Część 4

21.6K 838 133
                                    

Równo o 19 byłam w klubie, skierowałam się do biura szefa. Zapukałam w drzwi i po usłyszeniu "proszę" weszłam do środka.

Od pewnego momentu zawsze pukam do jego drzwi, bo raz gdy tego nie zrobiłam, zobaczyłam jak posuwa jakąś panienkę na biurku.

- dobry wieczór.

Przywitałam się, specjalnie tymi słowami, aby go wkurzyć.

- ile razy mam ci powtarzać, że masz mówić do mnie normalnie, czuje się jak stary dziadek gdy tam mówisz.

- wiem, lubię cię denerwować.
Wzruszyłam ramionami i usiadłam na fotelu przed biurkiem, chłopak wysłał mi mordercze spojrzenie, ale po chwili zaśmiał się.

- widziałem, że faceci zaczęli się już zbierać, więc możesz się już przygotowywać.

Powiedział na co skinęłam głową, wstałam i zaczęłam kierować się do drugiego wyjścia z jego biura, przez co uniknę zaczepek tych mężczyzn, bo będę od razu za sceną. Kiedy już chciałam nacisnąć klamkę zatrzymał mnie głos Matta, mojego szefa.

- rozbierz się tu.

Powiedział, a ja westchnęłam, wiedziałam o co mu chodzi.

Podeszłam do kanapy i położyłam moją torebkę, odpięłam sukienkę i zdjęłam ją z siebie kładąc na kanapę, nie odwróciłam się do niego przodem, bo wiedziałam że zauważy.

- podejdź do mnie.

Powiedział, nie chciałam się z nim kłócić, więc odwróciłam się i podeszłam do niego.

Gdyby ktoś tak teraz wszedł, uznał by że będziemy ze sobą uprawiać seks, ale tu nie o to chodzi

- znowu ci to zrobił.
Powiedział z wyczuwalną wściekłością, wspominałam że on też jest wilkiem? Nie? to już wiecie.

- przepraszam, starałam się to zakryć, myślałam że nie widać tego aż tak, czy to przeszkadza w moim występie?

Zaczęłam trochę panikować, jeżeli nie pozwoli mi wystąpić, to będzie masakra, a mi potrzebna kasa.

- myślałaś, że gdy założysz taki strój to niczego nie zauwaze? Owszem oni może są zbyt napaleni żeby cokolwiek zobaczyć, ale ja widzę  to doskonale. Ty nie masz za co przepraszać, nie wiem czy puszczę cię na scenę, tu nie chodzi o to, że ktoś zauważy, tylko ciebie to pewnie w cholerę boli, ja się dziwie, że ty dałaś radę, normalnie chodzić.
Cały on jak zwykle troskliwy, on jako jedyny wie, że mnie ojciec bije, nie powiedziałam mu tego, po prostu sam zobaczył i się domyślił.

- ja dam rade, potrzebuje pieniędzy, wiesz jaką mam sytuację.

Powiedziałam błagalnie.

- mogę ci dać pieniądze, dobrze wiesz że to dla mnie nie problem.

- nie, ja nie chcę, żebyś mi coś dawał, pozwól mi po prostu zatańczyć, zarobie to uczciwie.

Chłopak westchnął, ale po chwili zgodził się, uradowana wyszłam z jego biura, a po chwili zaczął się mój występ. 

Po występie, zeszłam ze sceny, czułam się dziwnie, lubiłam tańczyć na rurze, jednak taniec w klubie był dosyć krępujący. Lubiłam to, do póki nie dochodziło do innych rzeczy i nikt mnie nie dotykał, mogłam to robić.
Weszłam do biura szefa, by spowrotem się ubrać.

- dałaś dziewczyno czadu, jak zwykle.
Powiedział z uśmiechem i mnie przytulił
-aż oglądałem do końca, kurwa mam teraz duży problem.

Powiedział, a ja zachichotałam, ukradkiem spojrzałam w dół i dostrzegłam dość spore wybrzuszeni, pokręciłam głową z niedowierzaniem, chociaż to mi się udało. Ubrałam sukienkę.

- podwieźć cię do domu?

Zapytał

- nie, nie trzeba, wezmę taksówkę. Znają mnie, więc mam zniżki.
Zaśmiałam się
Matt zapłacił mi jeszcze za występ 200$, wiedziałam że dał mi więcej niż powinien, zawsze daje mi więcej niż innym dziewczyną. Mimo wszystko nie odzywałam się, wyszłam z biuura tylnym wyjściem

Wyszłam na dwór i zadzwoniłam po taksówke. Za 10 min powinna być, za ten czas wyciągnęłam paczkę papierosów i zapaliłam jednego. Chdziłam w tę i spowrotm czkając na pojazd, gdy na kogoś wpadłam, podniosłam głowe i nie mogłam uwierzyc, zobaczyłam najpiękniejsze oczy w życiu, miały odcień brązu z domieszką złota. Wilkołak. Odskoczyłam jednak szybko od niego, gdy zobaczyłam, że jego oczy przybrały kolor wiśniowy. Poczułam motylki w brzuchu. O nie, nie to nie może być prawda, to są jakieś jaja. Chłopak przyparł mnie do ściany po czym wyszeptał mi do ucha

- MOJA
Po moim ciele przeszedł dreszcz,  gdy usłyszałam jego zachrypnięty głos, był cudowny.

- w końcu cię znalazłem, tyle szukania.
Chłopak przycisnął mnie do swojego torsu i zamknął w szczelnym uścisku, w miejscu gdzie nasza skóra się stykała czulam przelatujące iskry. Teraz już byłam pewna, że on się we mnie wpoił, nie no kurwa to są jakieś jaja, szubko wyplątałam się z jego uścisku, i pobiegłam do taksówki, która właśnie podjechała.

- kurwa, gdzie ty idziesz? Jedziesz do mnie.
warknął, a jego oczy zrobiły się czarne.

- nigdzie z tobą nie idę, zostaw mnie!

Krzyknęłam i zanim chłopa zdążył zareagować wskoczyłam do auta. Szybko kazał kierowcy ruszyć, podając przy tym adres.

Oparłam się o siedzenie i głęboko westchnęłam.

NIE, TO SĄ JAKIEŚ ŻARTY. 

Ludzka mateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz