| 74. | "No przecież nie będziemy spać w jednym łóżku! "

546 42 3
                                    

- Jeśli myślisz, że będę spał na tej kanapie to się głęboko mylisz koleżanko - stwierdza krzyżując swoje ręce na klatce piersiowej.

- A jeśli ty myślisz, że zrezygnuje z wygodnego łóżka, abyś ty się mógł godnie wyspać to także się mylisz mój drogi - deklaruje zakładając ręce w ten sam sposób co on.

- Ta kanapa nie służy do spania - zaczyna - Pozwól, że wytłumaczę - mówi zwracając moją uwagę na przedmiot - To jest łoże małżeńskie - wskazuje palcem na ogromne zapewne wygodne łóżko - Służy tylko i wyłącznie do spania dla zakochańców, a ta kanapa to nic innego jak podkładka na bzykanie się, więc jeśli ja mam na tym być, to ty skarbie musisz być wtedy na mnie, bo inaczej nie zgadzałaby się hierarchia.

- Co ty brałeś? - pytam zszokowana jego wypowiedziom. Gdyby w szkole był taki mądry..

- Ja? - wskazuje na siebie palcem - Trochę wypiłem, ale brać to nic. Przynajmniej nie dziś.

- Możesz choć raz zrobić wyjątek i spać na kanapie? - pytam z ogromną nadzieją.

- Nie - odpowiada od razu, a w tonie jego wypowiedzi słyszę wyraźny upór, co świadczy o tym, że już go nie przekonam do swoich racji.

- No przecież nie będziemy spać w jednym łóżku! - sprzeciwiam się.

- Czemu nie?- pyta udając smutek. - Mogłoby być fajnie.

- Ta.. bardzo.

- Dobra - opuszcza ręce wzdłuż ciała - Idę pod prysznic, a ty przemyśl to raz jeszcze.

- Uważaj! - ostrzegam.

- Na co? - pyta odwracając się.

- W łazience jest duży pająk - odpowiadam, lecz za chwilę tego na pewno pożałuję.

- Pająk powiadasz? - układa usta w chytry uśmieszek - Zaraz ci go przyniosę.

- Nie! - wykrzykuję wskakując na łóżko - Nie zrobisz tego.

- Zakład? - pyta wchodząc do pomieszczenia.

- Luke - ostrzegam - Możemy się przecież dogadać.

- O! Teraz się jednak chcesz dogadać? - pyta wychodząc z łazienki ze złożonymi dłoniami.

- Błagam - zaczynam wiedząc co ma w tym uścisku - Zabierz go stąd.

- Dlaczego? - pyta ucieszony wskakując na łóżko, gdzie ja się obecnie znajduję.

Natychmiast zeskakuję z miejsca sypialnego i zaczynam ucieczkę. 

Wygląda to dość komicznie, bo lata za mną cały czas w kółko. 

Ostatecznie decyduję się zamknąć w łazience.

- Kiedyś stamtąd musisz wyjść - mówi stojąc pod drzwiami - Tymczasem ja idę się wyspać.

***

- Czemu ona się ciebie tak boi mały? - pytam sam siebie oglądając niedużego pająka na mojej dłoni.

Siedzi już w tej łazience od godziny.

Postanawiam wypuścić malca przez balkon.

- Szczęścia mały - mówię szeptem, aby mnie nie usłyszała.

Zamykam drzwi balkonowe i kładę się do łóżka.

***

Po dwóch godzinach spędzonych w łazience musiałam się w końcu położyć, bo zasnęłabym na podłodze.

Delikatnie uchyliłam drzwi, aby sprawdzić czy pole bitwy mi sprzyja.

Z tego co widzę Hemmings śpi, więc pewnie wypuścił już tego pająka.

Mogę spokojnie iść spać.

- Chyba sobie żartujesz? - słyszę głos blondyna.

- To ty nie śpisz? - pytam zaskoczona.

- Jak widzisz nie - mówi sarkastycznie wstając z łóżka. - Ty na serio chcesz tu spać?

- A mam inne wyjście? - pytam.

- Choć do dużego łóżka - stwierdza - Obiecuję, że będę grzeczny.

- A co ci tak zależy na tym, żebym spała z tobą w jednym łóżku?

- Bo nie będę potem słuchał, że cię plecy bolą - odpowiada - Ale lewa strona jest moja.

- No dobra.

Ta " NIEIDEALNA " L.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz