Oszołomiona chwyciłam telefon w rękę i wybrałam numer Leosia.
- Halo? - powiedział swoim lekko zachrypniętym głosem.
- Kiedy moglibyśmy się spotkać? - zapytałam szybko lekko się jąkając.
- W zasadzie to wigilia u mnie zaczyna się za dwie godziny. Mógłbym do ciebie na chwilkę przyjść.
- O, tak! Idealnie! - krzyczę do słuchawki zadowolona z tego, że znowu będę mogła wylądować w jego ramionach.
- Heh - zaśmiał się cicho - zaraz będę.
- Czekam. - nie czekając na odpowiedź z jego strony rozłączyłam się. Bezwładnie opadłam na łóżko zatapiając się w poduszkach.
Uh, właściwie to nie wiem jak mu odpowiedzieć, nie mam kompletnego pojęcia. Wiem tylko, że pierwszym co zrobię będzie mocny przytulas, a jak się dalej potoczy okaże się w trakcie.
15 minut później
Właśnie dostałam sms od Leo, iż jest już pod moim domem. Szybko zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi, przed którymi stał mój przyjaciel? Chłopak? Nie wiem jeszcze jak mam na niego mówić, bo w zasadzie to nie jesteśmy jeszcze razem.
Bez namysłu wskoczyłam na Leo. Podniósł mnie bez żadnych trudności. Poczułam się przy nim trochę jak małe dziecko. Szczęśliwa złączyłam nasze usta w czułym pocałunku przepełnionym tęsknotą, pożądaniem, miłością i wieloma innymi emocjami, które nam towarzyszą.
- Tak, tak, tak. - powiedziałam między pocałunkami. Kątem oka zauważyłam, że chłopak się uśmiecha. Poczułam jak lekko ściska mnie za pośladki i wtedy usłyszałam ciche chichoty po mojej lewej stronie. Cholercia.
Zdezorientowana obejrzałam się w bok i zauważyłam tam wujka, ciocie oraz moich kuzynów, którzy są bliźniakami. Zeszłam z bruneta i poprawiłam sukienkę, na co przyciągnął mnie do siebie tak, że moje plecy stykały się z jego klatką pieriową, a ręce oplatały moją talię. Westchnęłam po czym zaczęłam mówić.
- Poznajcie Leo. To mój przyjaciel, to znaczy chłopak. To mój chłopak.
- No nieźle kuzyneczko. Później o tym porozmawiamy - jeden z bliźniaków poczochrał mnie po czubku głowy - jestem Tomas. - podał rękę dla mojego chłopaka.
- A ja Jonas. - drugi z kuzynów przywitał się tak samo jak jego brat.
- Miło mi was poznać. - powiedział Leo. Nawet nie zauważyłam jak wszyscy zniknęli z mojego pola widzenia.
- Będę już wracał. - powiedział Leo smutnym tonem. Odgarnął kosmyk moich włosów za ucho.
- Muuuusisz? - przeciągnęłam.
- Obiecałem mamie, że jeszcze jej trochę pomogę przed przyjazdem gości - jeszcze mocniej przyciągnął mnie do siebie - a ty już wracaj do domu, bo mi tu zamarzniesz.
- No dobrze. - robię smutną minę i składam nieśmiałego buziaka na jego wargach, ale on nie daje za wygraną i łaczy nasze usta w brutalnym pocałunku. Kiedy braknie nam tchu uśmiecha się zwycięsko, ostatni raz na mnie zerka i wychodzi z mojej posesji.
~*~
Z okazji, iż jestem chora to mam czas, żeby co kolwiek napisać!
Kochani, życzę Wam wesołych, spędzonych w rodzinnej atmosferze świąt 🎅🎄🎁
Być może kolejny rozdział pojawi się jeszcze przed świętami, ale nie jestem pewna, więc składam życzenia zawczasu ;)
Jesteś tu = ⭐💬
Kocham Was! ❤
CZYTASZ
Zapomnij
VampireMoje błękitne oczy zaczęły zmieniać barwę na ciemniejszy odcień, spod malinowych ust wyłoniły się śnieżno-białe kły. Ręce oparłam o zlew i spojrzałam w dół, lecz moje blond włosy zasłaniały mi pole widzenia. ^°^°^°^°^°^°^°^°^°^ [Fikcja literacka: Mi...