Draco musiał przyznać, że "randka" minęła mu przyjemnie. Okazało się, że Charlie jest bardzo inteligentną i ciekawą osobą. Mieli ze sobą dużo wspólnego o dziwno arystokraty. Do tego Weasley miał dobry gust co do ubioru oraz jedzenia i wina, a gdy na koniec "randki" rudowłosy pocałował go w policzek myślał, że się rozpłynie. Draco zapiszczał cicho z podekscytowania, przez co zwrócił na siebie uwagę jego współlokatorów.
- Draco.... ktoś ci czegoś dodał do jedzenia? - Zapytał Teodor, marszcząc brwi.
- Co?! Nie... co ty mówisz posłuchaj się i pomyśl za nim coś powiesz! - Naskoczył na niego Malfoy wracając do swojej maski obojętności i wyższości, jaką powinien mieć przez cały czas.
- Jezu... stary spokojnie.- Mruknął Nott podnosząc ręce do góry w geście pokoju.
- Jesteś zły? - Zasyczała Nagini obserwując chodzącego w tę i z powrotem Gryfona.
- Nie. Jestem zdenerwowany. - Odpowiedział Harry jak zwykle nieświadomie używając wężomowy.
- Czemu? - Zapytała wężyca.
- Ponieważ twój Pan nie odpowiada. - Wytłumaczył Harry i zrezygnowany usiadł na łóżku.
- Może idź do dyrektora? I zapytaj, czy możesz wyjść za teren szkoły? - Zasyczała Nagini lekko przekrzywiając głowę.
- Co nie!? A może....
Harry zerwał się z łózka i popędził do dyrektora. Niedługo miało być wyjście do Hogsmeade, a jemu nie wolno było iść, ponieważ naraziłby się na niebezpieczeństwo. Jednak gdyby powiedział, że zabrakło mu jednej książki i kilku składników na eliksiry... możliwe, że Drops by go puścił. Stanął przed kamiennym gargulcem, który nagle odskoczył. Zdziwiony Harry poszedł schodami do góry, a gdy stanął przed drzwiami zapukał kilka razy. Gryfon przez chwile słyszał jakieś szmery, a po chwili drzwi otworzył Snape. Harry pomyślał, że ma duże szczęście i wszedł pewnym krokiem do pomieszczenia przy okazji rejestrując, że Profesor McGonagall oraz Profesor Trelawney też się znajdują w pomieszczeniu.
- Harry! Co cię do mnie sprowadza? - Zapytał tym razem szczerze zaskoczony Dyrektor.
- Och... chciałbym zapytać o zgodę na pójście do Hogsmeade. - Powiedział swoim najbardziej dziecięcym głosem. - Chyba w czymś przeszkodziłem?
- Nic nie szkodzi Harry. - Odezwał się Profesor od Transmutacji. - Powiedz mi co byś pomyślał, gdyby jakaś jasnowidzka oskarżyła twojego przyjaciela o uprawianie Czarnej Magii ?
- Najpewniej wyśmiałbym ją. - Odpowiedział Harry przez chwilę rozglądając się po profesorach, aż nagle dostał olśnienia. - Pani Trelaweny oskarża panią?! Że uprawia pani czarną magię?
- Harry... na cóż tak się składa, że miałam wizję... - Odezwał się jasnowidzka i dramatycznie złapała się za głowę.
- No co to... to nie. Ja wierze pani McGonagall! To są bezpodstawne oskarżenia, dyrektorze chyba pan w to nie wierzy. - Powiedział lekko rozbawiony Harry na szczęście umiał się kontrolować i nie było tego słychać w jego głosie.
- Harry... to nie jest sprawa dla ciebie. Dlaczego chciałbyś wyjść do Hogsmeade? Przecież wiesz, że to niebezpieczne. - Powiedział Dumbledore robiąc łagodną minę.
- Muszę dokupić jeszcze jedną książkę i kilka ważnych składników do eliksirów. - Wytłumaczył się Harry i posłał w kierunków profesorów lekki niewinny uśmiech.
- Och, ale to... - Zaczął Dyrektor.
- Albusie te składniki są bardzo potrzebne, jeśli chcesz mogę z nim iść i go przypilnować. - Odezwał się Snape. - Nie chce, aby znowu zepsuł pracę komuś innemu.
- No cóż w takim razie dobrze. - Westchnął Dumbledore.
Harry szybko pożegnał się i pobiegł szukać Hermiony.
----------------------------------------------
Dziękuje za 2 tyś gwiazdek i 15 tyś wyświetleń! Jesteście kochani :D :3.
Życzę wam szczęśliwego miłego roku.
Przypominam że nadal trwa głosowanie kto ma umrzeć : REMUS CZY SEVERUS!
CZYTASZ
Jak światło w mroku tak i mrok w dobroci.
FanfictionZakończone. Harry odkrywa... Nie, dochodzi do wniosku, że Dumbledore go okłamuje i bynajmniej się nim nie przejmuje. Po kolejnym wyczerpującym dniu u Dursleyów błąka się po okolicy. Niestety jest tak wyczerpany, że traci przytomność. Budzi się w obc...