Wellinger poszedł po pizzę chwiejnym krokiem, prawie przewracając się po drodze. Jego oddech wciąż był przyspieszony, a włosy potargane. Szybko próbował doprowadzić się do porządku, po czym otworzył drzwi i odebrał zamówione jedzenie. Chłopak, który przyniósł pizzę, rzucił mu znaczące spojrzenie, ale Andreas zupełnie to zignorował, wciskając mu jedynie w dłoń pieniądze i zatrzaskując drzwi przed jego nosem. Trzymając duże kartonowe pudełka, wrócił do pokoju, nie wiedząc jak ma się teraz zachować. Położył pizzę na ławę w salonie, po czym rzucił, krótkie spojrzenie na Stephana. Brunet zawzięcie unikał jego wzroku.
- No to ten... przyniosę ketchup - powiedział, wychodząc z pokoju, tylko po to, żeby uciec choć na chwilę od tej ciężkiej atmosfery - Chcesz coś do picia? - krzyknął już z kuchni.
- Może colę - odpowiedział mu Stephan wyraźnie zachrypniętym głosem.
Blondyn wziął głęboki oddech przed powrotem do pokoju. Nigdy w życiu nie czuł się jeszcze tak zdenerwowany. Nie miał pojęcia co powinien teraz zrobić. Czy Steph oczekiwał przeprosin? Ale przecież Andreas nie zmusił go ani do pocałunku, ani do wkładania dłoni pod jego koszulkę. Skoro brunet zrobił to sam z siebie, to nie ma prawa mieć pretensji do Wellingera.
- Steph... - zaczął, gdy wrócił do salonu, ale nie wiedział co mógłby powiedzieć w takiej sytuacji.
- Nie wiem - odpowiedział mu Leyhe, spoglądając na niego po raz pierwszy od czasu pocałunku - Nie wiem co mam ci powiedzieć, nie wiem co myślę, nie wiem co czuję. Jedno wielkie nie wiem - wyjaśnił nerwowo.
- Może zjedzmy pizzę i udawajmy, że nic się nie stało? - zaproponował Andreas, uśmiechając się łagodnie do przyjaciela. Cieszył się, że Stephan był z nim szczery, że potrafił się przyznać do tego, że jest nieco zagubiony w swoich uczuciach bez obwiniania blondyna za ich pocałunek.
Popołudnie i wieczór zleciały im na oglądaniu telewizji i krótkich, nieznaczących rozmowach. Choć unikali tematu pocałunku, to każdy z nich nie przestawał myśleć o tym co między nimi się wydarzyło. Andreas był już pewien, że Stephan jest wszystkim czego potrzebuje do szczęścia, z kolei Leyhe próbował zrozumieć co się z nim dzieje i dlaczego jedyne o czym potrafi myśleć to, żeby znów pocałować blondyna. Przecież on nawet nie był gejem. A może to prawda, że nie zakochujemy się w płci, a w osobie? - pomyślał, przyglądając się swojemu przyjacielowi, który teraz ze znudzeniem wpatrywał się w ekran telewizora. Jego włosy wyglądały jak po ataku pioruna, rozczochrane na wszystkie strony. Perfekcyjnie - dodał w myślach Stephan. Jego delikatny uśmiech, błyszczące oczy...
- Gapisz się - powiedział Andi, przekręcając głowę i spoglądając na bruneta znacząco, który po przyłapaniu na gorącym uczynku, oblał się soczystym rumieńcem i spuścił nieśmiało wzrok.
- Możemy... - wyjąkał cicho, patrząc na swoje dłonie.
- Możemy? - zapytał Wellinger, przybliżając się do bruneta na niebezpieczną odległość. Kiedy Stephan poczuł ciepły oddech blondyna na swoim policzku, przekręcił głowę i w końcu spotkał wzrok swojego przyjaciela. Jego oczy były teraz ciemniejsze, a błysk w nich był jeszcze wyraźniejszy niż zazwyczaj. Pocałuj mnie w końcu! - pomyślał, ale nie miał odwagi powiedzieć tego na głos. Gdy przez dłuższą chwilę Andi nie uczynił żadnego kroku, nie mógł już dłużej czekać. Praktycznie zaatakował usta blondyna swoimi, przyciągając go jeszcze bliżej. Jego dłonie znów błądziły po całym ciele przyjaciela, zaciskając palce na materiale jego bluzki.
