Betowała: CzteryJokery
- To, co razem porabialiście? - Zagadnął Teodor.
- My? Byliśmy się przejść. - Wyjaśniała Pasny, swoim przesłodzonym głosem.
- Ach? Naprawdę to ja słyszałem jeszcze jak Draco się na ciebie darł. - Zakpił Blaise.
- Nie wiem, o czym mówisz. - Oburzyła się Ślizgonka.
- Tak... jasne udawaj. - Odezwał się Draco. Dziewczyna zrobiła się czerwona a Gryfon powstrzymywał się od śmiechu.
- Pansy ty i tak nie masz szans. - Stwierdził Harry.
- A niby czemu? - Zapytała się oburzona Parkinson.
- Ponieważ on woli chłopców.- Wyjaśnił z lekkim uśmiechem. - Wiesz tam gdzie spędzałem resztę wakacji mogłem go widzieć i raz była taka sytuacja, że do dworu zagościło pewne rodzeństwo... I Draco wpatrywał się jak zaczarowany w jednego z braci.
Dracon zrobił się czerwony, a Blaise zachichotał.
- Draco! - Wykrzyknęła Parkinson.
- Ech... no dobra to prawda... chociaż nie wiem jak to zauważyłeś. - Stwierdził zażenowany Smok.
Resztę drogi przeszła im na swobodnej rozmowie. Dopiero pół godziny przed dojazdem postanowili się przebrać w mundurek.
_____________________
Gdy Harry wychodził z pociągu ktoś rzucił się na niego. Osoba miała rude włosy oraz była drobna.
- Witaj Ginny. - Przywitał się Harry z uśmiechem.
- Nigdzie cię nie widziałam w pociągu! Przestraszyłam się! - Powiedziała oskarżycielskim głosem.
- Przepraszam, ale byłem ze Ślizgonami. - Wyjaśnił chłopak.
- Ron i Hermiona cię szukają.
- Ach Hermiona to spoko jest po naszej stronie, znaczy po mojej. - Stwierdził lekko Harry. - Ale Ron...
- Rozumiem. - Przerwała mu Ginny i pociągnęła w kierunku powozu.
Znaleźli jakiś pusty i usiedli w nim. Potem dołączyła do nich rozradowana Hermiona, Teodor oraz Blaise.
- Harry cieszę się, że jesteś. - Odezwała się Gryfonka i posłała mu uśmiech.
- Spokojnie zajęliśmy się waszym kotem. - Odezwał się Teodor, który siedział koło Harry'ego.
- Ginny nie jesteś zdziwiona? - Zapytał Chłopiec- który- przeżył.
- Nie, byłam poinformowana. - Wyjaśniła z ciepłym uśmiechem.
Zapadła cisza, którą przerwał wchodzący Ron. Kiedy ich zobaczył zmarszczył brwi i usiadł koło Hermiony, ponieważ drugie siedzenie było zajęte. Usiadł naprzeciwko Blaise.
- Stary! Ty żyjesz! - Wykrzyknął cicho Ron w stronę Harry'ego. Było to trochę trudne, ponieważ chłopak siedział pomiędzy Ślizgonami którzy zachowywali się jak jego straż.
CZYTASZ
Jak światło w mroku tak i mrok w dobroci.
Fiksi PenggemarZakończone. Harry odkrywa... Nie, dochodzi do wniosku, że Dumbledore go okłamuje i bynajmniej się nim nie przejmuje. Po kolejnym wyczerpującym dniu u Dursleyów błąka się po okolicy. Niestety jest tak wyczerpany, że traci przytomność. Budzi się w obc...