Pożegnamy teraz jednego znajomego Luka.
Joe ( pojawił się m.in w rozdziale siódmym, dziesiątym )
Nie był chłopak za mądry, ale postawmy mu znicza (*)
Luke Pov
Straciłem jednego z moich kumpli..
Joe nie był może nie wiadomo jak inteligentny, ale przeważnie zawsze mogłem na niego liczyć.
A teraz?
Leży kilka metrów pod ziemią martwy.
Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak bardzo cierpiał przez tą powolną śmierć..
Grease Pov
Dzisiejszy dzień jest bardzo dziwny.
Mia chodzi od rana i nad czymś uporczywie myśli, Josh nie odbiera od niej telefonu i w dodatku Hemmings chyba zmył się z miasta..
Podejrzewam, że obaj panowie coś kombinują, lecz nie chcą wyjawić o co chodzi.
- Zrobię Ci kawy - stwierdzam zerkając na nieco osłabioną przyjaciółkę.
- Nie chcę - mówi łapiąc się za głowę - To chyba migrena.
- Może idź do lekarza - sugeruje zmartwiona - Nie wyglądasz najlepiej.
- Dzięki - mówi z udawaną obrazą - Poboli i przejdzie.
- A jeśli to wcale nie jest migrena? - sugeruje podejrzliwie patrząc na dziewczynę.
- Nie jestem w ciąży - deklaruje pewna swoich słów - Umiem się zabezpieczać.
- Żadne zabezpieczenie nie da Ci całkowitej ochrony - mówię poważnie - Zrób test.
- Nie! - twierdzi oburzona - Chybabym czuła, że coś w sobie noszę.
- Być może to dopiero początek ciąży? - sugeruje.
- Posłuchaj mnie Grease - mówi poważnie podchodząc bliżej - Nie jestem w żadnej ciąży.
- Niech Ci będzie - poddaje się w końcu.
W tym samym czasie rozlega się dzwonek do drzwi.
- Otworzysz? - prosi mnie przyjaciółka.
Macham twierdząco głową i idę w kierunku drzwi.
- Dzień dobry - uśmiecha się młoda kobieta - Czy zastałam Grease Bowie? - pyta czytając moje dane z paczki.
- To ja - odpowiadam - O co chodzi?
- Paczka dla Pani - podaje mi pudełko - Kazano mi donieść pod ten adres - tłumaczy - Miłego dnia życzę.
- Nawzajem - odpowiadam zmieszana i wracam do środka.
- Co to? - pyta mnie przyjaciółka widząc tajemniczą paczkę w moich rękach.
- Też chciałabym wiedzieć - stwierdzam uważnie przyglądając się pudełku.
- Otwórz - dyktuje zniecierpliwiona.
- Nie zamawiałam żadnej paczki Mia - wyznaje szczerze - Może to pomyłka?
- Są tu twoje dane Grease - stwierdza biorąc pudło do rąk - Otwieraj.
Brunetka kładzie paczkę na stół, a ja zaczynam ją rozpakowywać.
- Śmierdzi - stwierdzam będąc już coraz bliżej poznania zawartości przesyłki.
Odklejam ostatnią z taśm i powoli otwieram karton.
- O mój boże.. -mówię szybko odwracając wzrok.
Moja przyjaciółka także pod wpływem tego okropnego widoku nie może się opanować.
- Wyrzuć to! - krzyczy przerażona w moją stronę.
- Kto to przysłał? - pytam jakby sama siebie ignorując jej wcześniejszą wypowiedź.
- Dzwoń do Hemmingsa - rozkazuje zatykając nos.
- Ale przecież
- Dzwoń! - przerywa mi głośnym krzykiem.
***
- O kurwa.
Blondyn także pod wpływem nieprzyjemnego zapachu odwraca głowę w drugą stronę.
- Jaki normalny człowiek wysyła w paczce martwego ptaka? - pytam przerażona wymachując rękami na wszystkie strony.
- To ich symbol - stwierdza zamyślony.
- Symbol kogo? - dopytuje Mia.
- Symbol ludzi, którzy chcą zniszczyć nas wszystkich po kolei - mówi poważnie.
- Dlaczego? - pytam - Co ja mam z tym wspólnego?
- To wszystko przez ten zakład - stwierdza najprawdopodobniej wyzywając samego siebie w myślach - Ale i tak to nie zakład jest najgorszy.
- A co może być gorsze? - pytam patrząc na niego jak na debila.
- Każda osoba, która dostaje ich symbol ginie.
I znowu tajemnice i tajemnice..
Komentarze mile widziane xD
CZYTASZ
Ta " NIEIDEALNA " L.H
FanfictionDwa wybuchowe charaktery, które się ze sobą zetkną natychmiast robią zamęt. Jak będzie w tym przypadku? Zobaczymy..