Scar on my heart (Kamil Stoch x Peter Prevc / Proch) Part 2

780 80 17
                                    


Z perspektywy Kamila


Kolejna wygrana. Uśmiech od kilku tygodni nie schodził mi z twarzy. Odkąd zdobyłem złoty medal na igrzyskach, skakało mi się dużo łatwiej. Zeszła ze mnie cała presja i mogłem po prostu cieszyć się tym co robię. 

Po ostatnim skoku w sezonie rzuciłem do góry nartami, czując obezwładniającą radość i ulgę. Po chwili wpadłem w objęcia Richiego, który przytulił mnie mocno, gratulując mi serdecznie. Podziękowałem z uśmiechem na ustach, nie do końca wiedząc co się dzieje. 

Gdy tylko się od niego oderwałem zobaczyłem Petera ściągającego czapkę z głowy. Coś we mnie pękło. Moja obietnica trzymania się daleko od niego bolała tak bardzo każdego dnia, choć za wszelką cenę starałem się o tym nie myśleć. 

Teraz jednak chciałem go objąć. Chciałem przyciągnąć go do siebie, wtulić się na chwilę w te ciepłe ramiona i poczuć się kochany i bezpieczny. Czy wciąż używał tych samych perfum, które tak wyjątkowo działały na moje zmysły? 

Wyciągnąłem rękę w jego kierunku, ale ubiegł go Simon. Szwajcar przytulił mnie i również nie szczędził miłych słów. Jednak nie mogłem się na nich skupić, bo wciąż kątem oka obserwowałem Petera. Uśmiechał się. Tak cholernie tęskniłem za tym uśmiechem. Sama świadomość, że to ja byłem tym, który musiał go skrzywdzić była dobijająca. 

W końcu nadszedł ten moment. Przyciągnąłem Petera tak blisko mnie, że nasze ciała dotykały się prawie na całej długości. Moje zmysły szalały, mając go wreszcie przy sobie. To była chwila, dosłownie kilka sekund, ale to wystarczyło, żeby znów obudzić wszystkie uczucia, które bezskutecznie próbowałem w sobie zabić. Jakby wbrew sobie przyciągnąłem go jeszcze bliżej, kładąc rękę na jego plecach, przytrzymując go w miejscu. Jego ciepły oddech musnął mój odsłonięty policzek. 

Chwila minęła, a ja cały drżałem. Inni skoczkowie podeszli do mnie z gratulacjami, a ja tylko ostrożnie się uśmiechałem, nie mogąc jednak przestać myśleć o Słoweńcu, który zupełnie niespodziewanie zawładnął moim sercem. Wszedł w moje uporządkowane życie i nagle zmienił wszystko o 180 stopni. Rzeczy, które wydawały mi się najważniejsze, zupełnie straciły na wartości. Odkąd po raz pierwszy nieśmiało pocałował mnie w hotelowym pokoju trzy lata temu, nic nie było już takie samo. 

Po dekoracjach Ewa rzuciła mi się w ramiona, obejmując mnie mocno. Podziękowałem jej za wsparcie, którego udzielała mi podczas tego sezonu. Była niesamowita. Zawsze wiedziałem, że mam dokąd wracać, że w domu zawsze czeka na mnie ktoś kto mnie kocha. Jedynie ja nie byłem już pewien czy to jest osoba, do której chciałem wracać. Miałem świadomość, że to jest okrutne, jednak nie potrafiłem kontrolować swoich uczuć. Mimo wszystko to dla niej próbowałem trzymać się z daleka od Petera. Usilnie pragnąłem wrócić do momentu, w którym byłem bezgranicznie zakochany w blondynce. Jednak nie potrafiłem zmienić tego, że każdego wieczora chwilę przed zaśnięciem, zawsze myślałem tylko o jednej osobie.

Przeszedłem przez maraton wywiadów, czując narastające zmęczenie. Dziennikarze jednak nie odpuszczali, robiąc chyba między sobą konkurs, na to który zada więcej głupich i nudnych pytań. Kiedy już myślałem, że to już koniec tego wyczerpującego dnia, że wreszcie będę mógł sobie odpocząć, próbując po raz kolejny poskładać swoje złamane serce, zobaczyłem ich. Petera i Minę. 

Mina była w ciąży. Wiedziałem o tym z Instagrama Petera, ale zobaczenie blondynki w tym stanie było dla mnie dziwnie oszałamiające. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że go tracę. Tracę na zawsze. 

Spojrzałem na niego przerażony swoim odkryciem. Jego oczy spotkały moje. Przez kilka elektryzujących sekund miałem nadzieję na to, że jeszcze nie wszystko jest stracone. Było między nami coś wyjątkowego, coś czego nie chciałem oddawać, coś o co przez, tę krótką chwilę chciałem walczyć. 

Mina coś powiedziała. Zerknąłem na nią i na Ewę. Moja żona uśmiechnęła się do mnie radośnie, opowiadając Minie o naszych planach na nadchodzące wakacje. Blondynka położyła dłoń na swoim brzuchu, a ja wiedziałem, że muszę odpuścić. Objąłem Ewę ramieniem i pocałowałem czubek jej głowy. Czułem na sobie wzrok Petera. Wiedziałem jednak, że muszę go do siebie zrazić, muszę sprawić, żeby zaczął mnie nienawidzić, jeśli tego nie zrobi, to pewnego dnia nie wytrzymam i pozwolę na to, żeby to on uleczył blizny na moim sercu. 

***

Hej Kochani!

Nie wiem czy to był dobry pomysł, ale pomyślałam, żeby opisać perspektywę Kamila. 

Dajcie znać co myślicie!

Wesołych Świąt Kochani! 

Buziaki!

Happier - Ski Jumping One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz