| 97. | "O kogo chodzi? "

387 31 2
                                    

  Sprawy potoczyły się szybko.

Josh nauczył się nie gadać bzdur, a ja szybko i niezauważalnie zwinąłem Chloe bransoletkę Grease.

No przynajmniej mam taką nadzieję..

* Pociąg relacji Sydney — Brisbane wjedzie na stacje za pięć minut *

- Czas na mnie — mówię sam do siebie, wstając z miejsca i zbierając mój bagaż.

Nie brałem cholera, wie czego. Torba sportowa pomieściła wszystko, co mi potrzebne na moje trzy dni pobytu tutaj.

Gdyby pół roku temu ktoś mi powiedział, że będę się uganiał za Bowie na drugi koniec Australii, to dostałby ode mnie z pięści.

A teraz?

Jestem wkurwiony, bo nie wiem, w co ona sobie ze mną pogrywa.

Jaki pech..

***

Przechodząc koło ogromnej szkoły licealnej, czuję się dziwnie.

Czy wszystkie licea w tym kraju wyglądają dokładnie tak samo?

- Hej — wołam w stronę pewnego dresiarza — Puść go.

Widzę, że próbuję wcisnąć jakiemuś gnojowi dragi, więc próbuję odciągnąć młodego od tej złej strony świata.

Zwracam uwagę dilera, który to puszcza młodego i odważnym krokiem zmierza w mym kierunku.

Mam się go bać czy co?

Gdy w końcu staję ze mną twarzą w twarz czuję, że nie jest do mnie zbyt mile nastawiony.

- Po chuj się wpierdalasz w nie swoje sprawy? - pyta od razu nie zważając na to, że nawet się nie znamy.

- Oj ktoś tu niewychowany widzę — zauważam, uśmiechając się lekko — Możemy pogadać na spokojnie?

- O czym niby miałbym z tobą gadać? - pyta kpiąco odsuwając się na kilka kroków.

- Skoro sprzedajesz dragi, to musisz znać okolicznych mieszkańców i uczniów — sugeruje, rzucając na niego swój wzrok.

- Może znam — zaczyna — a może nie znam.

Trudny typ..

- Co chcesz za informacje na temat pewnej osoby? - pytam, od razu przechodząc do rzeczy.

- A co ty niby masz mi do zaoferowania? - pyta kpiąco ponownie.

Zaraz mu przyjebie..

- Skoro jesteś dilerem, to myślę, że parę woreczków marihuany gratis by ci się przydało — sugeruje, drapiąc się po karku.

- Pokaż — nakazuje, najprawdopodobniej mi nie wierząc.

Odchylam lekko moją skórzaną kurtkę, aby mógł zobaczyć kilka gramów narkotyku w mojej wewnętrznej kieszeni.

- O kogo chodzi? - pyta, przystając na mój układ.

- Grease Bowie — dyktuje.

- Nie znam sztywniary — stwierdza, obracając się i szykując do ucieczki.

- Gdzie? - wołam, przywierając go szybko do muru - Sztywniara? Skąd taki wniosek skoro jej ponoć nawet nie znasz?

- Słuchaj gościu, ja tu tylko dragi sprzedaje — wyznaje, gdy zaczyna się mu robić duszno — Nie znam żadnej Bowie.

Puszczam go.

Mężczyzna z dużą siłą uderza o chodnik i rozrywa sobie łuk brwiowy.

- Jeśli kłamiesz to cię znajdę i zabije - grożę mu, wystawiając wskazujący palec w jego kierunku — No i radzę ci iść z tym do lekarza, bo to cholernie boli.  




Ta " NIEIDEALNA " L.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz