A letter from him (Kamil Stoch x Peter Prevc / Proch) Part 1

1.1K 95 38
                                    


Wróciłem do hotelowego pokoju, uśmiechając się od ucha do ucha. Po raz pierwszy indywidualnie, udało mi się stanąć na podium w tym sezonie. Zmęczony, rzuciłem się na łóżko, ściągając wcześniej jedynie buty i kurtkę. Gdy przewróciłem się na plecy, poczułem, że na czymś leżę. Znów się przekręciłem i zobaczyłem leżącą na moim łóżku kopertę, na której widniało moje imię. Kamil, szepnąłem pod nosem. Od razu rozpoznałem jego charakter pisma. Serce zaczęło mi bić jak szalone, a ręce drżały tak mocno, że ledwo co udało mi się otworzyć kopertę bez uszkodzenia listu. Moje myśli od razu wypełniły wspomnienia chwil, które spędziliśmy razem. W sumie było ich niewiele i wcale nie były znaczące. Gdybym komuś opowiedział, jak wyglądała nasza relacja, to wyśmiałby mnie gdybym go nazwał miłością mojego życia. A przecież nią był. Wiedziałem, że już nigdy nie spotkam kogoś, kogo pokocham bardziej niż jego. W sumie to nawet nie chciałem nikogo takiego poznać. Bo skoro tak mi źle po tym co się stało między mną i Stochem, to jak bardzo byłoby mi źle, gdybym kochał tę osobę bardziej niż jego.

Wstrzymałem na chwilę oddech, niepewnie wyciągając i rozkładając złożony list od Polaka. Zanim skupiłem się na treści, poświęciłem kilka sekund na podziwianie idealnego charakteru pisma. Literki w każdej linijce wyglądały na perfekcyjnie równe. 

Wziąłem głęboki oddech i z duszą na ramieniu, zacząłem czytać. 

Peter, 

wiem, że pewnie uznasz pisanie do Ciebie listu za dziwne i absurdalne, bo przecież mogłem do Ciebie podejść i porozmawiać. Nawet chciałem to dzisiaj zrobić, ale zabrakło mi odwagi. Zawsze byłem tchórzliwy, chociaż próbowałem udawać, że jest inaczej. Dlatego właśnie piszę, bo nie mogę się powstrzymać. Nie po tym jak zobaczyłem ciebie dzisiaj na zakopiańskim podium. Mówiłem Ci, już, że uwielbiam Twój uśmiech? Dzisiaj przypomniałem sobie, jak bardzo potrafisz zachwycać, gdy jesteś szczęśliwy. 

Przerwałem na chwilę czytanie, zastanawiając się o co mu tak naprawdę chodzi, dlaczego nagle mówi mi rzeczy, które tak ciężko mi będzie zapomnieć. Dlaczego teraz? Przez moment miałem ochotę spalić ten list, nie doczytawszy go do końca. Wiedziałem, że jego treść może sprawić, że na nowo popadnę w stan permanentnej tęsknoty. Tęsknoty za kimś, kogo nigdy tak naprawdę nie miałem. 

Oczywiście, mimo wszystko, nie zrezygnowałem z czytania. W końcu był to list od mojego Kamila. Mojego Kamila, który choć nigdy nie był mój, to bardzo lubiłem tak o nim myśleć. 

Pamiętasz naszą pierwszą długą rozmowę? Zostałem wtedy mistrzem świata. Tego dnia byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Gdy cały szum wokół mnie nieco ucichł, spotkaliśmy się na hotelowym korytarzu. Jak na medalistów mistrzostw świata przystało, usiedliśmy sobie na schodach ewakuacyjnych, żeby w żadnym wypadku nie spotkać ani dziennikarzy, ani innych skoczków. Oboje potrzebowaliśmy odpoczynku od tego całego zamieszania. Byłeś jedyną osobą, z którą byłem gotowy dzielić tę chwilę. 

Przypomniałem sobie tę "rozmowę". Było to najbardziej niezręczne kilkanaście minut mojego życia. Kamil był wyluzowany, uśmiechnięty, błyskotliwy. Znał odpowiedzi na wszystkie pytania. Ja, z kolei, siedziałem obok  i nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Czułem się wyróżniony samą możliwością siedzenia obok niego. Gdy mnie o coś zapytał, jąkałem się, co chwila oblewając się rumieńcem. Najgorsze było jednak to, że nawet nie potrafiłem spojrzeć mu w oczy, bojąc się tego co on by mógł zobaczyć w moich. 

Ta rozmowa, sprawiła, że zacząłem myśleć o Tobie inaczej. Byłeś przecież jeszcze tak bardzo młody, ale w każdej Twojej odpowiedzi można było wyczuć niespotykaną jak na Twój wiek dojrzałość i mądrość, której chyba nie byłeś świadomy. Poza tym, podobała mi się Twoja nieśmiałość i to jak zawzięcie unikałeś mojego spojrzenia. Jakbyś się czegoś obawiał. Już wtedy wiedziałem, że chcę więcej. Chcę więcej Petera Prevca w moim życiu. 

Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek? Tak niezdarny jak żaden inny w moim życiu. Chyba trochę zbyt wiele wypiliśmy, świętując nasze medale w Sochi. Jednak nie żałuję, choć mówiłem Ci, że żałuję. Bo tamten pocałunek zmienił wszystko. Zmienił obraz Ciebie w moich oczach, ze świetnego kolegi, w kogoś kogo pragnąłem jak nikogo innego na świecie. 

Na początku byłem na Ciebie wkurzony. Wszedłeś w moje uporządkowane życie, drgnąłeś moje serce, sprawiłeś, że nagle zupełnie inne rzeczy stały się dla mnie ważne. Postanowiłem trzymać się od Ciebie z daleka, dziwisz mi się? Pewnie tak, bo Tobie nigdy nie brakowało odwagi. Jednak ja zawsze byłem tchórzem, więc odsuwałem się od Ciebie, unikałem nie tylko wspólnych rozmów, ale nawet zwykłego spojrzenia Ci prosto w oczy. Bałem się, że wtedy coś we mnie pęknie i nie będę mógł się powstrzymać. 

Czytałem ten list, jakby nie był on napisany do mnie. Bo przecież Kamil nigdy nie przyznałby się, że mnie chce czy potrzebuje, prawda? 

Pamiętasz pierwszy raz, kiedy nie potrafiłem się powstrzymać? Wtargnąłem do Twojego pokoju i przycisnąłem Cię do najbliższej ściany. Zanim zdążyłeś zorientować się co się dzieje, całowałem cię już namiętnie, jednocześnie próbując rozpiąć guziki Twojej koszuli. W ogóle do dzisiaj zastanawiam się czemu akurat tego dnia miałeś na sobie koszulę?! Przecież ty prawie nigdy ich nie nosisz! Chyba urwałem wtedy kilka guzików, bo już straciłem cierpliwość do tej cholernej koszuli. 

Zaśmiałem się pod nosem, czytając ten fragment, bo założyłem ją tylko dla niego. Miałem nadzieję, że jak zmienię swój styl ubierania to może mnie zauważy. Widocznie koszula nie była mu do tego potrzebna, bo zdjął ją ze mnie w kilka sekund. Szczerze mówiąc, to wszystko działo się wtedy tak szybko. Adrenalina i testosteron buzowały w moich żyłach. Przez chwilę czułem, że jestem szczęśliwy, że jest ktoś kto będzie mnie w stanie pokochać. Jednak chwila minęła, a Kamil po prostu wstał i wyszedł bez słowa. 

Pewnie zastanawiasz się, czemu wtedy wyszedłem. Odpowiedź jest banalnie prosta. Byłem tchórzem, który bał się przyznać, że to co się między nami wydarzyło, było najbardziej ekscytującym doświadczeniem w moim życiu. Byłem na Ciebie zły. To ty sprawiłeś, że stałem się inny, że to co kiedyś mi wystarczało, dziś wydawało się tylko iluzją szczęścia. Dom, żona, ciepły obiad i tęsknota za mężczyzną moich marzeń stały się nagle moją codziennością. Codziennością, której nienawidziłem. 

Pamiętasz...

- Peter, trener coś od ciebie chce! - rzucił Domen, otwierając nagle drzwi mojego pokoju. 

- Ok, zaraz przyjdę - odpowiedziałem, chcąc dokończyć list. 

- To chyba pilne - nalegał, a ja spojrzałem na niego niechętnie, po czym wstałem z łóżka i szybko złożyłem list, po czym wsunąłem go do kieszeni. Domen patrzył na mnie podejrzliwie, ale nic nie powiedział. Ominąłem go i z grymasem na twarzy ruszyłem do pokoju trenera. Chciałem mieć to jak najszybciej za sobą, żeby tylko móc wrócić do tego listu. 

***

Hej Kochani!

Mam nadzieję, że będziecie chcieli drugą część, bo jak to pewnie zauważliście tak to zaplanowałam, ale jeśli nie to mogę na tym zakończyć, więc dajcie znać. 

Wiem, że znowu proch, ale wiem, że też ich uwielbiacie, więc chyba nie będę was przepraszać ❤️

Buziaki!

PS Jeśli chcielibyście, żebym coś zmieniła, albo coś wam się nie podoba w moich shotach to dajcie znać w komentarzach!


Happier - Ski Jumping One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz