Wzięłam poranny prysznic. Wytarłam ciało suchym ręcznikiem i nałożyłam puchaty, różowy szlafrok sięgający mi do połowy ud. Umyłam zęby, wysuszyłam włosy i związałam małego koczka "samuraja" na czubku głowy. Zrobiłam lekki makijaż podkreślając oko smukłą kreską. Usta pomalowałam ochronną pomadką i wyszłam z łazienki do szafy. Wyjęłam z niej czystą bieliznę, jasne boyfriendy i biały t-shirt. Ubrałam się i wyszłam na balkon. Dzisiaj nad Bałtykiem jest chłodniej. Jest bardzo mocny wiatr, na niebie widać tylko ciemne, deszczowe chmury. Nigdzie się chyba nie wybieram.
Wpatrywałam się w okno, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Zasunęłam zasłonę i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam mojego tatusia i Lenę.
- Idziesz z nami na śniadanie? - zapytał tata przypatrując się mi.
- Tak, jasne. - zgodziłam się po czym wyszłam z pokoju zamykając drzwi.
Podążaliśmy korytarzami, aż do restauracji. Na śniadanie jest tu szwedzki stół. Wybrałam jajka z bekonem i sok pomarańczowy.
Podczas posiłku zauważyłam "mojego" bruneta. Uśmiechnięty zmierzał w moją stronę. Ogarnął mnie strach, bo co ja powiem tacie?
- Życzę smacznego państwu. - przeszedł obok nas z wymalowanym na twarzy uśmiechem. Skierował to pytanie do nas wszystkich, ale widziałam, że spogląda na mnie.
Uf.. Już myślałam, że zacznie ze mną rozmawiać i wyda się, że kogoś poznałam. Strasznie przeżyłam zdradę Matt'a. Od tamtego momentu rodzice nie dają zbliżyć się nikomu do mnie, ufają jedynie Oliwierowi. Nie ma co się dziwić, znamy się od zerówki. To on mnie pocieszał, pomógł mi się pozbierać, zapomnieć o tym debilu.
- Patrzył się na ciebie Marcelina. - tata spojrzał na mnie podejrzliwie.
O tym właśnie mówiłam...
- To już nikt nie może się na mnie patrzeć? - odłożyłam sztućce.
- Nie chce żebyś znowu cierpiała. - próbował zachować spokój.
- Jestem już dorosła. Potrafię o siebie zadbać - wysyczałam przez zęby - przepraszam, nie mam już ochoty jeść. - wstałam i zasunęłam za sobą krzesło. Za chwilę byłam już w swoim pokoju.
Traktują mnie jak dziecko.
***
W końcu poukładałam swoje ciuchy. Pogoda nadal się nie zmieniła, a ja mam taką ochotę popływać. W sumie nawet jakby pogoda była śliczna nie wyszłabym na słońce. Postanawiam iść na basen, który jest w piwnicy hotelu razem ze spa.Z szafy wyjmuję jaskrawo-różowy, dwuczęściowy strój i sukienkę na ramiączkach w kwiecisty wzór. Ubieram kostium i sukienkę. Biorę w dłoń ręcznik, mam już wychodzić, gdy słyszę pukanie do drzwi. Otwieram je i widzę Igora ze szczotką i innymi przedmiotami do sprzątania.
- Dzień dobry. Przyszedłem sprzątnąć pani pokój oczywiście jeśli mogę. - uśmiechał się. Wiedziałam, że nie po to tu przyszedł. Bez zawahania wpuściłam go do pokoju i zamknęłam drzwi.
- Od kiedy pracujesz jako sprzątaczka? Nie byłeś recepcjonistą? - oparłam się o ścianę uśmiechnięta.
- Jestem recepcjonistą, przyszedłem sprzątnąć twój pokój pod pretekstem pomagania pani Genowefie - zabawnie poruszył brwiami - gdzie się pani wybiera?
- Mam zamiar iść na basen.
- Ah, na basen. Najpierw musisz zrobić jedną rzecz.
- Jaką?
- Uszczęśliwić pana sprzątaczkę.
- Pana sprzątaczkę? - z moich ust wydobył się cichy chichot.
- Tak, no to czekam. - rozchyla ramiona dając znak, że mam go przytulić, po chwili jestem już w jego objęciach.
Jego szyja tak ładnie wygląda... Z chęcią bym upiła trochę jego krwi... Przybliżam twarz do tętnic Igora, a spod moich ust wyłaniają się kły.
Nie! Nie mogę!
Nie zrobię mu tego. Nie zepsuje mu życia jak Matt dla mnie.
Odsuwam głowę i z powrotem staję się normalna. Powiedzmy.
- Coś się stało? - pyta brunet spoglądając na mnie z troską.
- Nie, wszystko dobrze. - uśmiechnęłam się.
- Tak chciałbym cię pocałować. - słowa płynące z jego ust były prawie nie słyszalne.
Chciałabym jego pocałunków, ale wracają obawy. Boje się, że zakocham się w nim, w jego towarzystwie, dotyku. Uzależnię się od niego, a on mnie porzuci. Nie znam go jeszcze tak bardzo, by uwierzyć w jego uczucia. Może on uwodzi każdą dziewczynę z tego hotelu, która mu się spodoba? Nie wiem co o nim myśleć. Podoba mi się, pragnę jego, ale odległość i niepewność to psuje.
- Mogę? - delikatnie uniósł mój podbródek patrząc mi głęboko w oczy. Głośno przełknęłam ślinę dając dostęp do moich ust.
Swoje wargi położył na moich, delikatnie je musnął tworząc czuły pocałunek. Z początku nie oddawałam go, ale po chwili to zrobiłam. Trwało to parę sekund, aż zabrakło nam tchu. Przyciągnął mnie do siebie, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Głaskał mnie po głowie, a ja lekko przymrużyłam oczy. Nie chciałam, by mnie puszczał. Tego właśnie się obawiałam.

CZYTASZ
Zapomnij
VampirosMoje błękitne oczy zaczęły zmieniać barwę na ciemniejszy odcień, spod malinowych ust wyłoniły się śnieżno-białe kły. Ręce oparłam o zlew i spojrzałam w dół, lecz moje blond włosy zasłaniały mi pole widzenia. ^°^°^°^°^°^°^°^°^°^ [Fikcja literacka: Mi...