- Steph? - wyszeptał, odrywając się na chwilę od jego ust Wellinger.
- Tak? - odpowiedział, zachrypniętym głosem Leyhe, po czym przeniósł się pocałunkami na wrażliwą szyję blondyna. Przyjaciel wynagrodził jego starania przeciągłym jękiem.
- Jesteś pewien? - zapytał Wellinger, musiał to wiedzieć, zanim da się zupełnie pochłonąć przyjemności.
- Tak - odpowiedział mu Steph, zamykając mu usta kolejnym pocałunkiem. Andi próbował usiąść mu na kolana, ale coś nie wyszło i po drodze zrzucił na podłogę w połowie pełne puszki coli - Może powinniśmy przenieść się na moje łóżko? - zaproponował Leyhe, a Wellinger odpowiedział mu cichym pomrukiem, który uznał za zgodę.
Blondyn pomógł Stephanowi przenieść się na jego łóżko, po czym od razu położył się obok niego. Gdy tylko jego głowa opadła na poduszkę, usta Leyhe odnalazły jego wargi, wpijając się w nie tak mocno jakby od tego zależało jego życie. Wellinger, w akcie odwagi, wsunął swoje dłonie pod t-shirt bruneta, z zachwytem dotykając jego wysportowanego ciała. Brunet za to złapał za brzeg koszulki Andreasa i po prostu ją z niego ściągnął.
- Rzeczywiście tak chyba będzie łatwiej - zaśmiał się Andi, zrzucając również t-shirt Stephana.
Nie zajęło im dużo czasu, zanim oboje byli zupełnie nadzy. Brunet wydawał się być trochę przytłoczony, kiedy Wellinger przyglądał mu się z zachwytem.
- To jest dużo lepsze niż w moich snach - przyznał blondyn, całując po kolei każdy skrawek ciała bruneta, od czasu do czasu będąc nagradzany jękami przyjemności przez Stephana.
- Często o tym śniłeś? - zapytał łobuzerskim tonem Leyhe.
- Co noc - odpowiedział ze śmiechem Andi, dotykając wreszcie bruneta tam, gdzie pragnął on tego najbardziej. Odpowiedział mu głośny jęk, który był niczym muzyka dla jego uszu.
- Nie przestawaj - poprosił urywanym głosem.
- Nie przestanę - obiecał, całując krótko rozchylone wargi Stephana. Chwilę później brunet doszedł, szepcząc pomiędzy jękami imię Andreasa.
- Wow
Tylko tyle był w stanie powiedzieć Leyhe, opadając na poduszkę. Andi od razu objął go ramionami, mając nadzieję, że przyjaciel go teraz nie odrzuci.
- Wow? - powtórzył Andi, jakby oczekiwał, że jego przyjaciel powie coś więcej.
- Nie spodziewałem się, że może być mi aż tak dobrze - przyznał, śmiejąc się radośnie, na co Wellinger poczuł ogarniające go szczęście i miłość do mężczyzny leżącego w jego ramionach. Stephan pocałował go krótko, wplątując palce w jego włosy.
- Czyli wciąż będę mógł spać na twojej kanapie? - chciał się upewnić Andi, choć znał odpowiedź na to pytanie.
- Nie - odparł krótko Leyhe, zaskakując tym przyjaciela.
- Nie?! - zapytał zdziwiony.
- Chyba nie sądzisz, że po czymś takim kiedykolwiek wypuszczę cię z tego łóżka?! - odpowiedział, przyciągając Andiego bliżej, chcąc sprawić, żeby teraz blondyn jęczał z przyjemności.
THE END
***
Hej Kochani!
Miało nie być kolejnej części, ale się upominaliście, więc jest, choć muszę przyznać, że zawsze czuję się niepewnie publikując takie rozdziały. Mam nadzieję, że mimo wszystko przypadnie wam do gustu. Dajcie proszę znać co myślicie ❤❤
Dziękuję Wam za wszystkie gwiazdki i komentarze! Te shoty mają już ponad tysiąc komentarzy i ponad 2 tysiące gwiazdek. Jestem Wam bardzo wdzięczna za każdą opinię! ❤
Buziaki!
CZYTASZ
Happier - Ski Jumping One Shots
FanfictionKrótsze i dłuższe opowiadania ze świata skoków narciarskich.