Tydzień później.
Pakuję się już na wyjazd. W walizce przeważają długie, przewiewne sukienki, które osłonią mnie choć trochę od słońca. Wzięłam też 3 pary okularów przeciwsłonecznych i kapelusz.
- Cysia, pójdziesz ze mną do galerii? Muszę kupić parę rzeczy przed wyjazdem. - do mojego pokoju weszła Lena.
- No w sumie ja też bym sobie coś kupiła. - stwierdziłam.
- To ja jestem gotowa, jak coś czekam w salonie.
- Mhm. - po chwili wyszła z mojego pokoju.
Dzisiaj na sobie mam różową sukienkę z przodu sięga mi do połowu ud, a z tyłu za kostki (często noszę sukienki ze względu na to, że osłaniają większą część mojego ciała i słońce aż tak mnie nie pali). Włosy mam rozpuszczone, a na nosie leżą moje okulary przeciwsłoneczne o złotych oprawkach. Zaś na głowie jasny kapelusz, który chroni mnie przed promieniami słońca. W dłoni trzymam torebkę w kolorze kapelusza, a na nogach mam nałożone kremowe sandałki.
Zeszłam na dół. W kuchni siedzi Lena z mamą, gdy słyszą, że schodzę natychmiast kończą rozmowę i wstają z miejsca.
- O czym rozmawiałyście? Przeszkodziłam wam? - zapytałam.
- Nie, nie. Nie rozmawiałyśmy o niczym ważnym. - odpowiedziała mama.
- To co idziemy? - znowu zadałam pytanie, lecz teraz skierowałam je do Leny.
- Tak. - uśmiechnęła się.
Chodziłyśmy po wielu sklepach. Dopiero w ostatnim Lena znalazła to czego potrzebuje. Ja natomiast postanowiłam kupić sobie superstary. Nie było problemu ze znalezieniem ich. Do tego kupiłam spodenki z wysokim stanem wykonane z jeansu i biały crop-top. Postanowiłyśmy wracać już do domu, gdy Lena zwróciła moją uwagę ku barierkom przy ruchomych schodach.
- Czy to nie jest Oliwier? - wskazała na całującą się parę moja siostra.
- Tak, to on ... - zdziwiłam się - chodźmy stąd. - chwyciłam ją za rękę i wyszłam z galerii tak, by mój przyjaciel mnie nie zobaczył.
Nie powiedział mi, że ma dziewczynę ... Że ktoś się mu podoba. Nie to, że coś do niego czuję... Nie mogłabym z nim być. Żaden normalny człowiek, normalny człowiek, który nie jest wampirem nie chciał by z nim być, z kimś jak ja.
Ta dziewczyna. Brunetka. Nie widziałam jej twarzy bo większość jej zasłaniał mój "przyjaciel", lecz zauważyłam, że była ona zgrabna i wyższa ode mnie. Sięgała Oliwierowi do nosa, gdzie ja ledwo do ramion.
***
- I jak było na zakupach? - pyta mama wycierająca ściereczką talerz, gdy tylko weszłyśmy do domu.- Super było -odpowiedziała moja siostra- szukałyśmy tej sukienki, ale nigdzie nie mogłyśmy znaleźć podobnej. Na szczęście w końcu nam się udało. Byłyśmy jeszcze w McDonald's, bo zgłodniałyśmy.
- No to się cieszę, że fajnie było -uśmiechnęła się nasza rodzicielka- Marcelina możemy porozmawiać?
- Tak, jasne. -odparłam po czym ruszyłam za mamą do jej sypialni i usiadłam na łóżku obok niej.
- Opiekuj się Leną. Chodzi mi o ojca. Ma on często głupie pomysły, zresztą sama dobrze go znasz i wiesz co potrafi zrobić.
- Tak wiem, wiem. - przytaknęłam.
Mój ojciec ma głupie pomysły. Potrafi nam zapewnić rozrywkę. Jaką? Skok na bungee. Niektórzy mogą pomyśleć, że to zajebista zabawa.
Nie dla nas.
Lena i ja mamy lęk wysokości.
***
- Pa mamo! Kochamy cię! - krzyczałam przez otwartą szybę w samochodzie taty do zapłakanej rodzicielki.
- Za bardzo to przeżywa. - powiedział do nas tata odjeżdżając spod naszego domu.
- A jak ma zareagować jak były mąż zabiera jej dzieci? - zapytałam.
- Ej, ja was tylko pożyczam. - powiedział śmiejąc się.
Lena naburmuszona mruknęła coś pod nosem.
- Oj no żartuje. -mówił skupiony na drodze.
Gdy dojechaliśmy na miejsce Lena stwierdziła, że za to co powiedział nasz tatuś w samochodzie to on będzie targał jej walizkę. Tak też zrobił, gdyż nie miał wyboru, bo Lena w czasie kiedy wyjmowaliśmy bagaże z samochodu podążała już w stronę hotelu.
CZYTASZ
Zapomnij
VampireMoje błękitne oczy zaczęły zmieniać barwę na ciemniejszy odcień, spod malinowych ust wyłoniły się śnieżno-białe kły. Ręce oparłam o zlew i spojrzałam w dół, lecz moje blond włosy zasłaniały mi pole widzenia. ^°^°^°^°^°^°^°^°^°^ [Fikcja literacka: Mi...