Wiem, że znów Lellinger, ale cóż ja mogę na to poradzić.
***
Dźwięk budzika brutalnie wyrwał mnie ze snu. Niechętnie przekręciłem się na bok i nie otwierając oczu, próbowałem zlokalizować nie dające mi spokoju urządzenie. Wyciągałem dłoń coraz bardziej, żeby znaleźć w końcu ten cholerny telefon, aż w końcu straciłem równowagę i upadałem na podłogę. Jęknąłem z bólu, czując, że nabiłem sobie guza. Usiadłem na podłodze, wreszcie otwierając zaspane oczy.
- Steph...?
W pierwszej chwili prawie krzyknąłem z przerażenia. Byłem pewien, że jestem w domu sam. Podniosłem wzrok znad łóżka i ujrzałem Andreasa, leżącego na boku w moim łóżku. Blondyn wpatrywał się we mnie niepewnie. W tle wciąż słyszałem irytującą melodyjkę alarmu.
- Wyłącz to wreszcie - mruknął zirytowany blondyn.
Rozejrzałem się po sypialni i zobaczyłem leżący na ziemi telefon. Szybko wyłączyłem budzik, rozdrażniony jego upierdliwą melodyjką. Dopiero gdy zapadła cisza, zrozumiałem, że w moim łóżku, leży mój półnagi przyjaciel, a ja zupełnie nie wiedziałem co się wczoraj działo. Pamiętałem tylko, że Andi przyjechał do mnie, żeby świętować sukces na igrzyskach. Jedno, drugie, trzecie piwo. Dziwne rozmowy. Gra w butelkę. Pocałunek... - na to wspomnienie dotknąłem przerażony swoich ust.
- Ciebie też tak bardzo boli głowa? - zapytał, kładąc się na plecach i nakrywając twarz poduszką.
Wstałem, nie odpowiadając na jego pytanie i ostrożnie usiadłem na łóżku. Świat wirował mi przed oczami, było mi słabo.
- Co się wczoraj działo?
- Nie pamiętasz?
- Nie drocz się ze mną Andreas! - krzyknąłem zirytowany.
Co się do cholery działo? Czy to jakieś "mamy cię"? Czy za chwilę przyjdzie nas ktoś obudzić ze złego snu?
- Ty naprawdę nie pamiętasz - powiedział zaskoczony Andi, w jego głosie usłyszałem nutkę rozczarowania. Blondyn usiadł na łóżku i przyglądał mi się przez chwilę uważnie, jakby zastanawiając się co powinien mi powiedzieć - Steph, po prostu trochę wypiliśmy, a potem...
- Doszło do czegoś więcej niż ten pocałunek? - przerwałem mu, nie mogąc już znieść tej niepewności.
- Kilka innych pocałunków - odparł, wyraźnie zawstydzony - Ale nic ponadto - dodał od razu, rozwiewając moje największe obawy. Chyba nigdy bym sobie nie wybaczył, że nic nie pamiętam, gdyby doszło między nami do czegoś więcej.
- To ja już może pójdę - powiedział, ale nie ruszył się z miejsca, jakby czekał aż go zatrzymam.
- Zostań, nie powinniśmy tego tak zostawiać - odpowiedziałem, na siłę szukając jakiś racjonalnych argumentów, bo tak naprawdę chciałem, żeby został tak po prostu, dla mnie.
- Co z tym zrobimy? - zapytał, przesuwając się w dół łóżka i zajmując miejsce obok mnie.
- A co chcesz z tym zrobić? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie, nie będąc w stanie się na niczym skupić, kiedy on siedział tak blisko mnie, w samych bokserkach.
- Na pewno nie chcę o tym zapomnieć, ani zamieść tego pod dywan - przyznał, a ja tylko pokiwałem głową, nie mogąc przestać podziwiać tego, jak uroczo blondyn wyglądał o poranku. Jego włosy były w zupełnym nieładzie, jego oczy wciąż były zaspane, a mimo to wydawał się być idealny.
- Ja chciałbym sobie przypomnieć - powiedziałem, zanim sam zrozumiałem znaczenie tych słów, jednak nie zdecydowałem się ich cofnąć. Wiedziałem, że żałowałbym tego do końca życia.
- To znaczy, że... - przerwał, pozwalając sobie na niedopowiedzenie.
- Chcę, żebyś przypomniał mi jakie to uczucie, kiedy jesteś tak blisko mnie - odpowiedziałem, nie wiedząc skąd znalazłem w sobie odwagę. Andi pokiwał głową, przybliżając swoją twarz do mojej. Gdy nasze usta się spotkały, wspomnienia z poprzedniej nocy wróciły do mnie niczym bumerang. Wciąż zaskoczony, wplątałem palce w jego włosy, ciesząc się, że wreszcie mogę poczuć ich miękkość.
***
Hej Kochani!
Wiem, że to chyba nie jest najlepszy shot, ale jak już napisałam to postanowiłam, że opublikuję.
Buziaki!
CZYTASZ
Happier - Ski Jumping One Shots
FanficKrótsze i dłuższe opowiadania ze świata skoków narciarskich.