Luke Pov
Już od trzech godzin siedzieliśmy i gadaliśmy popijając w międzyczasie alkohol z Grease.
- Nie myślałaś nad powrotem do Sydney? - pytam nagle zmieniając temat, który od paru minut opierał się na tym jak Ameryka jest cudowna dla niej.
- Absolutnie - zaprzecza niemalże od razu - O wiele lepiej żyje mi się w Bostonie - dodaje po chwili- A ty jak? Praca u tatusia fajna?
Przewracam oczami.
- Wolałbym być najbiedniejszym człowiekiem na świecie niż pracować z tym człowiekiem - stwierdzam pewnie biorąc łyk alkoholu - Wszystko bym zrobił, żeby tylko się uwolnić od niego.
- A więc co stoi na przeszkodzie, abyś to zrobił? - pyta jakby mnie nie rozumiejąc.
- Tak, wiem co sobie myślisz - stwierdzam spuszczając wzrok - Bogaty, rozpuszczony chłopczyk, który nie docenia tego co ma.
- Raczej rozbity chłopak, który nie radzi sobie z sytuacją zawodową - poprawia według własnego uznania.
Podnoszę wzrok na nią.
- Dziękuję - mówię zaskakując i ją i siebie - Za to, że nie wsadzasz mnie do jednego worka jak większość ludzi.
- Nie ma sprawy - uśmiecha się dalej będąc w szoku - Dobra - dodaje chcąc się podnieść z kanapy - ja będę spadać.
- W porządku.
Wstajemy oboje i żegnamy się bardzo słabym przytuleniem.
Gdy ma już złapać klamkę zatrzymuję ją...
- Grease? - wołam zanim sięgnie do klamki.
Blondynka odwraca się i patrzy na mnie pytającym wzrokiem.
- Co jest? - pyta - Coś się stało?
- Tak - odpowiadam od razu.
Dziewczyna przez dłuższą chwilę tkwi w bez ruchu i patrzy mi się prosto w oczy.
To już ten moment. Teraz albo nigdy.
Nie myśląc już więcej szybkim krokiem podchodzę do niej i wbijam się w jej usta swoimi.
Na początku zaskoczona poczynionym przeze mnie krokiem po chwili zaczyna odwzajemniać pocałunek.
- Przepraszam - mówię jakiś czas później odrywając się od niej - Zdałem sobie już dawno sprawę z tego, że nie jesteś mi obojętna.
- Dlaczego przerwałeś? - pyta z pretensją i tym razem ona zaczyna mnie całować.
Z każdą chwilą pocałunki stają się coraz bardziej namiętne. Nie tracąc czasu podnoszę jej biodra do góry i przysuwam jej ciało do ściany. Usta przenoszę na jej szyje i w akompaniamencie jej cichych jęków wodzę językiem po całej jej szyi.
- Myślę, że oboje wiemy jak to powinno się skończyć - szepczę mi do ucha przegryzając jego płatek.
Doskonale wiedziałem o co jej chodziło.
Ona nie przestała mnie kochać, a ja zrozumiałem, że od czterech lat czułem dziwną pustkę z powodu braku tej dziewczyny przy mnie.
***
- Żałujesz? - pytam bawiąc się jej dłonią podczas gdy oboje leżymy obok siebie przykryci jedynie kocem.
- Tego, że tu przyjechałam czy tego co przed chwilą się wydarzyło? - dopytuje zaciskając swoją dłoń na mojej.
- Obydwa przypadki mnie interesują - stwierdzam patrząc na jej hipnotyzujące niebieskie oczy.
- Nie - odpowiada z powagą - Nie żałuję niczego co wydarzyło się odkąd jestem w Sydney.
Słysząc to na mojej twarzy pojawia się wielki uśmiech.
- Czyli jednak nic się w tobie nie zmieniło od liceum - stwierdzam nie ukrywając zadowolenia z tego powodu.
- We mnie nie - odpowiada - Ale ty wydajesz się być bardziej dojrzały niż wtedy.
- Życie mnie zmusza - stwierdzam - W sumie planowałem stąd wyjechać i podobnie jak ty zacząć nowe życie gdzieś z dla stąd. Z dala od ojca, tej firmy. Po prostu znaleźć jakąś pracę w miarę i z czasem awansować coraz wyżej. Samemu coś osiągnąć.
- Gdzie chcesz wyjechać? - pyta zaciekawiona tematem.
- Wiesz mam na oku takie jedno miejsce - uśmiecham się zamykając na chwilę oczy - Tylko zależy to od tego jak się rozwinie sytuacja.
- Sytuacja z czym? - dopytuje.
- Z nami.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pierwszy rozdział po długiej przerwie i od razu z przytupem ;D
Kolejny w niedzielę w nocy :)
Pozdrawiam
xx
CZYTASZ
Ta " NIEIDEALNA " L.H
FanfictionDwa wybuchowe charaktery, które się ze sobą zetkną natychmiast robią zamęt. Jak będzie w tym przypadku? Zobaczymy..