| 138. | "Wyrzuć to!"

202 17 2
                                    

Pożegnamy teraz jednego znajomego Luka. 

Joe ( pojawił się m.in w rozdziale siódmym, dziesiątym )

Nie był chłopak za mądry, ale postawmy mu znicza (*)


Luke Pov

Straciłem jednego z moich kumpli..

Joe nie był może nie wiadomo jak inteligentny, ale przeważnie zawsze mogłem na niego liczyć.

A teraz?

Leży kilka metrów pod ziemią martwy.

Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak bardzo cierpiał przez tą powolną śmierć..

Grease Pov

Dzisiejszy dzień jest bardzo dziwny.

Mia chodzi od rana i nad czymś uporczywie myśli, Josh nie odbiera od niej telefonu i w dodatku Hemmings chyba zmył się z miasta..

Podejrzewam, że obaj panowie coś kombinują, lecz nie chcą wyjawić o co chodzi.

- Zrobię Ci kawy - stwierdzam zerkając na nieco osłabioną przyjaciółkę.

- Nie chcę - mówi łapiąc się za głowę - To chyba migrena.

- Może idź do lekarza - sugeruje zmartwiona - Nie wyglądasz najlepiej.

- Dzięki - mówi z udawaną obrazą - Poboli i przejdzie.

- A jeśli to wcale nie jest migrena? - sugeruje podejrzliwie patrząc na dziewczynę.

- Nie jestem w ciąży - deklaruje pewna swoich słów - Umiem się zabezpieczać.

- Żadne zabezpieczenie nie da Ci całkowitej ochrony - mówię poważnie - Zrób test.

- Nie! - twierdzi oburzona - Chybabym czuła, że coś w sobie noszę.

- Być może to dopiero początek ciąży? - sugeruje.

- Posłuchaj mnie Grease - mówi poważnie podchodząc bliżej - Nie jestem w żadnej ciąży.

- Niech Ci będzie - poddaje się w końcu.

W tym samym czasie rozlega się dzwonek do drzwi.

- Otworzysz? - prosi mnie przyjaciółka.

Macham twierdząco głową i idę w kierunku drzwi.

- Dzień dobry - uśmiecha się młoda kobieta - Czy zastałam Grease Bowie? - pyta czytając moje dane z paczki.

- To ja - odpowiadam - O co chodzi?

- Paczka dla Pani - podaje mi pudełko - Kazano mi donieść pod ten adres - tłumaczy - Miłego dnia życzę.

- Nawzajem - odpowiadam zmieszana i wracam do środka.

- Co to? - pyta mnie przyjaciółka widząc tajemniczą paczkę w moich rękach.

- Też chciałabym wiedzieć - stwierdzam uważnie przyglądając się pudełku.

- Otwórz - dyktuje zniecierpliwiona.

- Nie zamawiałam żadnej paczki Mia - wyznaje szczerze - Może to pomyłka?

- Są tu twoje dane Grease - stwierdza biorąc pudło do rąk - Otwieraj.

Brunetka kładzie paczkę na stół, a ja zaczynam ją rozpakowywać.

- Śmierdzi - stwierdzam będąc już coraz bliżej poznania zawartości przesyłki.

Odklejam ostatnią z taśm i powoli otwieram karton.

- O mój boże.. -mówię szybko odwracając wzrok.

Moja przyjaciółka także pod wpływem tego okropnego widoku nie może się opanować.

- Wyrzuć to! - krzyczy przerażona w moją stronę.

- Kto to przysłał? - pytam jakby sama siebie ignorując jej wcześniejszą wypowiedź.

- Dzwoń do Hemmingsa - rozkazuje zatykając nos.

- Ale przecież

- Dzwoń! - przerywa mi głośnym krzykiem.

***

- O kurwa.

Blondyn także pod wpływem nieprzyjemnego zapachu odwraca głowę w drugą stronę.

- Jaki normalny człowiek wysyła w paczce martwego ptaka? - pytam przerażona wymachując rękami na wszystkie strony.

- To ich symbol - stwierdza zamyślony.

- Symbol kogo? - dopytuje Mia.

- Symbol ludzi, którzy chcą zniszczyć nas wszystkich po kolei - mówi poważnie.

- Dlaczego? - pytam - Co ja mam z tym wspólnego?

- To wszystko przez ten zakład - stwierdza najprawdopodobniej wyzywając samego siebie w myślach - Ale i tak to nie zakład jest najgorszy.

- A co może być gorsze? - pytam patrząc na niego jak na debila.

- Każda osoba, która dostaje ich symbol ginie.


I znowu tajemnice i tajemnice..

Komentarze mile widziane xD

Ta " NIEIDEALNA " L.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz