Rozdział 37

149 14 0
                                    

Kiedy stałam zafascynowana ozdobami poczułam dotyk na karku. Chciałam sie odwrócić, ale ktoś mi na to nie pozwolił.

Na mojej głowie zagościła czerwona czapeczka z białym pomponem zwisającym za łopatki. Uśmiechnęłam się, kiedy moim oczom ukazał się rozbawiony brunet.

- Z czego się śmiejesz? - zapytałam stojąc przed Leo, któremu uśmiech nie schodził z twarzy.

- Nie, z niczego. - przyciągną mnie do siebie i mocno przytulił. Zdziwiona jego zachowaniem zmarszczyłam brwi. Jedyne miejsce gdzie się przytulaliśmy to mój pokój, a teraz stoimy obejmując się na środku korytarza w Akademii.
Podniosłam głowę ku górze, by móc przyjrzeć się jemu twarzy. Odezwał się jego wampir, bo w oczach Leo widziałam czerwone iskierki.

Znowu spuściłam głowę i wtuliłam sie w tors mojego przystojnego współlokatora.

Obok nas przeszła Alice z Aaron'em trzymajac się za ręce, uśmiechnęli się do nas i poszli zająć swoje miejsca w auli. Za chwilę poszliśmy w ich ślady.

Odsunęliśmy się od siebie i ruszyliśmy w stronę naszych współlokatorów. Po chwili siedziedziałam już między Alice a Leo.

Wsłuchiwaliśmy się w przemowę dyrektora szkoły, kiedy w całej akademii rozbrzmiał straszny huk, światła zaczęły migać, a po chwili zaczęły gasnąć po kolei, zaczynając od najwyższego piętra, kończąc na parterze.

Jestem mocno wystraszona, Leo też, bo przyciągnął mnie do siebie osłaniając swoim ciałem. Chociaż nie. On jest silnym wampirem. On się o siebie nie boi, on boi się o mnie.

Trzęsąc się mocno wtuliłam się w ciało chłopaka. W całym budynku panuje cisza. W atmosferze czuć niepokój, strach.

Moje serce bije jakby miało zaraz wyskoczyć, a na skórze czuję chłod. W sali słychać pojedyncze, przerażone szepty. Za chwilę zauważyłam, że John odszedł od nas i poszedł gdzieś w egipskich ciemnościach.

Po paru sekundach z górnych pięter rozległ się głośny i przeraźliwy jęk po czym ta sama osoba wydała równie straszny śmiech.

Nauczyciele zaczęli ewakuować nas z auli. Zmartwiony Leo mocno chwycił moją dłoń i zaczął iść bardzo szybkim krokiem, jakby ktoś miał mnie mu zaraz zabrać.

Tłum uczniów dosłownie wybiegał z akademii. Dla większości wampirów oczy świecą się na czerwono. Ze złości? Strachu?
W pewnym momencie spojrzałam również w ślepia Leo. One też przybrały taki kolor. Jest bardzo zdenerwowany widziałam jak jego kły zaczęły się wyłaniać. Głośno przęłknęłam ślinę. Gdy mieliśmy już wychodzić na zewnątrz światła znowu zaczęły się palić.
Widziałam zdezorientowanych uczniów jak i nauczycieli.

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Hej! Przepraszam za tak krótki rozdział, ale pasowało, by tu skończyć.
Aktualnie jestem chora i zostałam w domu. Jeśli wena mi pozwoli to być może coś napiszę, ale szczerze mówiąc nie mogę się na tym skupić przez katar i złe samopoczucie :c
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, jednak może Wam się spodoba!

Jeśli to czytasz i podoba Ci się to daj gwiazdkę lub komentarz, a będe baaaardzo szczęśliwa i zmotywowana! ⭐💬

Pozdrawiam! Kocham Was! 💚

ZapomnijOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz