- Tak, tobie zaufam. - powiedział zaglądając w moje oczy jakby chciał coś z nich wyczytać.
- To dobrze - odpowiedziałam po czym przysunął się do mnie jeszcze bardziej - jesteś jednym z tych najprzystojniejszych.
Kiedy staliśmy wpatrzeni w siebie do pokoju wszedł Aaron. Natychmiast od siebie odskoczyliśmy.
- Przepraszam, nie chciałem przeszkodzić. - powiedział zakłpoptany Aaron.
- W niczym nie przeszkodziłeś. - odpowiedziałam.
- Mhm. My z Alice już wychodzimy, idziecie?
- Tak, już. - wyszłam z pokoju razem z Leo i Aaronem.
Wszyscy razem poszliśmy na 4 piętro. Tam właśnie ma odbyć się impreza.
Szczerze mówiąc to nie mam ochoty tam iść, wolałabym teraz leżeć i zastanawiać się nad tym kim jest ten facet, który za mną łaził. Czego ode mnie chce?
Nie wiem co mam w tej sprawie robić. Boję się, na szczęście Leo prawie nigdy nie zostawia mnie samej. A może on o tym wie i dlatego mnie tak chroni?
To ma sens, on ma coś z tym wspólnego. Muszę z nim o tym jak najszybciej porozmawiać, ale to jutro. Jak wrócimy będzie już późno, a my będziemy zmęczeni i ktoś być może pijany. Ja nie mam zamiaru spożywać alkoholu, ale moi współlokatorzy piją.
Popatrzyłam na Alice i Aarona kiedy wchodziliśmy po schodach. Trzymaliśmy się za ręce, to jest takie słodkie. Są uroczą parą.
Weszliśmy do jednego z mieszkań na ostatnim piętrze. Kiedy moja współlokatorka otworzyła drzwi poczułam woń alkoholu.
Te mieszkanie jest dużo większe od naszego. Oddalone jest od pomieszczeń nauczycieli i wychowawców. Idealne miejsce na impreze.
Wbiliśmy się w tłum, Leo prowadził nas w stronę stolika z alkoholem. Szczerze to nie miałam zamiaru pić, ale jeden drink mi chyba nie zaszkodzi, prawda?
Leo podał mi plastikowy kubeczek z napojem, który o dziwo nie był krwią. Bez zastanowienia wypiłam zawartość kubeczka, natychmiast poczułam ciepło w gardle. Na mojej twarzy zawidniał grymas. Brunet odwrócił się w moją stronę po czym głośno się zaśmiał. Wypił swój napój po czym złapał mnie za rękę i zaprowadził w stronę pomieszczenia, z którego dobiegała głośna muzyka. Mój towarzysz zaczął ruszać się w rytm muzyki,a ja razem z nim.
Bawię się zajebiście. Na chwilę odeszłam od Leo, by się jeszcze napić. Muszę mieć w żyłach alkohol, by bawić się jeszcze lepiej.
Wypiłam kolejny kubeczek z drinkiem, który rozgrzał mnie od środka. Znowu ruszyłam do bruneta, jednak kiedy się tam znalazłam go już tam nie było. Wzruszyłam ramionami i wbiłam się w tłum. W momencie, gdy wzrokiem poszukiwałam Leo ktoś przytulił mnie od tyłu. Byłam pewna, że to on. Chciałam odwrócić się do niego przodem, ale mi na to nie pozwolił. Zaczęłam podejrzewać, że to jednak nie jest mój współlokator. Pytanie skierowane do oprawcy w stylu "kim jesteś?" nie ma sensu, bo muzyka jest na tyle głośna, że nic nie słychać.
W pewnym momencie daleko zobaczyłam Leo, ale rozmawiał z jakimś kolegą i był do mnie odwrócony tyłem.
Człowiek trzymający mnie od tyłu zasłonił mi ręką buzię tak, bym nie mogła krzyczeć. Pociągnął mnie do tyłu i wycofał się z pokoju razem ze mną.
Dlaczego nikt nie widzi, że on mnie porywa?! Wampiry są na tyle głupie czy pijane?!
×.×.×.×.×.×.×.×.×.×.×.×.×.×.×.×.×.×.
No to akcja się zaczyna! Znowu coś się dzieje, ale chyba znowu zmierza w złym kierunku!
Tak wiem, że jestem Polsatem, ale to wszystko byście mieli ochotę to jeszcze czytać!
Pozdrawiam! Kocham was! 😙
CZYTASZ
Zapomnij
VampireMoje błękitne oczy zaczęły zmieniać barwę na ciemniejszy odcień, spod malinowych ust wyłoniły się śnieżno-białe kły. Ręce oparłam o zlew i spojrzałam w dół, lecz moje blond włosy zasłaniały mi pole widzenia. ^°^°^°^°^°^°^°^°^°^ [Fikcja literacka: Mi...