Leo:
Jest już 16:05. Dopiero dolecieliśmy na miejsce. Nasz lot trfał dwie godziny. Jestem wykończony, tak samo jak Igor, ale nie mamy zamiaru się poddać.
- Masz, zabrałem z lodówki. - powiedział mój przyjaciel podając mi małą buteleczkę krwi. Tak szybciej odzyskam siły. Prawie natychmiast będę mógł ruszać do walki z Drake'iem.
Wampirom niepotrzebny jest sen, śpimy dla zasady. Wystarczy, że w zwykły, niepracowity dzień wypijemy szklankę krwi, a energii nam stsrczy na całą dobę.
Dobrze, że Igor pomyślał o naszym obiedzie.
***
Stoimy pod budynkiem, gdzie może być więziona Marcelina. Wymieniając z Igorem porozumiewawczy wzrok wbiegam do środka. Zastaję tam pustkę. Chodziliśmy wszędzie, ale nikogo tu nie ma. Jednak jedno pomieszczenie przykuło moją uwagę.
Pod ścianą leżą liny. Na jednej z nich jest krew. Na ziemi leży porwana kurtka Marceliny.
- Zajebię go! Jeśli on zrobił coś mojej malutkiej, chodźby ją tknął! - krzczałem zakładając ręce na kark. W głowie obmyślam już plan jego śmierci.
- O ile on prędzej nie zabije ciebie. - do pomieszczenia wszedł Igor z obojętną miną. Na jego odpowiedź wywróciłem tylko oczami.
- Ale z ciebie matoł! - tym razem to on krzyknął.
- No dzięki, stary - westchnąłem - nie mam siły się kłócić, ani wyzywać. Teraz zastanawiam się gdzie oni mogli ją zabrać. - powiedziałem łamiącym się głosem.
- No idiota, no. - powiedział stanowczo.
- Możesz przestać mnie obrażać?
- A ty możesz zacząć myśleć? - zapytał - na tej linie jest jej krew. Jej zapach.
- No tak! Znajdziemy ją po zapachu! - krzyknąłem.
- Amerykę żeś odkrył. - jęknął.
Natychmiast podszedłem do liny i wciągnęłem zapach Marceliny.
Jest blisko...
Igor dla pewności również wciągnął zapach z liny, tak upewnimy się, że nie zgubimy tropu.
Wybiegliśmy z budynku i podążaliśmy za jej zapachem.
Trafiliśmy do lasu, nie powinniśmy tam wchodzić, gdyż są to już tereny wilkołaków.
W nieludzko szybkim tempie znaleźliśmy się między drzewami.
Nagle jej zapach zniknął, coś lub ktoś go zakłóca.
- Co teraz robimy? - zapytał Igor.
- Szukamy jej w tym lesie. Wiemy, że jest gdzieś tutaj.
- Ale Leo! Ściemnia się, a dziś pełnia. Wiesz jak wilkołaki bawią się w taką noc. Oni nas rozszarpią za to, że jesteśmy na ich terenie!
- To pułapka. - powiedziałem.
- Specjalnie ją tu przyprowadzili, wiedzą co wilkołaki zrobią jej jak będzie przechadzać się w pełnię po lesie.
- Leo wrócimy tu jutro!
- Nie! Jutro ona może już nie żyć! - powiedziałem wchodząc głębiej w las - chcesz to tu zostań albo wracaj do akademii, ale ja chodźbym miał zostać rozszarpany przez wilki, znajdę ją.
- Dobra, chodź. Pomogę ci. - powiedział po czym szybko zniknął w głebi lasu, a ja tuż za nim.
***
Znowu ją czuję. Jest blisko, bardzo.
Niebo robi się co raz ciemniejsze. Mamy mało czasu. Bardzo mało.
- Leo czujesz to? Ona gdzieś tu jest! - powiedział ucieszony Igor.
- Tak, czuje. Ale gdzie... - nie zdążyłem dokończyć zdania, bo ujrzałem Marcelinę przywiązaną do drzewa. Jak najszybciej znaleźliśmy się obok niej. Ma liczne siniaki, które szybko powinny zginąć o ile będzie spożywać krew, którą właśnie traci, ponieważ z jej nosa wycieka czerwona ciecz. Na jej szyi widać mocne zaczerwienienie z dwiema dziurkami w nim.
Ugryźli ją. Jest bezsilna...
Razem z Igorem spojrzeliśmy na siebie, kiedy usłyszeliśmy wycie. Jak najszybciej skończyliśmy ją odwiązywać po czym wziąłem ją na ręce. I uniosłem się tak samo jak Igor.
~°~°~°~°~°~°~°~°~
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał!Chciałabym wam bardzo podziękować za to, że ktoś to w ogóle czyta!
Moja książka aktualnie zajmuje 70 miejsce w kategorii "o wampirach". Jak dla mnie jest to duży sukces. Co prawda może wydawać się, że 70 miejsce nie jest jakimś super osiągnięciem, ale ja jestem z siebie dumna!
To wszystko dzięki Wam! Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam!
KOCHAM WAS! 💚
![](https://img.wattpad.com/cover/96077132-288-k880460.jpg)
CZYTASZ
Zapomnij
VampiroMoje błękitne oczy zaczęły zmieniać barwę na ciemniejszy odcień, spod malinowych ust wyłoniły się śnieżno-białe kły. Ręce oparłam o zlew i spojrzałam w dół, lecz moje blond włosy zasłaniały mi pole widzenia. ^°^°^°^°^°^°^°^°^°^ [Fikcja literacka: Mi...