Smile (Stephan Leyhe x Andreas Wellinger / Lellinger)

1.3K 97 16
                                    


Ja naprawdę chciałam napisać o kimś innym, ale gdy zobaczyłam ten gif to nie mogłam się powstrzymać. Czy jest ktoś kto mi się dziwi? 


- Co ty wyprawiasz?! - Stephan prawie krzyknął, gdy przycisnąłem go do ściany i pocałowałem jego wyjątkowo kuszące usta - Co jeśli ktoś zobaczy?! - zapytał, jednocześnie odpychając na przyzwoitą odległość. 

- Jej, Steph wyluzuj już! Jak się dowiedzą to się dowiedzą, damy sobie radę - odpowiedziałem nonszalancko wzruszając ramionami. Zdawałem sobie jednak sprawę, że informowanie świata o naszym związku na chwilę przed igrzyskami nie było najlepszym pomysłem. Zwłaszcza, że moi rodzice nawet nie wiedzieli o tym, że jestem gejem. 

- Wiesz, że to nienajlepszy pomy... - zaczął jak zwykle odpowiedzialny Leyhe. Co ja bym bez niego zrobił?

- Wiem, wiem przepraszam. Po prostu tak uroczo seksownie uśmiechałeś się podczas tego wywiadu, że nie mogłem się powstrzymać - zaśmiałem się, gdy zobaczyłem rumieniec na jego policzkach. Wyglądał na nieco zawstydzonego, ale gdzieś tam błąkał się na jego twarzy ten perfekcyjny uśmiech, który był sprawcą tego całego zamieszania. 

- Uroczo seksownie? - zapytał z powątpiewaniem. 

- Oczywiście! Zawsze to robisz! - powiedziałem oskarżycielsko - Twój uśmiech sprawia, że z jednej strony chcę cię bardzo mocno przytulić, a z drugiej natychmiast zaciągnąć cię do hotelowego pokoju i nie wychodzić z łóżka do kolejnych zawodów - teraz Steph był już czerwony na całej twarzy i unikając mojego wzroku, przyglądał się ośnieżonej ścieżce prowadzącej na skocznie, która nagle wydała mu się bardzo interesująca. 

- Dzięki, chyba - odpowiedział, widocznie nie będąc przekonany czy to aby na pewno był komplement. 

- Oj Steph! Chyba nie muszę ci mówić jak bardzo mi się podobasz - powiedziałem, chcąc być pewien, że brunet, wie, że uwielbiam go całego.

- Naprawdę? - spojrzał na mnie po raz pierwszy od dłuższego czasu, a na jego ustach błąkał się nieśmiały uśmiech. Stanąłem nieco bliżej, kładąc dłoń na jego ramieniu. 

- No pewnie, poznanie ciebie to najlepsze co mnie spotkało w życiu - odpowiedziałem szczerze, a on znów się uśmiechnął w taki sposób, że poczułem motyle w brzuchu. Co on potrafił ze mną robić? Czasem zastanawiałem się czy to aby nie jest niebezpieczne. 

- W moim też - powiedział, a ja spojrzałem na niego pytająco, bo wciąż byłem pod wpływem jego uśmiechu. 

- Co? 

- Poznanie ciebie też jest najlepszym co mnie spotkało w życiu - odparł, a ja wiedziałem, że to taka nasza zakamuflowana deklaracja miłości. Bo przecież słowa "kocham cię" tak ciężko przechodziły przez gardło. Poza tym, chyba oboje baliśmy się, że to za wcześnie na takie poważne wyznania, przecież byliśmy ze sobą dopiero od trzech miesięcy. 

- Welli, Leyhe jedziemy już! - krzyknął do nas Richi, który pojawił się nagle niewiadomo skąd. Miałem nadzieję, że nic nie zauważył ani niczego nie podsłuchał. Freitag zachowywał się na szczęście zupełnie normalnie. Razem udaliśmy się do busa, a następnie weszliśmy do hotelu. Markus i Richi, pożegnali się z nami w holu i udali się do siebie. 

Gdy tylko weszliśmy do pokoju, Steph przycisnął mnie do ściany w przedpokoju, zupełnie mnie tym zaskakując. Zazwyczaj Leyhe nieśmiało tylko odpowiadał na moje pocałunki, a teraz połączył nasze usta zanim zdążyłem coś powiedzieć. Spodobało mi się to. Taki Stephan był jeszcze bardziej interesujący. Po chwili jednak widocznie zesztywniał i odsunął się nieco, jakby zdał sobie sprawę z tego co zrobił. 

- Ja... no wiesz... stęskniłem się - powiedział rozbrajająco, próbując zupełnie niepotrzebnie wytłumaczyć swoje gwałtowne zachowanie. 

- Uwielbiam cię - odpowiedziałem tylko, z radością obserwując jak jego oczy rozszerzają się ze zdziwienia. Ta jego niepewność siebie doprowadzi mnie kiedyś do szału. Obiecałem sobie, że od tego dnia będę mu codziennie powtarzał jak bardzo jest wyjątkowy, aż  w końcu sam w to uwierzy. Tym razem to ja połączyłem nasze usta. Ten pocałunek był inny, zdecydowanie bardziej słodki, jakby był naszym sposobem na wyrażenie uczuć. 

- To był dobry dzień - powiedział Leyhe, uśmiechając się i zdejmując z siebie kurtkę i buty. Zrobiłem to samo i udałem się za nim do wnętrza naszego pokoju. Oboje byliśmy wykończeni, żeby robić tego dnia coś jeszcze. W planach mieliśmy wzięcie prysznica, ale teraz wydawało się to nam zbyt wielkim wysiłkiem. Ściągnęliśmy z siebie resztę ubrań, zostając jedynie w bokserkach i rzuciliśmy się na łączone łóżka, śmiejąc się jak małe dzieci. Odnalazłem dłoń Stephana i zacisnąłem na niej swoje palce, czując jednocześnie jak ciężkie stały się moje powieki. Leyhe przyciągnął mnie do siebie, sprawiając, że wtuliłem się w jego bok. 

- Śpij dobrze, kochanie - usłyszałem i nie mając już siły nic powiedzieć, uśmiechnąłem się tylko i wtuliłem się w niego jeszcze odrobinę mocniej. 

***

Hej Kochani!

Musicie mi wybaczyć, ale naprawdę musiałam! Co zrobić wena to kapryśna kochanka i jak się na coś uprze to nie ma przebacz 😂😂

Proszę napiszcie co myślicie!

Buziaki!


Happier - Ski Jumping One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz