Rozdział 40

164 9 1
                                        

Alice i Aaron wysiedli. Mieszkają w miasteczku oddalonym od nas o parenaście kilometrów.

Przyszła też pora na mnie.

W końcu samochód zatrzymał się przed moim domem, a ja jak najszybciej z niego wysiadłam. John wyjął z samochodu moje walizki i pożegnał się. Nawet nie zauważyłam, kiedy obok mnie pojawił się Leo.

- To do zobaczenia. Wesołych świąt. - lekko się do niego uśmiechnęłam.

- Wzajemnie i nie zapominaj brać leków. - powiedział patrząc głęboko w moje oczy.

- Ups... - w tym momencie przypomniałam sobie, że w pośpiechu nie spakowałam leków, ani krwi na zapas.

- Nie masz leków?!

- Tak szybko wyciągałeś mnie z mieszkania, że zapomniałam o tym. Nic mi nie będzie. Już dobrze się czuję. Zadowolę się normalnym jedzeniem. - na myśl o jedzeniu aż zachciało mi się wrócić do domu

- Wymyślę coś razem z John'em i będziesz miała te leki. - przytuił mnie, dał buziaka w czoło i wszedł do samochodu, a po chwili odjechali. Chwyciłam walizkę i ruszyłam do drzwi.

Zadzwoniłam dzwonkiem, a już po chwili drzwi otworzyły się i ujrzałam Lenę. Zdziwiona spojrzała na mnie po czym uwiesiła się na mojej szyi.

No tak, miałam przyjechać wieczorem.

Uśmiechnęłam się przytulając swoją siostrę. Po chwili weszłyśmy do domu, bo na podwórku jest okropnie zimno.

Otuliło mnie ciepło, zapach ciasteczek i innych wyśmienitych potraw, które zawsze przygotowuje mama.

Co rok na święta zjeżdża się do nas rodzina od strony mamy, kiedyś również rodzina taty, ale teraz kiedy nasi rodzice się rozwiedli w wigilię jest nas o połowę mniej.

Rozebrałam się i postawiłam walizkę w korytarzu. Powoli weszłam do kuchni i ujrzałam coś co zmiękczyło moje serce.

Mama rusza się w rytm kolęd podśpiewując do tego. Stoi tyłem do mnie, gdyż przy okazji smaży coś na patelni. Kocham taki widok.

Ustałam za nią i zasłoniłam jej oczy swoimi zimnymi dłońmi. Moja rodzicielka podskoczyła w miejscu przez co cicho zachichotałam.

- Kto to? - zapytałam.

- Marcelina, o matko! - zdjęłam dłonie z jej oczu przez co po chwili uwięziona byłam w szczelnym uścisku.

- Teskniłam. - mocno się w nią wtuliłam. Po chwili mama na chwilę poluźniła i zaczęła mi się dokładnie przyglądać.

- Jakaś blada się zrobiłaś. - powiedziała zmartwiona.

- Wydaje ci się.

   ~*~

Z okazji tego iż jest dzisiaj halloween wstawiam Wam nowy rozdział pisany na szybko. Jest krótki, ale zawsze to coś! Nie sprawdzałam go więc jeśli znajdziecie błąd to bardzo przepraszam!               🎃🎃👻

Przepraszam za to, że tak rzadko wstawiam rozdziały, ale nauka zajmuje mi ostatnio dużo czasu.

Mam też bonus!

A mianowicie jest to moje zdjęcie w charakteryzacji "wampira" choć nie do końca tak sobie wampiry wyobrażam i nie do końca wyglądam w nim jak wampir!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


A mianowicie jest to moje zdjęcie w charakteryzacji "wampira" choć nie do końca tak sobie wampiry wyobrażam i nie do końca wyglądam w nim jak wampir!

Dołączę Wam jeszcze jedno zdjęcie!
Buziaczki! 💖💋

Dołączę Wam jeszcze jedno zdjęcie! Buziaczki! 💖💋

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
ZapomnijOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz