Chciałam napisać Kraftböcka, ale zobaczyłam ten gif i no po prostu musiałam... Wciąż moje serce krwawi po wczorajszym konkursie, ale ten przytulasek Lellingera jakoś koi ten ból.
***
Zrobił to! Wygrał! Był najlepszy, w tym jakże loteryjnym konkursie. Gdy tylko udało mi się do niego dostać, przytuliłem go mocno do siebie, nie zwracając uwagi na innych. Byłem tak bardzo dumny i szczęśliwy.
- Nie wiem co się dzieje - przyznał, gdy trzymałem go w swoich ramionach.
- Po prostu zostałeś mistrzem olimpijskim - odparłem jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie, obejmując go jeszcze mocniej. Miałem łzy w oczach.
- Nie mogę się doczekać, aż będziemy sami w pokoju - wyszeptał, a ja tylko pokiwałem żarliwie głową jakbym chciał powiedzieć, że ja pragnę tego samego. Po chwili, niechętnie odsunąłem się od niego. Nasz uścisk i tak trwał dłużej niż powinien.
*
Gdy wróciłem do hotelowego pokoju, czekałem już na jego powrót. Wziąłem szybki prysznic, żeby zabić czas. Nie wiedziałem co się ze mną działo. Serce biło mi jak oszalałe. W końcu Andi zapukał do drzwi, a ja rzuciłem się od razu, żeby mu otworzyć.
- Jesteś - powiedziałem tylko, przyglądając mu się uważnie. Nie zrobiłem nawet kroku w jego stronę, jakby sam fakt, że mój przyjaciel został mistrzem olimpijskim zupełnie mnie onieśmielił.
- Nareszcie - odpowiedział i uśmiechnął się szeroko, jego oczy aż iskrzały ze szczęścia.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę - przyznałem, patrząc na niego z podziwem. Andi zdjął z siebie kurtkę i buty, po czym spojrzał na mnie wygłodniałym wzrokiem. Zanim zdążyłem zorientować w sytuacji, Wellinger przycisnął mnie do drzwi wejściowych. Jego twarz była tak blisko mojej. Nasze wargi ocierały się o siebie. Czekałem tylko, aż w końcu mnie pocałuje.
- Mogę? - zapytał, prawie niesłyszalnym szeptem. Pokiwałem głową, rozchylając nieco usta. Andi nie potrzebował niczego więcej. Jego wargi zaatakowały moje w gorącym i namiętnym pocałunku. Nie przypominało to w żaden sposób tego delikatnego muśnięcia warg sprzed dwóch dni. Wellinger wiedział czego chcę i był gotowy to wziąć, a ja byłem więcej niż chętny, żeby mu to dać. Gdy zaczęło nam brakować powietrza, jego usta przesunęły się na moją szyję, całując i przegryzając moją wrażliwą skórę. Kiedy dłonie Andiego znalazły się pod moją koszulką, wydałem z siebie głośny jęk, co pewnie sprawiłoby, że czułbym się zakłopotany, gdybym nie był tak podniecony.
- Steph - mruknął Wellinger, przyciskając swoje biodra do moich. Znów wydałem z siebie żenujący dźwięk, wsuwając swoje dłonie pod jego bluzę. Tym razem Andi głośno jęknął, po czym znów wrócił do całowania moich ust.
- Co ty ze mną robisz, Leyhe? - wyszeptał, po czym ściągnął ze mnie koszulkę. Przez chwilę czułem się dziwnie, stojąc przed nim półnagi, ale jego dłonie od razu zaczęły odkrywać odsłonięte części mojego ciała, co sprawiło, że zupełnie zapomniałem o wstydzie. Zamiast zastanawiać się nad tym co się między nami działo, ściągnąłem jednocześnie jego bluzę i t-shirt. Oboje wydaliśmy z siebie cichy jęk, gdy nasze nagie klatki piersiowe się ze sobą zetknęły.
Nagle zacząłem zastanawiać się do czego to prowadzi i czego oczekuje ode mnie Andi. Nie byłem pewien czy jestem gotowy na seks z mężczyzną. Jeszcze kilka dni temu nie dopuszczałem do siebie myśli o tym, że jestem gejem. To nie tak, że nigdy nie chciałem być z mężczyzną, ale gdy tylko o tym pomyślałem, próbowałem wmówić sobie, że to tylko ciekawość. Teraz jednak wiedziałem, że bliskość z mężczyzną była czymś czego zawsze podświadomie pragnąłem. Jednakże, nie zmieniało to faktu, że nie miałem w tej kwestii żadnego doświadczenia.
Wellinger od razu zauważył moje wahanie. Odsunął się nieco, opierając swoje czoło o moje, próbując uspokoić przyspieszony oddech.
- Zrobiłem coś nie tak? - zapytał drżącym głosem, jakby bał się, że zaraz od niego ucieknę.
- Nie... nie no co ty - odpowiedziałem, próbując wymusić uśmiech. Chciałem go pocałować, żeby przestał zadawać mi pytania, ale on tylko musnął krótko moje usta, po czym zapytał:
- Steph, powiedz mi o co chodzi? - spuściłem wzrok na podłogę.
- Nigdy tego nie robiłem - wyznałem i zerknąłem na niego niepewnie.
- Ja też nie - odparł, uśmiechając się rozbrajająco - Tylko z dziewczynami, ale to nie to samo.
- Tak, to zupełnie coś innego - przyznałem mu rację.
- Może weźmiemy razem prysznic? - zaproponował, przegryzając wargę w oczekiwaniu na moją odpowiedź. Jego włosy były rozkosznie rozczochrane. Z dumą wpatrywałem się w stworzoną przeze mnie "fryzurę".
- Dobra - zgodziłem się, choć byłem nieco skrępowany. Musiałem jednak przyznać, że sama myśl kąpieli z Andim wydawała się niesamowicie przyjemna. Zanim zdążyłem zorientować się co się dzieje, Wellinger pociągnął mnie za sobą do łazienki. Stanąłem przy umywalce, zauważając w lustrze swoje odbicie. Moje oczy błyszczały nieznanym mi blaskiem, a policzki były całe czerwone. Andi stanął za mną, obejmując mnie i delikatnie całując moją szyję. Jego dłonie przesuwały się w dół mojego ciała. W końcu wsunął swoje palce za gumkę moich spodni i bokserek, po czym zsunął je z moich nóg. Odwróciłem się do niego i z napięciem oczekiwałem jego reakcji na moje nagie ciało.
- Wow - szepnął, a jego dłonie, z niecierpliwością dotykały dopiero co odsłoniętych części mojego ciała. Gdy zacisnął palce, jęknąłem głośno, opierając swoją głowę na jego klatce piersiowej. Zaczął poruszać ręką, a wszelkie rozsądne myśli wyleciały z mojej głowy. Wszystko to trwało krócej niż powinno. Doszedłem po mniej niż minucie, jęcząc głośno jego imię.
- Za szybko... - mruknąłem zawstydzony, spoglądając na niego niepewnie.
- Myślę, że wystarczy twój jeden dotyk, żebym doszedł - przyznał, ochrypłym głosem.
- Sprawdźmy - odpowiedziałem i próbując zebrać się na odwagę, zsunąłem mu spodnie, po czym niepewnie dotknąłem go przez materiał bokserek. Jęknął głośno, łapiąc się krawędzi umywalki, jakby bał się, że nie będzie w stanie utrzymać się na nogach.
- Steph - mruknął, gdy zacisnąłem dłoń, delikatnie go masując - Steph - jęknął, dochodząc zanim zdążyłem ściągnąć jego bokserki. Oboje próbowaliśmy uspokoić oddechy - Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać - powiedział zawstydzony, unikając mojego wzroku. Chwyciłem go za brodę, chcąc żeby na mnie spojrzał.
- Uwielbiam cię Andi - wyznałem, całując jego rozchylone wargi. Od razu odwzajemnił mój pocałunek. Zsunąłem z niego bokserki i popchnąłem w kierunku prysznica. Tym razem to ja byłem tym silniejszym.
- Ja ciebie też Steph - odpowiedział po chwili.
- Jak będę kiedyś szukał pracy to w osiągnięciach napiszę: prysznic z mistrzem olimpijskim - powiedziałem, na co oboje się zaśmialiśmy, pozwalając ciepłej wodzie spływać po naszych ciałach.
***
Hej Kochani!
Chyba to mi nie wyszło. Przepraszam wszystkich, którzy przeczytali.
Buziaki!
CZYTASZ
Happier - Ski Jumping One Shots
FanfictionKrótsze i dłuższe opowiadania ze świata skoków narciarskich.