Luke POV
- To za co pijemy przyjacielu? - pyta mnie Josh rozsiadając się w barowym krześle.
- Za to, aby życie było łatwiejsze - mówię niezwykle filozoficznie lub też dlatego, że jestem lekko mówiąc wstawiony.
- Nie mogę bez niej żyć - zwierza mi się biorąc dużego łyka wódki - Dlaczego nie może ze mną być? Co ja zrobiłem nie tak?
- Laski takie są - stwierdzam także próbując kolejnego trunku - Nigdy im nie dogodzisz.
- I co tam w tym Rzymie? - pyta obojętnie.
- Jakim kurwa Rzymie? - pytam zdziwiony.
- No tam gdzie Grease urzęduje - przypomina wymachując rękami.
- W Turynie debilu! - mówię głośno, aby dobrze usłyszał - Jeszcze więcej kurwa wypij, to stwierdzisz, że Presley stoi u ciebie w ogrodzie i śpiewa.
- Bardzo śmieszne - mówi z kwaśnym wyrazem twarzy - Powiedziałeś jej?
- A co miałbym jej powiedzieć? - pytam lekko nieświadomy o co może mu chodzić.
- Że Ci na niej zależy? - proponuje - Nie ukryjesz tego kolego.
- Możesz mi dać w końcu spokój! - bardziej rozkazuje niż pytam - Muszę się od niej uwolnić.
- Dlaczego? - pyta nie rozumiejąc mojego zachowania - Czemu uważasz miłość za coś najgorszego w świecie?
- Nie mów mi nic o miłości - stwierdzam - To największa słabość i ja jej nie doświadczę.
- Prędzej czy później pękniesz - stwierdza niezwykle pewny swoich słów.
- Miałem Ci nie mówić - zaczynam delikatnie się uśmiechając -ale powiem - dokańczam biorąc kolejnego łyka alkoholu - Wczoraj przeleciałem trzy laski.
Mój kumpel nagle zachłysnął się napojem i dopiero gdy klepnąłem go mocniej w plecy odzyskał dostęp do powietrza.
- Co zrobiłeś?! - pyta zszokowany - Jesteś idiotą!
- O co Ci chodzi do cholery! - wydzieram się rozkładając ręce - Jestem taki i się nie zmienię.
- Właśnie, że się mylisz chłopie! - stwierdza szukając czegoś w torbie - Próbujesz wszystkim wmówić, że jesteś puszczalskim playboyem, bo boisz się, że mógłbyś kogoś obdarzyć miłością.
- Nie znam takiego czegoś jak miłość - tłumaczę, a Josh w końcu wyjmuje z torby jakieś kartki.
- Patrz jaki ze mnie psychopata - pokazuje mi te papierki - Piosenkę dla niej z rozpaczy napisałem!
Jestem pod ogromnym wrażeniem studiując tekst piosenki kumpla.
- Jest taka.. - brakuje mi słowa - .. głęboka.
- Jestem nieporadnym romantykiem stary - uśmiecha się z kpiną.
- Nie Josh - zaprzeczam.
Jak on może tak myśleć?
- To piękne z twojej strony - stwierdzam czując dumę - Widziała to?
- A kiedy? - pyta z kpiną - Jak widzi mnie na ulicy, to odwraca się w drugą stronę i znika.
- Kiepsko.
***
- Ale to jest genialny pomysł! - krzyczę do słuchawki telefonu.
Od mojego spotkania z Joshem minął jeden dzień, a ja już mam pewien plan, który zamierzam wcielić w życie bez względu na to, co sądzi o tym mój najlepszy przyjaciel.
- Luke to głupie! - stwierdza ochrzaniając mnie.
- Ale w ten sposób być może ją odzyskasz! - tłumaczę mu.
- Zrobię z siebie debila tylko! - narzeka jak to on zwykle potrafi.
- Jeśli Mia nazwie Cię debilem, to ja oświadczę się Grease - żartuje sobie.
- Trzymam za słowo! - kontynuuje moje żarty Josh.
Po chwili ciszy obaj zaczynamy śmiać się z mojego poczucia humoru.
- To ja zorganizuje tą Mię i wynajmę klub na jutro, dobra?
- Spoko.
***
- Ale po co mam tam przyjść? - pyta zdziwiona.
- Nie mogę Ci powiedzieć - tłumaczę - Ale to bardzo ważne.
- O której? - pyta wzdychając.
- Ósma wieczorem - odpowiadam - Będziesz?
- Będę - odpowiada - Jeszcze coś?
- Nie - stwierdzam - Albo i tak.
- Co? - dopytuje otwierając furtkę.
- Mogę się u ciebie załatwić?
- A musisz? - pyta - Masz krzaki od tego.
- Ale wiesz, to ta inna sprawa - mówię niezwykle poważnie.
- Jak musisz to chodź.
***
- Dzięki - uśmiecham się delikatnie wychodząc z łazienki - A gdzie twój kot?
- Jaki kot? - pyta zdziwiona moim pytaniem.
- Ten na którego pożyczałaś ode mnie pieniądze? - przypominam.
W tym samym momencie otwierają się drzwi od jakiegoś pokoju.
Nigdy nie spodziewałbym się tak szybko zobaczyć te osobę..
- Grease? - patrzę zaskoczony to na jedną to na drugą - A więc nie masz żadnego chorego kota?
- Nigdy nie miałam kota idioto! - atakuje mnie - Grease nie miała za co wrócić.
- Mia! - wydziera się druga dziewczyna - Miałaś mu nie mówić!
- Domyśliłby się! - także jej odkrzykuje.
Stoję przez chwilę zamyślony, ale dociera do mnie, że muszę jeszcze jechać załatwić sprawy na mieście.
- Dobra - macham ręką - Widzimy się jutro. Nara.
- Do jutra - odpowiada brunetka.
***
Grease Pov
- Teraz umawiasz się z Hemmingsem?! - oburzam się po wyjściu blondyna z domu mojej przyjaciółki.
- Nie! - zaprzecza stanowczo - Powiedział żebym przyszła jutro na wieczór do jakiegoś klubu czy coś, ale nie powiedział mi po co.
- Pewnie teraz na ciebie ma ochotę - stwierdzam prychając.
- Ogarnij się Grease! - krzyczy na mnie - Nigdy nie będę z tym debilem!
Mia zmęczona opada na sofę.
- Jak chcesz to chodź ze mną i sama zobaczysz! - proponuje zezłoszczona.
- A żebyś wiedziała, że pójdę!
Piosenkę o której mowa poznacie w 118 rozdziale :).
CZYTASZ
Ta " NIEIDEALNA " L.H
FanfictionDwa wybuchowe charaktery, które się ze sobą zetkną natychmiast robią zamęt. Jak będzie w tym przypadku? Zobaczymy..