część 49

3.7K 126 1
                                    

Złość rozrywała mnie od środka , mój wilk próbował się uwolnić. Patrzyłem na tego dziwnego mężczyznę i czekałem na jego kolejny ruch. Nie mogłem nic zrobić, to tak strasznie flustrujace. Władza i pewność siebie biły od niego z daleka, był kimś potężnym, to było pewne.

- Kim jesteś i czego o de mnie chcesz ?
Krzyknąłem, cały czas próbując się uwolnić

- Oh, na pewno zdążymy się jeszcze poznać, o to nie musisz się martwić. Przyszedłem aktualnie w innej sprawie.
Jego ręka owinęła się wokół mojej szyi przyciskając mnie do ściany. Zrobił to z taką lekkością jakbym nic nie warzył
- Myślałeś, że ujdzie ci na sucho to co jej zrobiłeś ? Jak ją potraktowałeś?
Jego ręka coraz mocniej zaciskała się na szyi, przed oczami powoli zaczynało robić mi się ciemno. W myślach wezwałem kilku członków mojego stada, prosząc ich o pomoc.
Ręka zniknęła, a ja bezwładnie runąłem na podłogę i poczułem silne uderzenie w twarz.
Drzwi od pokoju otworzyły się, a do środka wbiegło kilku postawnych wilków z mojego stada, chcieli ruszyć na pomoc jednak zamarli w miejscu i nie mogli się ruszyć tak samo jak ja. Ten człowiek był potężny i władał wielką mocą. Życie nas wszystkich było jeszcze bardziej zagrożone.
- Twoi przyjaciele przybiegli Ci na pomoc ? Jak miło. - Zaśmiał się bezczelnie, po czym znów dostałem cios w twarz. - Myślisz, że ci pomogą ? Marne szanse. Będą patrzeć jak ich Alfa znika , wiesz ? A potem będą się martwić, czy wogole do nich wróci.
Po tych słowach , zdjął dziwny klucz z szyi i włożył go w ścianę. Pojawiła się jasna poświata , a zaraz za nią wielkie, czarne, ozdobne drzwi.
- Do widzenia panowie.
Po tych słowach otworzył drzwi, złapał za moją koszulkę i ciągnąc mnie po podłodze za sobą, wszedł w czarną odchłań.
Znaleźliśmy się w jakimś wielkim pokoju, cały był w ciemnych barwach, a na środku stało wielkie, drewniane biurko, za którym usiadł ten dziwny facet. Jednak czułem, że mogę się ruszać, w mojej głowie od razu pojawiła się myśl, o chęci ataku i wydostania się z tego dziwnego miejsca, jednak szybko powstrzymały mnie wypowiedziane słowa
- Jeżeli chcesz żyć , radzę ci się nie ruszać, usiądź.
Dodał po chwili, wskazując na krzesło znajdujące się po drugiej stronie biurka. Wstałem i wyprostowałem się. Nie mogłem ukazać strachu, mój wilk był na to zbyt dumny. Mimo, że wiedziałem że nie mam z nim szans, nie chciałem robić z siebie tchórza. Usiadłem na krześle i postanowiłem poczekac na jego ruch. Wpatrywał mi się uważnie z dziwnym uśmiechem.
Nagle coś poczułem, do moich nozdrzy dotarł znajomy zapach. Tak dobrze mi znany i tak długo przeze mnie wyczekiwany zapach, tak długo pragnąłem go znowu poczuć. Ona tu jest ! To jej zapach! Spojrzałem na mężczyznę, a jego szyderczy uśmiech powiększył się jeszcze bardziej. Gwałtownie wstałem, przewracając za sobą drewniane krzesło
- Gdzie ona jest ! Czuję ja, wiem że gdzieś tu jest. Mów ! - moja pięść uderzyła o drewniany blat biurka, a pomieszczenie wypełniło się jego kpiącym śmiechem.

