"Czy ciemność posiada imię?
Okrucieństwo, nienawiść...
Jak nas znalazło?
Wkradło się do naszych żyć, czy to my je odnaleźliśmy, otaczając opieką?
Co się z nami stało, że wysyłamy swoje dzieci w świat, jakbyśmy wysyłali je na wojnę?
Mamy nadzieję, że szczęśliwie powrócą, ale wiemy, że niektóre zatracą się po drodze.
Kiedy zgubiliśmy własną drogę?
Pochłonięci przez cień...
Połknięci przez ciemność.
Czy ta ciemność posiada imię?
Czy to twoje imię?"-Chad Michael Murray
Niektórych rzeczy nie da się zapomnieć.
Nie chciałem, żeby tak potoczyło się moje życie. Nie chciałem takiej zmiany i przede wszystkim nigdy nie miałem zamiaru nikogo skrzywdzić.
Eh... gdybym tylko słyszał to jeszcze kilka miesięcy temu. Czy wtedy zdążyłbym cokolwiek zmienić?
Zepsułem mu życie. A potem je uratowałem. Możliwe? A jednak. Dlaczego padło na mnie? Dlaczego to ja musiałem akurat tam być? Dać się zmanipulować? Chwila nieuwagi i zwykły żart zmienia się w tragedię. Na usprawiedliwienie powiem, że nie chciałem, żeby to wszystko tak źle wyszło. Puste słowa... ale co mi innego zostało? Będę przepraszał do końca życia, winił siebie i płakał po nocach. Nigdy sobie tego nie wybaczę. A jeszcze bardziej boli fakt, że na początku nie zwróciłem na to uwagi.
Nigdy nie chciałem niszczyć Gerard.
Ratować go też nie miałem w planach.Mogę tylko przeprosić, bo przeszłości nie zmienię, chociaż bardzo bym tego chciał.
Czy się przez ten czas zmieniłem? Nie. Ludzie się nie zmieniają. Jednak zrozumiałem coś bardzo ważnego.
Coś czego nadal do końca nie przyswoiłem.Bo najpierw trzeba coś zniszczyć, żeby dostrzec jak rozkwita.
________________________________________
Zaczyna się filozoficznie, ale to tylko kolejny szkolny frerard. Aczkolwiek będzie trochę przemyśleń i bólu.
Poprzedni był mocno psychologiczny, dajcie mi teraz napisać coś luźnego! 😂

CZYTASZ
SING. •frerard•
FanficSing it for the blind~ O dwóch młodych chłopcach, którzy tylko wspólnie mogli widzieć świat, tak jak powinni.