Dwa miesiące później...
Od tygodnia codziennie kłócimy się z Leonem. Są to sprzeczki o totalne głupoty. Dlaczego to robimy?
Nie wiem.
Jest dla mnie oschły, jakby przestało mu na mnie zależeć, ale wiem że powód jest inny. Tylko o co może chodzić?
Próbowałam porozmawiać z nim na ten temat, ale brunet zbywa mnie co również kończy się sprzeczką.
Muszę wziąć sprawy w swoje ręce.
Wyszłam ze swojego pokoju i usiadłam przy stole. Mój chłopak właśnie prowadzi z kimś rozmowę przez telefon, siedząc na kanapie. Chyba nie wie, że tu jestem.
Dokładnie wschłuchuję się w rozmowę i nie mam pojęcia o czym mowa, ale Leo jest nieźle zdenerwowany. To znak, że nie powinnam z nim teraz rozmawiać.
Po chwili mój chłopak odłożył telefon na stół i wplątał rękę w swoje gęste włosy, lekko za nie ciągnąć. Wstał z kanapy i wtedy skrzyżowały się nasze spojrzenia. Wpatrywał się w moje oczy swoimi, które swoją drogą robią się czerwone. Cholera...
- Co ty tu robisz?! Ile tu siedzisz?! - krzyknął po czym już w sekundzie stał przede mną. Był dużo wyższy i silniejszy przez co dominował.
Nienawidzę jak ktoś na mnie krzyczy. On taki nie był. Nigdy nie podniósł na mnie głosu. Chyba, że chodzi o moje wieczorne spacery, na które nie mogę wychodzić sama.
- Nie masz prawa na mnie krzyczeć! - powiedziałam tym samym tonem. Jestem pewna, że moje oczy w tej chwili mają barwę krwi.
- Co ty powiedziałaś?! - złapał mnie za podbródek i uniósł do góry, przez co nasze wzroki znowu się spotkały.
- Puść mnie! To boli! - krzyknęłam, a z moich oczu zaczęły sączyć się łzy.
Jestem zdenerwowana, wystraszona, a za razem smutna i rozczarowana jego zachowaniem. To już nie jestem ten sam chłopak co kiedyś.
Leon nie miał zamiaru zaprzestać swoich działań. Dokładnie mi się przyglądał, dodatkowo złapał mnie za rękę mocno ściskając, jakby nie chciał, żebym uciekła. To zabolało jeszcze mocniej, przez co poczułam się niesamowicie osłabiona.
- Błagam, puść... - powiedziałam ledwo słyszalnym głosem, ale dobrze wiem, że Leo zrozumiał o co chodzi.
Nie spostrzegłam się, kiedy obok mnie ustał Aaron i Alice. Skutecznie odciągnęli Leona ode mnie, a ja natychmiast zamknęłam się w pokoju. Słyszałam głosy dochodzące z zewnątrz, ale nie rozumiałam już nic.
Położyłam się na łóżko, gdyż zrobiło mi się słabo. Szok spowodował, że ciężko jest mi nabrać powietrze, a przez całe ciało przebiegają dreszcze. Mam zimne poty.
Co się ze mną dzieje...? Ja już umieram?
~*~
Ten rozdział podoba mi się. Myślę, że nie wyszedł najgorzej 😀
Bardzo dziękuję Wam za liczne wyświetlenia. Jestem wdzięczna za każdą pojedynczą gwiazdkę i komentarz, to dla mnie bardzo dużo znaczy!
Buziaki 😘
CZYTASZ
Zapomnij
VampireMoje błękitne oczy zaczęły zmieniać barwę na ciemniejszy odcień, spod malinowych ust wyłoniły się śnieżno-białe kły. Ręce oparłam o zlew i spojrzałam w dół, lecz moje blond włosy zasłaniały mi pole widzenia. ^°^°^°^°^°^°^°^°^°^ [Fikcja literacka: Mi...