zamieniali serwetkę w motyla oraz but w szczura. Harry musiał przyznać, że to drugie sprawiało mu lekki problem, ale sobie poradził. Gdy wyszedł z sali skakał w duchu ze szczęścia. Jeszcze został tylko obiad i będzie miał spokój.

Na obiedzie nic wielkiego się nie wydarzyło do czasu, gdy do Rona nie wysłano wyjca.

Razem z Hermioną rozmawiali o eliksirach a tu nagle kilka osób odskoczyło jak oparzonych a inni zaczęli się śmiać albo szeptać. Gwar w wielkiej sali natychmiast ucichł i było słychać tylko męczeniczy jęk Rona.

- Co? - Powiedział do siebie Harry.

- Ron dostał... wyjca. - Mruknęła Hermiona wstając ze stołu i oddalając się o kilka metrów.

Gryfoni przez chwile siedzieli jak sparaliżowani jednak zaraz wszyscy poszli za Hermioną odsuwając się na parę metrów albo więcej. Sam Harry tak zrobił, przez co znalazł się koło Luny.

- Harry co się dzieje? - Zapytała przekrzywiając głowę na bok.

- Och... Ron dostał wyjca. - Wyjaśnił z uśmiechem Gryfon. - I wszyscy się ewakuowali.

Luna tylko wydała z siebie ciche westchnięcie, ponieważ ów wyjec zaczął się dymić a po chwili już płonął. Z Koperty rozniósł się wściekły kobiecy głos.

- RONALDZIE WEASLEY JAK MOGŁEŚ DOSTAĆ JUŻ CZTERY TROLLE I JEDEN OKROPNY! JEŚLI DOSTANIESZ CHOCIAŻ JEDNĄ ZŁĄ OCENĘ CZEKA CIĘ KARA!

Koperta spłonęła a Ron usiadł cały czerwony na ławce.

Gdy Harry wrócił do wieży był sam. Po obiedzie Hermiona mówiła, że musi iść porozmawiać z Snape'm o jej ocenach, bo sądzi, iż są za niskie jak na wypociny, które oddaje. Gryfon nie oglądał się na nikogo i powlókł się do dormitorium od razu rzucając się na łóżko.

- Śpij kotku... - Usłyszał jeszcze szept w swojej głowie, zanim zasnął.

Jak światło w mroku tak i mrok w dobroci.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz