Mina
Rozstałem się z Miną. Wreszcie podjąłem męską decyzję, z której mogłem być dumny. Nie wytrzymałbym z nią ani dnia dłużej. Nie po tym co wydarzyło się między mną a Julią. Błagała, żebyśmy jeszcze spróbowali, próbowała grać na emocjach wspominając stare czasy, momenty, w których niby byliśmy cholernie szczęśliwi, jednak ja tych chwil nie pamiętałem w ten sam sposób. Musiałem przyznać przed samym sobą, byłem z Miną bo tak było mi po prostu wygodnie. Znaliśmy się jeszcze ze szkoły. Pierwszy raz pocałowaliśmy się po pijaku na jakieś imprezie. Nigdy nie wiedziałem jak zagadywać do dziewczyn, ale to ona przejęła inicjatywę. Na początku jeszcze było to ciekawe. Nie byłem wcześniej w żadnym związku, znajomość z nią była szansą na poznanie takiego życia. Cieszyłem się jednak, że to już się skończyło. Dopiero gdy spakowałem walizki i wyprowadziłem się z mieszkania, które razem wynajmowaliśmy poczułem, że żyję.
Domen
Pojechałem na weekend do domu, gdy zszedłem rano do kuchni spotkałem Domena siedzącego przed laptopem z nietęgą miną.
- Co jest młody? - dopiero teraz mnie zauważył, podskoczył lekko z zaskoczenia.
- Nic, czytam tylko o sobie... - głos mu się załamał. Ostatnie konkursy w Azji nie do końca mu wyszły tak jakby sobie tego oczekiwał. Chyba nie było w tym sezonie startu, z którego oboje bylibyśmy zadowoleni.
- Nie przejmuj się, ludzie piszą głupoty - poklepałem go po ramieniu - Jesteś najlepszym ze Słoweńców, w twoim wieku marzyłem o takich wynikach, z resztą teraz też bym nimi nie pogardził - spojrzał na mnie zaskoczony.
- Dzięki, Peter - uśmiechnął się jak za dawnych lat, kiedy zabierałem go na pobliską górkę i uczyłem skakać. Za każdym razem, gdy go pochwaliłem, kąciki jego ust unosiły się do góry w charakterystyczny sposób.
- Co tam słychać w szkole? - dawno nie rozmawialiśmy o normalnych sprawach, odkąd wyprowadziłem się z domu prawie nie wiedziałem co się dzieje u mojego brata.
- Po staremu, mam trochę rzeczy do nadrobienia - pokiwałem ze zrozumieniem głową.
- Spokojnie, ja też nigdy się nie wyrabiałem - spojrzał na mnie zaskoczony.
- Mama zawsze mówiła, że ty byłeś idealny, nigdy nie miałeś zaległości, i że też muszę taki być, żeby stać się taki jak ty - teraz był mój moment na bycie zdumionym.
- Chcesz być taki jak ja?
- No pewnie, przecież jesteś najlepszy! - skłamałbym, gdybym powiedział, że nie byłem wzruszony. Zawsze myślałem, że jedyne o czym marzył to bycie lepszym ode mnie. A on chciał mnie naśladować, być takim jak ja. Dawno nie czułem się tak poruszony.
- Cene mówił, że masz dziewczynę - zagadnąłem bo chciałem zmienić temat, ale jednocześnie byłem ciekawy.
- Tylko się całowaliśmy, ale ona ma chłopaka i raczej mnie nie zechce, zwłaszcza patrząc na moje ostatnie skoki - położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Myślę, że dla twojej dziewczyny nie będzie miało znaczenia to jak sobie radzisz w sporcie.
- Dla tej akurat miało, sama mi powiedziała, że w życiu nie chciałaby być z taką ciamajdą, która nie kwalifikuje się do drugiej serii, a ja ostatnio...
- To jakaś idiotka, znajdziesz lepszą, której spodoba się Domen człowiek, a nie Domen sportowiec - zmierzwiłem jego włosy a on odepchnął szybko moją dłoń.
- Zepsułeś moją fryzurę! - zaśmiałem się tylko i wróciłem do przygotowywania kawy.
- I tak była beznadziejna - odpowiedziałem gdy już włączyłem wodę w czajniku, zaśmialiśmy się oboje, bo wiedzieliśmy, że to prawda, Domen potrzebował fryzjera teraz i tu. Gdy już wychodziłem z kubkiem kawy z kuchni powiedział:
- Dziękuję Peter - uśmiechnęliśmy się do siebie szczerze, a ja zawróciłem się i usiadłem przy stole, decydując się spędzić jeszcze chwilę na rozmowę z nim.
Julia
Już nigdy więcej mieliśmy się nie spotkać, ale los bywa przewrotny. Leciałem właśnie na zawody do Norwegii i miałem przesiadkę na lotnisku w Wiedniu. Wpadłem na nią przypadkiem wchodząc do sklepu wolnocłowego.
- Peter... - wyszeptała patrząc na mnie zaszokowana, nie potrafiłem ukryć uśmiechu. Tak bardzo liczyłem na to, że jeszcze się kiedyś spotkamy.
- Julia... - to była zdecydowanie ciekawa konwersacja. W sumie co ma sobie powiedzieć dwójka ludzi, która kilka miesięcy temu, po kilku drinkach spędziła ze sobą gorącą noc. Jak dla mnie najlepszą noc w całym moim życiu.
- Co ty tu robisz? - ona pierwsza otrząsnęła się z szoku.
- Lecimy na zawody do Norwegii, za godzinę mamy samolot, a ty?
- Ja lecę do Rzymu, tata chciał się ze mną spotkać, podobno to coś bardzo ważnego - uśmiechnęła się niepewnie, a ja odwzajemniłem jej gest. To było niezręczne, ale jednocześnie nie potrafiłem przestać się szczerzyć. Ona tu była! Kobieta, o której myślałem obsesyjnie przez ostatnie tygodnie. Stała na przeciwko mnie i wyglądała tak samo pięknie, a może nawet lepiej niż zapamiętałem.
- Chciałem kupić jakieś perfumy dla mamy na urodziny, może mi pomożesz? - zapytałem, a ona pokiwała głową, wciąż wydawała się nieco skrępowana. Podeszliśmy do regałów z zapachami. Dziewczyna rozpoczęła testowanie, co jakiś czas dając mi do powąchania te, które uznała za interesujące. W końcu udało nam się coś wybrać i razem podeszliśmy do kasy.
- Masz może ochotę na kawę? Chciałabym pogadać - zaproponowała, a ja chętnie na to przystałem. Każda dodatkowa chwila z nią, była powodem do radości. Usiedliśmy w małej kawiarni blisko naszych bramek, aby widzieć kiedy będziemy mogli wejść na pokłady samolotów.
- Peter, chciałabym się wytłumaczyć... - zaczęła gdy już popijaliśmy wybrane napoje.
- Nie musisz...
- Ale chcę - przerwała mi - Ja nie robię tego normalnie. To był pierwszy raz, kiedy... No wiesz - pokiwałem głową na znak, że rozumiem o co jej chodzi - Potrzebowałam kogoś, kto będzie przy mnie, chociaż przez jedną noc.
- Naprawdę nie musisz...
- Po prostu nie potrafię przestać o tobie myśleć Peter - znów mi przerwała, spojrzałem na nią zaszokowany - Wiem, że pewnie masz dziewczynę, psa, domek z basenem, idealne życie, ale może gdybyś jednak nie miał tak cholernie idealnego życia to może... to może miałbyś ochotę się ze mną czasem spotkać.
- Moje życie jest tak dalekie od ideału, że nawet nie możesz sobie tego wyobrazić, a spotkanie ciebie było najlepszym co mi się kiedykolwiek przytrafiło - odpowiedziałem szczerze, nie mogłem jej znowu stracić. Zauważyłem, że otwarto moją bramkę.
- Chyba musisz już iść - uśmiechnęła się do mnie podając mi swoją wizytówkę.
- Julia Buccola, grafik komputerowy - przeczytałem na głos.
- Zadzwoń jak będziesz miał ochotę - wciąż wydawała się być niepewna.
- Już mam na to ochotę - odpowiedziałem wstając i ściskając w dłoni jej wizytówkę. Ona też się podniosła i chyba chciała podać mi rękę na pożegnanie, ale nie mogłem się opanować i złożyłem na jej ustach krótki pocałunek.
- Leć bezpiecznie - wyszeptała mi do ucha zanim odszedłem.
***
Cześć Kochani!
Kilka osób prosiło o drugą część, mam nadzieję, że dałam radę 💕
Zapraszam na moje nową książkę pod tytułem The Way - Domen Prevc opowiadającą historię Domena i Any. Mam nadzieję, że zajrzycie i przeczytacie chociaż prolog.
Buziaki! 💕💕
CZYTASZ
Happier - Ski Jumping One Shots
FanfictionKrótsze i dłuższe opowiadania ze świata skoków narciarskich.