Moje błękitne oczy zaczęły zmieniać barwę na ciemniejszy odcień, spod malinowych ust wyłoniły się śnieżno-białe kły. Ręce oparłam o zlew i spojrzałam w dół, lecz moje blond włosy zasłaniały mi pole widzenia.
^°^°^°^°^°^°^°^°^°^
[Fikcja literacka: Mi...
Właśnie nakładam na siebie białą, elegancką bluzkę z rękawem 3/4 i czarną, ołówkową spódnicę za kolana. Na nogi nasunęłam również cieliste rajstopy, ponieważ na podwórku panuje mróz.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Włosy lekko pokręciłam na końcach i zrobiłam delikatny makijaż.
Wyszłam z pokoju i usiadłam na miejscu między Aaronem, a Leo. Naprzeciw zaś siedziała Alice. Wszyscy zlustrowali mnie wzrokiem.
- Pięknie wyglądasz. - powiedział Leo patrząc głęboko w moje oczy.
- Dziękuję. - powiedziałam lekko się usmiechając, choć nie miałam na to ochoty.
Bardzo się cieszę z faktu, że wracam do domu na dwa tygodnie, spędzę dużo czasu z rodziną, najem się, zrobię zakupy, ale to, iż niedługo mogę się tu nie uczyć, przyprawia mnie o dreszcze.
Z początku chciałam wrócić do domu, ale teraz nadal chcę się tu uczyć. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, może to dlatego, że Leo tu jest? Choć za rok go tutaj nie będzie.
Jestem załamana.
***
Moje śniadanie składa się teraz z połowy szklanki krwi i leków połykanych wodą.
Nikt nie wie co mi jest, ale dla własnego zdrowia muszę zmuszać się do takich posiłków.
Leki to witaminy, które pomagają dla wampirów zregenerować się po wypadkach. Jednak zazwyczaj to nie jest potrzebne, wampiry same się regenerują, chyba, że jest to bardzo poważny wypadek. Wtedy przyjmuje się dużą ilość krwi i jedną tabletkę tego magicznego leku i to w zupełności powinno wystarczyć. A ja przyjmuję to już okrągły miesiąc codziennie na śniadanie. Zaś na obiad i kolację muszę pić kubek krwi. Szczerze mówiąc to mam tego dość.
Wykrzywiłam usta, a na mojej twarzy pojawił się grymas, kiedy skończyłam pić czerwoną ciecz.
- Fu! To jest okropne! - popiłam krew wodą, by chodź trochę wypłukać z buzi niedobry smak. Widziałam tylko jak wszyscy patrzą na mnie zmartwionym wzrokiem- nie chcę być już wampirem. Zabijcie mnie. - powiedziałam stanowczym głosem.
- Kochana, nie jest tak łatwo ciebie zabić. Sama widziałaś, że oni się nad tobą znęcali, a jedynie co zostałaś mocno osłabiona. Może nie jesteś w stu procentach wampirem, przez co bardzo długo się regenerujesz, ale nie da się ciebie zabić chyba, że wyrwiemy ci serce. - powiedziała poważnie Alice.
- Ale nikt z nas tego nie zrobi, ani nie pozwolimy, aby ktoś inny ci to zrobił. - dopowiedział Leo.
Przytaknęłam głową po czym zaczęłam nakładać białe tenisówki. Na siebie narzuciłam czarny płaszczyk a szyję owinęłam szaro-czarną chustą.
***
We czwórkę weszliśmy do akademii, tak dawno tu nie byłam.
Wszystko jest tak pięknie ozdobione. Z sufitów zwisają bombki, kokardki, gwiazdki. Uczniowie na sobie mają czerwone, długie czapki z białymi pomponami na końcu. To tak zwane "czapki świętego Mikołaja". Na barierkach schodów, oknach ścianach wiszą różnokolorowe łańcuchy i światełka.
Tu jest tak pięknie!
Kiedy moje oczy zobaczyły scenę byłam w szoku. Stały tam dwie wielkie choinki ozdobione bombkami, światełkami, cukierkami, łańcuchami. Wszystkim czym się da! Pod nimi była góra prezentów.
- Ale tu jest pięknie! - powiedziałam jak zaczarowana.
***** Hej! Udało mi się coś napisać! Nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, ale postaram się go napisać jeszcze w ten weekend, bo od poniedziałku do piątku muszę się uczyć 😑
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał! Pozdrawiam! ❤