- Usiądź, zobaczysz ja, ale w swoim czasie. Jeszcze cię trochę pomęcze.

- Czego o de mnie chcesz i co się stało z moimi ludźmi.

- Czego od ciebie chcę ? W sumie to nic, przyprowadziłem Cię tu tylko i wyłącznie, aby Ci pomóc, ale chyba tego nie doceniasz. Twoi ludzie są bezpieczni, nic im nie będzie, beda się jedynie martwić gdzie się podziałeś.

- Chcę ją zobaczyć !

- Chcesz zobaczyć moja córkę ? Hmm może nie musiał byś się teraz o to martwić, gdybyś nie zachował się jak gnój i jej nie skrzywdził. Gdybyś miał trochę rozwagi i pokory ona cały czas by przy tobie była. A teraz ? Myślisz, że ja odzyskasz, że ona cię zobaczy i wskoczy ci w ramiona ?

Córka ? Jak to córka? Kim w końcu ona jest ? Kim jest moja kochana Sky ?

- Tak wiem, że wszystko zniszczyłem, żałuję tego każdego dnia, ale nie mogę cofnąć czasu. Chciałbym, ale nie mogę, jednak zrobię wszystko co w mojej mocy, kiedy mi wybaczy, żeby była szczęśliwa i nigdy niczego jej nie zabrakło. Obiecuję! Tylko pozwól mi ją zobaczyć. - Milczał, patrzył się przed siebie nie mówiąc nic. - Kim ty w ogóle jesteś ? - ta myśl nie dawała mi spokoju, chodź domyślałem się, że jest to jej ojciec, jednak chciałem to usłyszeć

- Ja ? Oh, nie jestem nikim ważnym. - machnął nonszalancko ręką, udając, że jest zwykłym szarym, nic nie znaczyć człowiekiem, jednak prawda była inna, o wiele inna. Wstałem z krzesła przerażony, kiedy jego postać całkowicie się zmieniła. Jego ciało było całe  czerwone, zapadnięte, tak jakby skóra była poparzona i oplotła wszystkie kości, z pleców wyrosły mu ogromne czarne skrzydła. A twarz? Ona była straszna, nigdy w życiu nie widziałem bardziej przerażającej istoty. Oczy były zapadnięte, całe czarne, nie było widać białek, skóry na nosie nie było, widoczna była kość, a jedna część przy ustach, w ogóle nie miała tkanki, tylko było widać, wnętrze jego buzi i zęby. Cały wyglądał jakby płonąl.
Patrzył na mnie z kpiącym, przerażającym uśmiechem, mój wilk krzyczał w środku, rozkazując mi się zmienić. Czuł jeszcze większe zagrożenie. Postanowiłem go posłuchać i również się zmieniłem, dzięki czemu byłem od niego dużo większy. Na nim jednak nie zrobiło to, żadnego wrażenia. Roześmiał się tylko jeszcze bardziej, po czym wrócił do swojej ludzkiej postaci, ja jednak pozostałem wilkiem.

- Uspokój się chłopczyku, już nie masz się czego bać, możesz wrócić.
Kpina w jego głosie była wyczuwalna na kilometr, śmiał się ze mnie i nawet nie próbował tego ukryć. Ja jednak miałem w sobie dziwny dyskomfort, nigdy czegoś takiego nie widziałem, nikt nie mówił mi o takich stworzeniach. Nie chodziły one po ziemi, moja rodzina nigdy nie mówiła mi o nich, więc chyba nie było ich zbyt dużo, jednak na pewno była to potężna rasa.

- Kim jesteś ? 
Moje pytanie przesłałem mu w myślach, bo tylko tak komunikuje się mój wilk

- Zmień się, a wszystko ci opowiem
Mój wilk niechętnie się na to zgodził i pozwolił mi wrócić do ludzkiej postaci. Usiadłem i czekałem na wyjaśnienia, jednak jedyna myślą w mojej głównie była moja mate, chciałem ja już w końcu zobaczyć.

- Przejdźmy teraz do konkretów, dostałeś już za skrzywdzenie mojej córki, a więc mogę już przejść do tego, po co cię tu ściągnąłem. Jestem Lucyfer władca piekieł, a Sky to moja córka
Że co do cholery? Władca piekieł, to nie możliwe, to jakiś absurd. Dlatego nigdy nie widziałem takiego stworzenia, on jest tylko jeden
- Tak, tak jestem tylko jeden i uprzedzając twoje pytanie, tak słyszę twoje myśli. A wracając, jesteśmy w kropce, jednak jeśli masz to wszystko zrozumieć to muszę opowiedzieć ci to co działo się jeszcze 21 lat temu. A więc ożeniłem się z matką Sky, po czym urodził nam się syn, miałem nadzieję, że będzie zwykłym chłopcem jednak się przeliczyłem, gdy miał prawie trzy latka zaczął uaktywniać się w nim demon, w tym samym czasie Dakota była w ciąży z naszym drugim dzieckiem, którym jest Sky. Oboje chcieliśmy, żeby była zwykła dziewczynką i miała normalne dzieciństwo, dlatego musiałem zabrać syna i wrócić z nim do piekła. Moc Sky może uaktywnić się w momencie gdyby przebywała ze mną albo ze swoim bratem. Nadążasz? - zapytać, a ja pokiwałem twierdząco głową, ta historia była tak pogmatwana, jednak chciałem i musiałem wysłuchać jej do końca - Ale oprócz tego była jeszcze najgorsza opcja, mieliśmy nadzieję, że to się nigdy nie wydarzy, no ale jak widać, siedzisz tutaj co oznacza, że już się to wydarzyło. A mianowicie, moc Sky może uaktywnić się częściowo w momencie gdy sparuje się ze swoją bratnią dusza. Jednak gdyby tak się stało, to zabiła by każdego kto stanąłby na jej drodze i nikt z was nie dałby jej rady. Dlatego musiałem po nią przybyć, aby moc uaktywniła się cała i można było nad nią zapanować.

- Zrozumiałem praktycznie wszystko co do mnie mowisz, jednak dlaczego mnie tu ściągnąłes? Sky nie chce być ze mną, zrobiłem coś najgorszego, a nawet i bez tego nie chce ze mną być, więc do czego ci jestem potrzeby.

- Powód jest prosty, dopiero udało mi się ją odzyskać po 18 latach i nie chce jej stracić na zawsze, a oboje dobrze wiemy, że jeśli nie będziecie razem, to umrzecie.
Nie mogłem Sky sprowadzić na ziemię, ponieważ nie umie jeszcze kontrolować swojego demona i musi pozostać tutaj, więc jedyna opcja było ściągnięcie ciebie. Rozumiesz ?

- Tak, rozumiem tylko nie wiem jak mam pomoc, ona nie chce mnie znać , a bez jej zgody nie mogę się nawet zbliżyć.

- Ah te wasze wilcze zasady, gdybyś byl chodź trochę romantyczny, tak jak ja byłem gdy poznałem Dakotę, to teraz nie miał bys takich problemów. - Mówił będąc przy tym dumny jak paw - A teraz wstawaj, włóż na twarz swój najbardziej czarujący uśmiech i zapraszam do mojej córki , ale tylko spróbujesz zrobić jej znów krzywdę, to wyrwę ci jaja. - Mówiąc to jego oczy znów zrobiły się całe czarne, ale po chwili roześmiał się i wstał, kierując do wyjścia. Zdecydowanie dziwny człowiek, zachowuje się trochę jakby miał chorobę dwubiegową

- Nie zapominaj, że wszystko słyszę
Zaśmiałem się pod nosem z jego słów, w tym momencie nic mnie już nie interesowało, skakałem z radości, że w końcu ja zobaczę .

Ludzka mateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz