Rozdział 6.

10.2K 617 146
                                    

Czy mógłbyś - Spytał Harry, na jego szczęście Riddle zrozumiał, o co chodzi chłopakowi.

- Tak... Severusie musisz złożyć mi przysięgę wieczystą - Powiedział nagle Voldemort nie tłumacząc się.

- Panie - Zapytał zdziwiony i zaniepokojony Snape.

Marvolo nie odpowiedział tylko podał rękę. Mistrz Eliksirów wiedział, że nie może odmówić, więc złapał za rękę Czarnego Pana.

- Czy ty Severusie Snape'ie przysięgasz nie zdradzić lokalizacji Harry'ego Pottera, oraz nie zabrać go z tego miejsca bez jego i mojej zgody - Zapytał zadowolony z siebie.

- P-Przysięgam - Odpowiedział cicho.

Ich ręce złączyły się niebieską cienką nicią, która oznaczała, że przysięga się powiodła. Obydwoje od razu zabrali dłonie jakby, samo trzymanie ich w uścisku robiło im jakąś krzywdę.

- Lucjuszu, jeśli dowiem się, że Draco albo ty zrobiliście coś Harry'emu bez mojej zgody, będzie czekać was kara - Stwierdził zimno Marvolo patrząc na Malfoy'a wzrokiem, który mógłby zabić.

- Tak, jest Panie - Odpowiedział spokojnie Lucjusz.

Riddle kiwnął głową i zabrał kieliszek z winem do ust lekko go próbując. Harry'emu nie umknęły uwadze, że usta Czarnego Pana były różowe i pełne.

Voldemort powoli sączył wino, przeniósł wzrok na Gryfona, który się w niego wpatrywał. Jak chłopak zobaczył, że Marvolo zwrócił na niego uwagę to zrobił się czerwony na policzkach. To już któryś raz, gdy mu się przypatrywał - mężczyzna uśmiechnął się pod nosem.

Po dość sztywnej konwersacji Voldemorta oraz gości, podczas której Harry cały czas był cicho, na stole pojawiło się śniadanie. Gdy już zjedli i wypili wino w kieliszkach, Czarny Pan zaprosił gości do salonu. Gryfon szedł za nimi, bo wolał dla swojego dobra trzymać się z tyłu.

Salon był dość dużym pomieszczeniem. Na podłodze z brązowego drewna leżał biały puchaty dywan. Na ścianie w kolorze czarnym było wyjście na taras. W salonie znajdowała się kanapa, mały stolik oraz dwa fotele. Lucjusz usiadł na fotelu, tak samo postąpił Severus. Natomiast Harry i Marvolo usiedli na kanapie.

- Panie Potter, widzę, że poprawił pan swój styl - Stwierdził Lucjusz, spoglądając na Harry'ego od stóp do głowy.

- Tak Panie Malfoy - Odpowiedział o dziwo Severusa uprzejmie Gryfon.

Marvolo zaśmiał się pod nosem, a wszystkie spojrzenia zwróciły się na niego. Czarny Pan miał zamiar coś powiedzieć, ale przerwał mu syk. Wielki wąż pełznął w ich stronę.

Snape wzdrygnął się, a Malfoy lekko wgniótł w fotel.

- Kochana Nagini, witam cię - zasyczał Riddle

- Tom jak miło cię widzieć, a to kto - Zapytała Nagini kierując swój wzrok na Harry'ego.

- Cześć - Przywitał nieśmiało węża Gryfon.

- Człowieku umiesz mówić w naszym języku, jakie to niespotykane - Nagini zdziwiła się lekko.

- Nagini to jest twój nowy przyjaciel, ma na imię Harry. Proszę, abyś go pilnowała - Powiedział Voldemort kładąc nacisk na ostatnie słowa.

- Dobrze Tom, będę na niego uważać -Stwierdziła.

W tym czasie Lucjusz I Snape wymienili zaniepokojone spojrzenia.

Obydwoje przyglądali się jak wąż Czarnego Pana, pełznie do Harry'ego.

O dziwo chłopak wyciągnął rękę, żeby Nagini mogła dostać się na kanapę obok chłopca.

- Lucjuszu, proszę, abyś zjawił się jutro tutaj razem z synem. Mam dla was pewne zadania - Powiedział nagle Czarny Pan.

- Dobrze Panie, będę tu razem z Draco, jutro - Skwitował Lucjusz lekko zaniepokojony.

- W takim razie możecie już odejść.

Lucjusz wstał i wyszedł bez słowa.

Severus rzucił zaniepokojone spojrzenie Harry'emu i wyszedł.

Marvolo spojrzał na chłopaka a po chwili przyciągnął go do siebie - lekko przytulając.

- Tom mam prośbę - Odezwał się Wybraniec.

- Jaką - Spytał zaciekawiony.

- Naucz mnie bezróżdżkowej magii.

Czarny Pan nie ukrył swego zaskoczenia.

- Dobrze nauczę cię, ale jak odpoczniesz i zregenerujesz siły - Stwierdził twardo.

- Okej, dziękuje - Odpowiedział Gryfon.

Odwrócił się powoli i złożył delikatny pocałunek na policzku Voldemorta.

Marvolo lekko znieruchomiał, ale potem przycisnął chłopaka do siebie i zaśmiał się. Odwrócił go przodem do siebie zauważając, że chłopak jest lekko różowy na policzkach. Uśmiechnął się ciepło oraz przyciągnął chłopaka do delikatnego pocałunku.

Harry lekko spanikował, ale po chwili oddał niezdarnie pocałunek. Marvolo lekko przygryzł dolną wargę Gryfona i przejechał językiem po ustach. Harry otworzył usta, a Riddle korzystając z okazji pogłębił pocałunek. Oderwali się od siebie chcąc nabrać powietrza.

Tomowi nie umknęło uwadze, że oczy Gryfona błyszczały się lekko a na policzkach miał soczysty rumieniec.

Harry, czując, że jest obserwowany wtulił się ukrywając głowę w zagłębieniu szyi Voldemorta.

Na co on zareagował lekkim śmiechem.

Jak światło w mroku tak i mrok w dobroci.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz