- Ała, moja głowa. - powiedziałam sama do siebie próbując wstać z ziemi. Ból jest okropny, na dodatek mam zawroty głowy.
- Marcelina coś się stało?! - krzyczał zza drzwi zmartwiony Igor.
- Nieee... Znaczy tak, tak troche.
- Powiedz co jest, bo zaraz tam wejdę.
- Nic się nie stało. - powoli wstałam i sięgnęłam po szlafrok. Spojrzałam w lutro i ujrzałam swój rozmazany makijaż wraz z czerwoną plamą na czole. To było przyczyną mojego upadku, a raczej tusz na moich rzęsach. Kiedy moją twarz oblała woda rozpuścił się i wpłynął do moich oczu w skutek czego zaczęły mnie piec. Jak ja w ogóle mogłam zapomnieć zmyć ten cholerny makijaż z twarzy?
- Ostrzegałem - usłyszałam głos Igora zza drzwi po czym otworzyły się one i ujrzałam bruneta - co ci się stało?! - podszedł do mnie szybkim krokiem, chwycił twarz w dłonie i ze skupieniem oglądał moją rane na czole.
- Nie zmyłam wczorajszego makijażu i tusz mi się rozpuścił przez co wplynął mi do oczu i strasznie piekło. Prawie nic nie widziałam i wychodząc z kabiny prysznicowej poślizgnęłam się w skutek czego uderzyłam w coś głową.
- Bardzo boli? - zapytał zmartwiony przyciskając mnie do siebie.
Tylko skinęłam głową wtulając się w chłopaka. Z moich oczu nadal leciały łzy. Strasznie kręci mi się w głowie.
- Kochanie obawiam się, że musimy jechać na pogotowie.
- Co? Czemu? Nic mi nie jest!
- Z twojej rany zaczyna wypływać krew. Mocno uderzyłaś się głową. Ubieraj się i jedziemy do szpitala.
- Ale nic mi nie jest.
- Ubieraj się. Pomóc ci? - spojrzał na mnie.
- Nie, poradze sobie. - odsunęłam się od niego.
- Jakby coś się stało to wołaj. - wyszedł z łazienki.
Opierając się o ścianę powoli założyłam bieliznę, a następnie to samo zrobiłam z resztą garderoby, którą dzisiaj mam mieć na sobie. Kiedy byłam już ubrana zamoczyłam wacik w płynie micelarnym i zmyłam rozmazany tusz.
-Już? Ubrałaś się?
- Tak... Za chwilę wyjdę. - jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Powoli wyszłam z łazienki.
***
- Mam dla ciebie dobrą wiadomość, Marcelina - wszedł do mojej sali doktor - wszystko jest w porządku. Nie doszło do żadnego poważnego urazu. Zostawimy ciebie do jutra w szpitalu na obserwację. - powiedział przeglądając papiery, które miał w rękach.
- Ale ja jutro rano stąd wyjeżdżam... - powiedziałam, gdy Igor trzymał mnie za rękę.

CZYTASZ
Zapomnij
VampirosMoje błękitne oczy zaczęły zmieniać barwę na ciemniejszy odcień, spod malinowych ust wyłoniły się śnieżno-białe kły. Ręce oparłam o zlew i spojrzałam w dół, lecz moje blond włosy zasłaniały mi pole widzenia. ^°^°^°^°^°^°^°^°^°^ [Fikcja literacka: Mi...