Wszystko się zawaliło. Od pierwszego konkursu w tym sezonie nic nie było tak jak być powinno. Na początku jeszcze miałem nadzieję, że to wina tego upadku z Kuusamo, jednak po kilku tygodniach straciłem ją. Coś złego się ze mną działo. Nie potrafiłem udźwignąć presji. Codziennie rano wstawałem, ćwiczyłem i upadałem niczym Syzyf. Moja praca, starania, walka z samym sobą ciągle kończyły się niepowodzeniem.
Domen
Domen wygrywał. "Młodszy, zdolniejszy, przystojniejszy" - mówili. Pewnie mieli rację. Cieżko mi było cieszyć się z jego sukcesów. Nie byłem w tym roku najlepszym bratem. Zazdrościłem mu tego z jaką łatwością przychodzi mu wygrywanie. Ja na swoje zwycięstwo czekałem kilka sezonów. On osiągnął to tak szybko. Praktycznie bez większego wysiłku. Powinienem być dumny, szczęśliwy, i pewnie gdzieś tam w środku byłem, ale wiem, że miałem w sobie też dużo złości. Czekałem na jego porażkę, żeby udowodnić sobie, że nie jestem aż tak słaby, że potrafię być od niego lepszy.
Mina
Mina. Jedno słowo, a tyle problemów. Sprawiła, że nie chciałem wracać do domu. Czekała na to aż się jej oświadczę i w nachalny sposób próbowała mi to uświadomić. Co chwila wspominała o jakieś koleżance, która bierze ślub, pokazywała weselne magazyny, a gdy tylko przechodziliśmy koło jubilera sugerowała mi, które pierścionki najbardziej się jej podobają. Miałem już tego dosyć. Nie chciałem jeszcze podejmować takich decyzji. Wciąż czułem się jak gówniarz, nie wiedziałem czy chcę zakładać rodzinę. A co najważniejsze nie wiedziałem czy chce zakładać ją z Miną.
Julia
Urocza Włoszka, mieszkająca na codzień w Austrii. Spotkałem ją w barze po finale turnieju czterech skoczni. Nie wiem nawet czemu tam poszedłem. Chyba po prostu potrzebowałem przerwy. Siedzieliśmy przy dużym stole z całą drużyną, poza Domenem, któremu trener nakazał kategorycznie zostać w hotelu. Nagle zostałem sam, gdy część chłopaków poszła zamówić więcej alkoholu a druga część zagrać w piłkarzyki. Wtedy ona przysiadła się do mnie z uroczym uśmiechem.
- Hej, mogę? - w sumie już siedziała, więc tylko kiwnąłem głową wyrażając aprobatę. Miała długie rude włosy. Ogniste.
- Jestem Peter - chciałem przerwać niezręczną ciszę jaka między nami zapanowała.
- Julia, miło mi - miałem wrażenie, że mnie nie poznała, a może w ogóle nie interesowała się skokami. Za to z pewnością interesowała się mną.
- Co robisz na codzień?
- To nie jest istotne - spojrzała mi prosto w oczy.
- Nie? - wyjąkałem, a ona tylko szybko pokręciła głową - To co jest według ciebie istotne?
- Kiedy mnie stąd zabierzesz i pokażesz mi jak bardzo powinnam zazdrościć twojej dziewczynie - wyszeptała mi do ucha, a jej dłoń zaczęła swoją wędrówkę po mojej nodze. Wciągnąłem mocno powietrze i zadrżałem jednocześnie.
- Co? - czy ona naprawdę to powiedziała? Przełknąłem głośno ślinę.
- Błagam, potrzebuje kogoś, kto sprawi, że zapomnę o wszystkim. Kogoś kto przypomni mi jak to jest nie być niczyją - to było tak podniecające. Piękna kobieta błagająca mnie, Petera Prevca, o to żeby spędzić z nią noc. Patrzyła na mnie tak intensywnie, że odczuwałem to niczym fizyczny dotyk.
- Mieszkam w hotelu, z kolegami - chciałem zachować resztki świadomości, ale wiedziałem, że nie będę umiał jej odmówić, nie dzisiaj, nie teraz kiedy cały moje życie jest tak bezbarwne. Potrzebowałem kogoś kto doda mu trochę kolorytu.
- Chodźmy do mnie - szepnęła i pociągnęła mnie za rękę. Gdy wychodziliśmy zatrzymał nas Cene.
- Peter, co ty wyrabiasz? Co z Miną? - nie krył oburzenia, on zawsze był idealny.
- Nie twój interes, postaraj się też kogoś dzisiaj zaliczyć - odpowiedziałem, wiedząc, że wciąż ma ten pierwszy raz przed sobą. Zarumienił się i odszedł bez słowa. Chyba nie powinienem mu tego wypominać, ale czasem lubiłem go drażnić.
- Idziesz? - zapytała już ubrana w długi płaszcz. Pokiwałem głową i odebrałem swoją kurtkę z szatni, po czym poszedłem za nią.
- Mieszkasz daleko stąd?
- Nie, nie, to tuż za rogiem.
Szedłem za nią z duszą na ramieniu. Nigdy wcześniej nie robiłem czegoś takiego. Przygody na jedną noc zostawiałem raczej Laniskowi. Teraz jednak nie chciałem myśleć o konsekwencjach. Chwyciła moją dłoń. Jej place były zimne. Zupełnie nie pasowały do jej włosów. Weszliśmy do kamienicy. Mieszkała na parterze. Niewiele widziałem bo zapaliła tylko małą lampkę. Gdy tylko ściągnąłem kurtkę i buty, popchnęła mnie w kierunku sypialni.
- Zanim zaczniemy, pamiętaj to tylko jedna noc, nie szukam zobowiązań - przycisnęła mnie do drzwi.
- Ja też nie - odpowiedziałem szczerze. Nasze spojrzenia się spotkały, po chwili to samo uczyniły nasze usta. Cholera jak ona całowała. Nigdy się tak nie czułem. Mina... To nigdy tak z nią nie wyglądało. Czułem jak ogarnia mnie dziwna pasja. Tak bardzo jej pragnąłem. Chciałem odkryć każdy kawałeczek jej ciała. Chciałem sprawić, żeby poczuła się jak nigdy wcześniej. Tak cholernie chciałem ją zadowolić. Szybko pozbyliśmy się ubrań. Pierwszy raz był krótki i gorący. Drugi wolny i namiętny. Trzeci wydarzył się już prawie nad ranem, gdy od nadmiaru wrażeń nie mogliśmy zmrużyć oka. Nasze ciała były tak blisko siebie. Nasze nogi splątane. Nasze usta nie przestające odkrywania siebie na wzajem. Mokre pocałunki. Ciepłe dłonie. Połączone ciała.
Rano wszystko się skończyło. Poprosiła, żebym już sobie poszedł. Wróciłem więc do hotelu czując, że już nigdy nic nie będzie takie samo...
***
Witajcie!
Takie coś, nie wiadomo w sumie co, ale sami ocenicie.
PS Zapraszam na moje nowe opowiadanie o Cene i Larze: The Worst - Cene Prevc
Buziaki!
CZYTASZ
Happier - Ski Jumping One Shots
FanfictionKrótsze i dłuższe opowiadania ze świata skoków narciarskich.