Poznaj Draco.

9.4K 816 88
                                    

Regulus przyglądał się siedzącemu na dywanie ośmiolatkowi. Harry trzymał w rękach sześcienną kostkę podzieloną na dwadzieścia sześć innych. Każda ścianka kostki mogła się obracać, a na pojedynczych kwadratach wyżłobiono wzory. Cała zabawa polegała na ułożeniu kostki tak, by na każdej z sześciu ścian znajdowały się tylko kwadraty z jednakowym wzorem. Severus tłumaczył mu, że jest to jedna z logicznych zabawek mugoli, a żłobienia na kwadratach pomagają Harry'emu w orientacji, ponieważ w podstawowej wersji kostki kwadraty rozpoznaje się po kolorach.

Regulus musiał przyznać, że pomysł nie był głupi, bo ośmiolatek już od prawie godziny nie rozstawał się z zabawką nawet na krok, pochłonięty jej układaniem.

Myśli Blacka ciągle zaprzątały różne scenariusze jego rozmowy z chłopcem na temat magicznego świata i czarodziei. Nie miał pojęcia, jak przekazać dziecku to wszystko, tym bardziej że niewidomy Harry wydawał się przerażony nawet zmianą otoczenia, jaką spowodowało zabranie go od wujostwa.

– Harry – odezwał się w końcu mężczyzna. – Muszę z tobą porozmawiać.

Chłopiec odwrócił głowę w jego stronę, a jego niewidzące oczy zdawały się przewiercać Regulusa na wskroś. Black przełknął ciężko ślinę.

Powoli zszedł z kanapy i usiadł na dywanie koło chłopca. Ostrożnie wyjął zabawkę z jego rąk.

– Widzisz Harry, jest pewna sprawa. Kiedy mówiłeś, że w domu twojego wujostwa zdarzały ci się czasem dziwne „wypadki" i, że wuj nazywał cię dziwakiem... To nie było nic nienormalnego, Harry – zaczął ostrożnie, cały czas uważnie obserwując wyraz twarzy dziecka. Chłopiec nie wydawał się jak na razie przestraszony, więc Regulus kontynuował.

– Widzisz, za wszystkie te rzeczy odpowiada magia. – Na ostatnie słowo ośmiolatek skulił się na dywanie i zadrżał. Regulus wyciągnął ostrożnie rękę w jego kierunku.

– Harry? Harry, o co chodzi? – zapytał zmartwiony mężczyzna. Dziecko zadrżało jeszcze bardziej.

– To zakazane słowo. – szepnął w końcu Potter. – Wujek powiedział, że nigdy nie mam prawa go słuchać ani wymawiać. Tylko dziwacy mówią o magii, a ja nie mogę być dziwakiem, bo inaczej dostanę lanie.

Regulus skrzywił się z niesmakiem, a energia pod jego skórą wręcz rozsadzała go od środka. Jak ci wstrętni mugole śmieli...?

Harry nagle jakby się ocknął. Drobną dłoń wyciągnął w stronę mężczyzny.

– Co to? – zapytał, dotykając palcami powietrza, milimetry od skóry Blacka. – Jest takie ciepłe i miłe... Przyjemne.

Regulus z oszołomieniem wpatrywał się w rosnący uśmiech na twarzy dziecka. Harry wyczuwał magię...

Oczywiście wszyscy czarodzieje w jakimś stopniu to potrafili, była ona częścią nich, ale... nie w tak młodym wieku i w takim stopniu. Z tego, co mówił Harry, Regulus wywnioskował, że dziecko może dotknąć otaczającej go magicznej aury, a o takim przypadku nie słyszało się od wieków.

– To o co pytasz, Harry, to właśnie magia. Otacza i jest częścią każdego czarodzieja. Jedni mają ją potężniejszą, inni słabszą, ale jest ona w każdym z nas – wytłumaczył Regulus, nadal będąc pod wrażeniem zdolności chłopca.

– Jest... magiczna. – Chłopiec nadal gładził palcami powierzchnię aury Regulusa, a mężczyzna nie potrafił się nie uśmiechnąć na widok jego fascynacji.

– W końcu to magia, Harry. Dziwiłbym się, gdyby taka nie była – zaśmiał się Black.

– Nie w ten sposób. Nie chodzi o to, że jest... piękna, chociaż taka też jest... – Chłopczyk zmarszczył brwi w wyrazie absolutnego skupienia. – Chodzi o to, że jest jedynym, co potrafię zobaczyć... To jest magiczne...

Regulus na chwilę zdębiał i wpatrywał się w chłopca z czystym szokiem.

– Widzisz magię? – zapytał. – Jak ona wygląda?

– Jest bardzo jasna... Cały czas wiruje, trochę jak liście na wietrze... I ma taki dziwny szaro-zielony kolor. Taki sam, jak ta Guide'a – wytłumaczyło dziecko.

– Zawsze ją widziałeś? – drążył dalej mężczyzna. Chłopczyk pokręcił głową.

– Dopiero dzisiaj rano... Pełno jej w całym domu i nie da się jej ignorować. – Chłopczyk zasępił się nagle. –To znaczy, że pan nie może jej zobaczyć, prawda? Znowu jestem dziwakiem...

Black pokręcił głową, a kiedy zdał sobie sprawę, że przecież dziecko go nie zobaczy, wziął Harry'ego na ręce.

– Nie jesteś dziwakiem, Harry – mruknął czule, obejmując chłopca i tuląc go do siebie. – Masz niezwykły i piękny talent.

– Ale... przez to jestem inny. Nikt nie lubi tych, którzy nie są normalni... – Potter był bliski płaczu. – Nie chcę stąd odchodzić. Będę grzeczny, mogę nawet pracować, ale proszę... nie chcę wracać do wujka i cioci. Nie chcę znowu tkwić tylko w zamkniętym pokoju...

– Ci... Harry już dobrze. Nie pozwolę mi cię zabrać, rozumiesz? Jesteś tu bezpieczny, nigdy nie będziesz musiał pracować tak, jak kazało ci wujostwo. Jesteś jeszcze dzieckiem, masz ledwo osiem lat. – Black pogładził chłopca po głowie i pocałował go w czoło. Potter wtulił się w niego mocniej.

– Dziękuję, proszę pana – powiedział cicho. Pokój wypełnił cichy śmiech młodszego z braci.

– Mów mi po prostu Regulus, dobrze? – zaproponował. Chłopczyk pokiwał głową z lekkim ociąganiem. Widocznie nie przywykł do takiego spoufalania się z kimkolwiek, pomyślał Regulus.

W tym samym momencie z korytarza dobiegł ich rozemocjonowany głosik skrzata, a po chwili do salonu wkroczył Lucjusz ze swoją żoną Narcyzą i synem. Zaraz za nimi podążał Severus, a obok niego, drobna czarnowłosa dziewczyna, Katrina. Harry przez chwilę kręcił niepewnie głową.

– W porządku, Harry – uspokoił chłopca Regulus. – To tylko Lucjusz i Severus.

Chłopiec nie wyglądał na ani trochę mniej nerwowego.

– Regulusie, miło cię znowu widzieć – przywitała się Narcyza.

– Cyziu, czy mi się wydaje, czy znowu jesteś jeszcze ładniejsza, niż kiedy widzieliśmy się po raz ostatni. – Black podszedł do kuzynki i złożył delikatny pocałunek na jej dłoni.

– Och dajmy sobie spokój z tymi wszystkimi formalnościami... i tak nikt nie widzi – zaśmiała się kobieta. – Przedstaw mi lepiej twojego słodkiego podopiecznego.

Regulus podszedł do chłopca i, trzymając go za rękę, ostrożnie podprowadził do Malfoy'ów.

– Harry, to jest Narcyza Malfoy. Moja kuzynka. – przedstawił chłopcu kobietę. Harry nieśmiało wyciągnął rączkę, a kiedy Narcyza pochyliła się nad nim, dotknął jej policzka. Ostrożnie przejechał palcami wzdłuż linii jej twarzy. Pani Malfoy zamarła w zupełnym bezruchu.

Młodszy z braci Black przyglądał się temu z ciekawością i lekką obawą, za to Draco bez słowa odepchnął Pottera.

– Co ty robisz?! – warknął. – Nikt cię kultury nie nauczył!

Harry zatoczył się do tyłu i upadł. Momentalnie skulił się w sobie i zakrył twarz dłońmi.

– Draco! – Lucjusz spiorunował syna wzrokiem, ale nie zdążył dodać nic więcej, bo z podłogi dobiegło ich ciche pociąganie nosem.

– Przepraszam... J... Ja nie chciałem... Przepraszam... – wyjąkał Harry. Draco patrzył na chłopca jak oniemiały.

Oczy, które prowadzą mnie przez świat.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz