| 133. | "A jak ten ktoś tam jest?"

236 24 1
                                    

Luke Pov

Odwiozłem Josha do szpitala i zmęczony wróciłem do domu.

Nie było późno, ale mimo to chyba dziś pójdę spać trochę wcześniej.


Z kieszeni spodni wyjmuje kluczę, po czym otwieram drzwi swojego domu.

W środku panuje ciemność. Ojca jak zawsze nie ma.

Zapalam światło w salonie.

Obejrzę sobie jeszcze jakiś film i pójdę spać.

Rozglądam się po pomieszczeniu poszukując pilota do telewizora.

Jedna para moich spodni leży na na fotelu, na podłodze śpi mój pies, a na kanapie siedzi Grease.

Chwila..

- Co ty tu do cholery robisz?! - wykrzykuje zszokowany obecnością dziewczyny w moim domu.

Leży sobie teraz rozwalona na mojej kanapie i w najlepsze bawi ją moje zachowanie.

- Miło Cię widzieć Luke - mówi to w taki sposób w jaki oczekiwałaby powitania z mojej strony.

- Dlaczego nie jesteś w Turynie? - pytam nadal zaskoczony jej obecnością.

Wacha się chwilę z odpowiedzią, ale w końcu zabiera głos.

- Ciotka dzwoniła do mnie, gdy byłam na lotnisku - tłumaczy nadal leżąc na mojej sofie - Mick zmarł kilka godzin wcześniej.

- Przykre - stwierdzam - Ale nadal nie rozumiem dlaczego nie poleciałaś?

- Ciotka przeprosiła mnie i powiedziała, że zwróci mi wszelkie koszty biletu i tak dalej - mówi obojętnie - A po za tym mamy do pogadania Hemmings - zwraca się do mnie z powagą.

- My? - pytam nieświadom tego co za chwilę usłyszę.

Grease podnosi się z sofy, po czym powolnym krokiem do mnie podchodzi. Widzę w jej oczach gniew.

- Wiem o wszystkim - wyznaje po długich sekundach ciszy.

- Nie rozumiem - przyznaje wzruszając lekko ramionami.

O czym ona ma niby wiedzieć?

- Mia powiedziała mi całą historię - mówi z powagą - Wiem, że wypadek Josha ma związek z Tobą, wiem, że dostajesz groźby i wiem także, że mój wyjazd był Ci na rękę.

Pierdolona sucz.

Nigdy nie lubiłem żadnej dziewczyny Josha.

- To skomplikowane Grease.

- A wiesz co mnie najbardziej z tego dotknęło? - przerywa mi robiąc dziwny grymas - Założyłeś się o jakieś głupie dragi, że mnie..

Przerywa na chwilę zapewne zbyt obciążona emocjami.

- Nawet nie mogę tego wypowiedzieć! - krzyczy oburzona w moją stronę.

- To było już dawno - tłumaczę próbując ją uspokoić - Skąd miałem wiedzieć, że oni to będą tak rozszarpywać?

- Wiedziałeś co robisz Luke - stwierdza dalej obrażona - Stąd te miłe słówka? Ta pomoc? Jestem jakąś kartą przetargową?

- To nie tak - próbuję jej wytłumaczyć.

- A jak? - mówi ze spokojem uważnie mi się przyglądając - Myślisz, że jestem jak te wszystkie laski, które wskakiwały Ci do łóżka na zawołanie? 

- Przecież dobrze wiesz, że wcale tak nie myślę - stwierdzam łapiąc ją za ramię pocieszająco.

- Nie dotykaj mnie - mówi groźnie zrzucając moją dłoń - Ja już nie wiem co mam myśleć.

Dziewczyna wraca na kanapę i łapię się za głowę.

Ja nadal stoję w miejscu i ją obserwuje.

- Żałuję, że nie poleciałam do tych Włoch - stwierdza po dłuższej chwili.

- Zawsze możesz zmienić zdanie? - proponuje.

- Jesteś bezczelny! - wykrzykuje w moją stronę - Tak właściwie to możesz mnie już odwieźć do domu.

- Z przyjemnością - niemalże syczę w jej stronę.

***

Podczas jazdy panowała między nami całkowita cisza.

Po raz ostatni postanowiłem zachować się fair względem tej dziewczyny i odprowadziłem ją pod same drzwi mieszkania bloku, w którym mieszka.

- Chwila - zatrzymuje mnie gdy zamierzałem już odejść - Zamek jest rozwalony.

- Pokaż - nakazuje dokładnie oglądając drzwi - Nie chcę wywoływać u Ciebie zawału, ale wygląda na to, że ktoś włamał Ci się do domu.

- Co?! - krzyczy zszokowana - Po co?

- Nie wiem - stwierdzam cały czas bacznie obserwując drewniane drzwi - Wchodzimy - stwierdzam uchylając lekko drzwi.

- A jak ten ktoś tam jest? - próbuje powstrzymać mnie przed wejściem do jej mieszkania.

- To zginę pierwszy, więc się ciesz.


Ta " NIEIDEALNA " L.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz