| 116. | "Masz krzaki od tego"

358 25 4
                                    

Luke POV

- To za co pijemy przyjacielu? - pyta mnie Josh rozsiadając się w barowym krześle.

- Za to, aby życie było łatwiejsze - mówię niezwykle filozoficznie lub też dlatego, że jestem lekko mówiąc wstawiony.

- Nie mogę bez niej żyć - zwierza mi się biorąc dużego łyka wódki - Dlaczego nie może ze mną być? Co ja zrobiłem nie tak?

- Laski takie są - stwierdzam także próbując kolejnego trunku - Nigdy im nie dogodzisz.

- I co tam w tym Rzymie? - pyta obojętnie.

- Jakim kurwa Rzymie? - pytam zdziwiony.

- No tam gdzie Grease urzęduje - przypomina wymachując rękami.

- W Turynie debilu! - mówię głośno, aby dobrze usłyszał - Jeszcze więcej kurwa wypij, to stwierdzisz, że Presley stoi u ciebie w ogrodzie i śpiewa.

- Bardzo śmieszne - mówi z kwaśnym wyrazem twarzy - Powiedziałeś jej?

- A co miałbym jej powiedzieć? - pytam lekko nieświadomy o co może mu chodzić.

- Że Ci na niej zależy? - proponuje - Nie ukryjesz tego kolego.

- Możesz mi dać w końcu spokój! - bardziej rozkazuje niż pytam - Muszę się od niej uwolnić.

- Dlaczego? - pyta nie rozumiejąc mojego zachowania - Czemu uważasz miłość za coś najgorszego w świecie?

- Nie mów mi nic o miłości - stwierdzam - To największa słabość i ja jej nie doświadczę.

- Prędzej czy później pękniesz - stwierdza niezwykle pewny swoich słów.

- Miałem Ci nie mówić - zaczynam delikatnie się uśmiechając -ale powiem - dokańczam biorąc kolejnego łyka alkoholu - Wczoraj przeleciałem trzy laski.

Mój kumpel nagle zachłysnął się napojem i dopiero gdy klepnąłem go mocniej w plecy odzyskał dostęp do powietrza.

- Co zrobiłeś?! - pyta zszokowany - Jesteś idiotą!

- O co Ci chodzi do cholery! - wydzieram się rozkładając ręce - Jestem taki i się nie zmienię.

- Właśnie, że się mylisz chłopie! - stwierdza szukając czegoś w torbie - Próbujesz wszystkim wmówić, że jesteś puszczalskim playboyem, bo boisz się, że mógłbyś kogoś obdarzyć miłością.

- Nie znam takiego czegoś jak miłość - tłumaczę, a Josh w końcu wyjmuje z torby jakieś kartki.

- Patrz jaki ze mnie psychopata - pokazuje mi te papierki - Piosenkę dla niej z rozpaczy napisałem!

Jestem pod ogromnym wrażeniem studiując tekst piosenki kumpla.

- Jest taka.. - brakuje mi słowa - .. głęboka.

- Jestem nieporadnym romantykiem stary - uśmiecha się z kpiną.

- Nie Josh - zaprzeczam.

Jak on może tak myśleć?

- To piękne z twojej strony - stwierdzam czując dumę - Widziała to?

- A kiedy? - pyta z kpiną - Jak widzi mnie na ulicy, to odwraca się w drugą stronę i znika.

- Kiepsko.

***

- Ale to jest genialny pomysł! - krzyczę do słuchawki telefonu.

Od mojego spotkania z Joshem minął jeden dzień, a ja już mam pewien plan, który zamierzam wcielić w życie bez względu na to, co sądzi o tym mój najlepszy przyjaciel.

- Luke to głupie! - stwierdza ochrzaniając mnie.

- Ale w ten sposób być może ją odzyskasz! - tłumaczę mu.

- Zrobię z siebie debila tylko! - narzeka jak to on zwykle potrafi.

- Jeśli Mia nazwie Cię debilem, to ja oświadczę się Grease - żartuje sobie.

- Trzymam za słowo! - kontynuuje moje żarty Josh.

Po chwili ciszy obaj zaczynamy śmiać się z mojego poczucia humoru.

- To ja zorganizuje tą Mię i wynajmę klub na jutro, dobra?

- Spoko.

***

- Ale po co mam tam przyjść? - pyta zdziwiona.

- Nie mogę Ci powiedzieć - tłumaczę - Ale to bardzo ważne.

- O której? - pyta wzdychając.

- Ósma wieczorem - odpowiadam - Będziesz?

- Będę - odpowiada - Jeszcze coś?

- Nie - stwierdzam - Albo i tak.

- Co? - dopytuje otwierając furtkę.

- Mogę się u ciebie załatwić?

- A musisz? - pyta - Masz krzaki od tego.

- Ale wiesz, to ta inna sprawa - mówię niezwykle poważnie.

- Jak musisz to chodź.

***

- Dzięki - uśmiecham się delikatnie wychodząc z łazienki - A gdzie twój kot?

- Jaki kot? - pyta zdziwiona moim pytaniem.

- Ten  na którego pożyczałaś ode mnie pieniądze? - przypominam.

W tym samym momencie otwierają się drzwi od jakiegoś pokoju.

Nigdy nie spodziewałbym się tak szybko zobaczyć te osobę..

- Grease? - patrzę zaskoczony to na jedną to na drugą - A więc nie masz żadnego chorego kota?

- Nigdy nie miałam kota idioto! - atakuje mnie - Grease nie miała za co wrócić.

- Mia! - wydziera się druga dziewczyna - Miałaś mu nie mówić!

- Domyśliłby się! - także jej odkrzykuje.

Stoję przez chwilę zamyślony, ale dociera do mnie, że muszę jeszcze jechać załatwić sprawy na mieście.

- Dobra - macham ręką - Widzimy się jutro. Nara.

- Do jutra - odpowiada brunetka.

***

Grease Pov

- Teraz umawiasz się z Hemmingsem?! - oburzam się po wyjściu blondyna z domu mojej przyjaciółki.

- Nie! - zaprzecza stanowczo - Powiedział żebym przyszła jutro na wieczór do jakiegoś klubu czy coś, ale nie powiedział mi po co.

- Pewnie teraz na ciebie ma ochotę - stwierdzam prychając.

- Ogarnij się Grease! - krzyczy na mnie - Nigdy nie będę z tym debilem! 

Mia zmęczona opada na sofę.

- Jak chcesz to chodź ze mną i sama zobaczysz! - proponuje zezłoszczona.

- A żebyś wiedziała, że pójdę!


Piosenkę o której mowa poznacie w 118 rozdziale :).



Ta " NIEIDEALNA " L.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz