Stephan uspokoił się po kilku minutach. Drżenie jego ciała ustało, a bicie serca wróciło do normy. Wciąż leżał w objęciach swojego nowego przyjaciela, czując się dziwnie bezpiecznie w jego ramionach. Przez jego głowę przeszła myśl, że chciałby już zawsze móc spać w uścisku Wellingera. Chłopak nic nie mówił, ale Leyhe miał wrażenie, że wcale nie przeszkadza mu zaistniała sytuacja. Przez chwilę leżeli w ciszy, którą przerywały tylko ich spokojne oddechy. Andreas jakby bezwiednie rysował palcem nieokreślone kształty na dłoni Stephana.
- Wiesz, nigdy nie wierzyłem w przeznaczenie - odezwał się po kilku minutach Leyhe, czując wewnętrzną potrzebę aby zainicjować rozmowę.
- A teraz wierzysz? - zapytał nieco zachrypniętym głosem Andreas.
- Chyba tak - odparł niepewnie, chowając głowę w zagłębienie szyi Wellingera, jakby chciał ukryć przed nim swoje emocje. Blondyn jednak na jego słowa jedynie złączył ich palce i objął go jeszcze mocniej.
- Tak mogło by być już zawsze - powiedział z wyczuwalną nadzieją w głosie młody kucharz.
Stephan podniósł głowę i spojrzał na niego niepewnie. W ciemności nie mógł jednak wyraźnie widzieć jego twarzy. Czuł jednak, że byli blisko siebie. Zdecydowanie zbyt blisko, choć dla Stephana wciąż zbyt daleko. Przysunął się odrobinę w kierunku Andreasa i czekał w napięciu na jego ruch. Chłopak podniósł dłoń i przejechał ostrożnie po policzku bruneta aż do jego warg, które lekko się rozchyliły, a z ust Stephana wydobył się cichy jęk. Młody prawnik nie wytrzymał już dłużej tego napięcia, które było między nimi i po prostu pocałował Wellingera. Blondyn po otrząśnięciu się z pierwszego szoku, zaczął żarliwie oddawać pocałunek, wydając z siebie ciche jęki, które doprowadzały Stephana do szału.
Leyhe zmienił nieco pozycję, kładąc się całym ciałem na Andreasa, który przyciągał go jeszcze bliżej siebie. Dłonie blondyna znalazły się pod koszulką bruneta, niecierpliwe badając każdy nowy fragment ciała młodego prawnika. Ich oddechy były urywane, a usta rozłączały się tylko na chwilę, po to, żeby kilka sekund później znów połączyć się w gorącym pocałunku. Ich ciała pasowały do siebie idealnie, jakby naprawdę byli dla siebie stworzeni.
- Gdzie byłeś przez całe moje życie? - zapytał między pocałunkami Stephan, również wsuwając swoje dłonie pod t-shirt blondyna.
- Czekałem aż zaczniesz wierzyć w przeznaczenie - odpowiedział Andi, nawiązując do ich wcześniejszej rozmowy.
Przez kolejne kilka minut używali ust do zupełnie innych rzeczy. Po chwili oboje zaczęli pospiesznie zrzucać z siebie ubrania. Stephan miał wrażenie, jakby to wszystko mu się śniło. Nagie ciała splątane w najbardziej intymny sposób, gorący oddech na jego wrażliwej skórze, ciche jęki rozkoszy, które wydawali z siebie naprzemiennie.
W końcu opadli na kanapę, próbując złapać oddech. Stephan położył się na plecach, wpatrując się w wysoki sufit, chcąc zrozumieć co tak właściwie się między nimi wydarzyło. Jednak zmęczenie wygrało walkę z rozsądnymi myślami. Leyhe zamknął oczy, a ostatnie co zrobił przed zaśnięciem to przyciągnięcie do siebie Wellingera i objęcie go swoimi ramionami.
***
Stephan otworzył oczy, czując jak poranne promienie słońca muskają jego twarz. Gdy przekręcił głowę ujrzał wpatrującego się w niego Andreasa, na którego widok prawie podskoczył. Dopiero po chwili przypomniał sobie wydarzenia z nocy.
- Uciekasz czy zostajesz? - zapytał niby żartobliwie Andreas, ale jego spojrzenie było poważne.
Leyhe przyjrzał się dokładnie młodemu blondynowi, który w napięciu oczekiwał na jakąkolwiek reakcję z jego strony. Chłopak o poranku wyglądał wyjątkowo dobrze. Jego włosy były rozczochrane na wszystkie możliwe strony, co zapewne było zasługą Stephana, który przypomniał sobie jak chętnie wczoraj miętosił fryzurę blondyna. Jego oczy błyszczały, a na jego ustach błądził delikatny uśmiech.
- Zostaję - odparł jedynie Stephan, nie potrzebując zbyt wiele czasu na decyzję. Nie mógł uwierzyć jak bardzo jego życie zmieniło się w ciągu zaledwie jednego dnia. Nachylił się nad blondynem i złożył krótki pocałunek na jego ustach.
- Na dłużej? - zapytał wciąż niepewny Andreas.
- Oby na zawsze - odpowiedział Leyhe, sprawiając, że twarz blondyna rozświetlił szczery uśmiech.
- Ja też już wierzę w przeznaczenie - powiedział Andi, po czym przekręcił Stephana na plecy i zaczął składać pocałunki od jego szyi do ramienia.
- Najwyższy czas - odparł Stephan, uśmiechając się szeroko do blondyna.
***
Hej Kochani!
Nigdy nie wiem co napisać po takich rozdziałach, więc zostawię go Wam do oceny.
Buziaki!
CZYTASZ
Happier - Ski Jumping One Shots
FanfictionKrótsze i dłuższe opowiadania ze świata skoków narciarskich.