Kiedy zerwałam ostatnie zdjęcie zaczęłam biec przed siebie, prosto do drzwi. Słone łzy spływają strumieniami z moich oczu, aż w końcu z policzków przemieszczają się na ziemię lub szyją w dół mojego ciała.
Chcę wrócić do domu, zapomnieć o tym wszystkim. Tak bardzo nienawidzę być wampirem, żałuję, że poznałam Matt'a, Igora. Moje życie teraz byłoby kompletnie inne. Być może byłabym teraz szczęśliwa.
Próbuję otworzyć drzwi do mieszkania, ale moje trzęsące się ręce mi na to nie pozwalają. Czuję jak ktoś stoi za mną, a po chwili zabiera mi klucz z rąk tym samym za moment otwierając drzwi. Spojrzałam na mojego wybawcę, którym okazał się Leo. Szybko weszłam do pomieszczenia, brunet zrobił to samo zakluczając nas w nim.
- Co cie z nim łączy? - popchnął mnie na ściane tym samym przyciskając do niej swoim ciałem.
- Z kim?! - zapytałam zdezorientowana nie hamując strumieni łez.
- Z Igorem. - spojrzał głęboko w moje oczy jakby chciał coś z nich wyczytać.
Jego bliskość sprawiła, że czuję się spięta. Nigdy wczesniej się do mnie nie odzywał, a teraz jak gdyby nigdy nic ze mną rozmawia.
- Nic mnie z nim nie łaczy! Puść mnie! - zaczęłam się szarpać.
- To dlaczego wywiesił twoje zdjęcia w szkole? Puszcze cię jak wszystko sobie wyjaśnimy.
Czyli to prawda. To on.
- Nic nie muszę ci wyjaśniać! - próbowałam uwolnić swoje ręce, które trzymał po moich bokach.
- Owszem, musisz.
- Dlaczego niby? Jesteś zwykłym dupkiem.
- Może i jestem dupkiem, ale podobam ci się. - uśmiechnął się łobuzersko. Jest słodki, uroczy i mega przystojny, ale nie podoba mi się. A może się mylę?
- Skąd ty to niby wiesz? Hm? Kolejny co ma tą niesamowitą moc czytania w myślach?
- O jakiej mocy ty mówisz? - zdziwił się.
- O tej, którą ma każdy wampir. - po moich słowach chłopak zaczął się głośno śmiać.
- Chyba coś ci się pomyliło, każdy wampir jest taki sam. Nikt nie ma innej mocy od reszty, mała.
- Ale jak to? Przecież on mi to powiedział. - powiedziałam cicho.
- Kto? Kto ci to powiedział?
- Igor. - powiedziałam głośno przełykając ślinę.
- Mu nie można wierzyć. Uważaj na niego - otarł moją łzę - i nie płacz już. - przytulił mnie. Nie wierze w to co widze.
- A ty mnie puść! - znowu zaczęłam się szarpać. Nie to, że nie podoba mi się jego przytulanie, wrecz przeciwnie. Muszę się od niego oddalić, nie mogę sobie pozwolić na coś takiego.
- No dobra już, już. - odsuwa się ode mnie.
- Dziekuję, dupku. - odepchnęłam go i poszłam prosto do swojego pokoju.
- Ale ja jeszcze nie skończyłem. - złapał mnie za ręke znowu do siebie przyciągając.

CZYTASZ
Zapomnij
VampiriMoje błękitne oczy zaczęły zmieniać barwę na ciemniejszy odcień, spod malinowych ust wyłoniły się śnieżno-białe kły. Ręce oparłam o zlew i spojrzałam w dół, lecz moje blond włosy zasłaniały mi pole widzenia. ^°^°^°^°^°^°^°^°^°^ [Fikcja literacka: Mi...