Minęły trzy lata odkąd Harry razem z Regulusem i Syriuszem przenieśli się do Irlandzkiej posiadłości pana Riddle'a. Chłopiec nadal pozostawał skrytym i nieśmiałym dzieckiem, jednak jego wygląd zmienił się prawie nie do poznania. Czarne włosy stały się gęstsze i bardziej błyszczące, sylwetka smukła, a nie przeraźliwie chuda i zagłodzona, a Potter skoczył kilka ładnych cali w górę.
Nie przepadał za kontaktami z innymi ludźmi, co nie raz martwiło jego opiekunów. Sytuacja zmieniła się, kiedy pewnego dnia Syriusz pilnował małego Harry'ego podczas wypadu do miasta. Po wyjściu ze sklepu z lodami dostrzegł trójkę dzieciaków poszturchujących i śmiejących się z jego chrześniaka. Wtedy wszystko zrozumiał.
Mało było ludzi zdolnych zaakceptować „inność" chłopca, a Harry nie był osobą, która chciała na siłę otaczać się ludźmi. Do szczęścia wystarczała mu obecność choćby jednego z jego opiekunów, czy to w formie animagicznej, czy ludzkiej.
Oczywiście chłopiec, kiedy tylko zaczął poznawać podstawy magii, szybko połączył fakty i doszedł do wniosku, że nieobecność Regulusa podczas pojawiania się Guide'a nie jest tylko powtarzającym się zbiegiem okoliczność. Odpowiedź niechcący podsunął mu Syriusz, kiedy pewnego razu chcąc zrobić chrześniakowi przyjemność, zmienił się w Łapę i zaczął dla niego aportować.
Harry później zrugał Regulusa, niczym matka niesforne dziecko i wyrzucił mu, że gdyby powiedział mu wcześniej, nie robiłby mu takiego problemu z ciągłą obecnością Guide'a w jego pobliżu. Syriusz, słuchając tego, zaczął się jedynie śmiać, rozbawiony komicznością sytuacji. Dziewięcioletni chłopiec złajał prawie trzydziestolatka, sprowadzając go do parteru w niecałe pięć minut.
Już w tym momencie starszy Black musiał skapitulować i przyznać, że w przyszłość spełnią się wszystkie zapewnienia Regulusa i chłopiec trafi do Ravenclawu lub Slytherinu.
Trzy lata minęły im, jak z bicza trzasnął. Harry dużo czasu spędzał w lesie otaczającym posiadłość często w towarzystwie jednego z opiekunów. Na prośbę Regulusa, chłopiec powoli rozwijał poznaną jeszcze w Anglii zdolność oglądania świata czyimiś oczami. Mężczyzna potrzebował prawie dwóch tygodni na przekonanie upartego dziecka, że wcale nie robi tym nikomu krzywdy, a zdolność ta przyda mu się w Hogwarcie.
Kiedy Harry niechętnie uległ, dwójka Blacków już zaczęła opracowywać plan, według którego jeden z nich miałby jechać z chłopcem do szkoły pod przykrywką chowańca i pilnować Harry'ego przed dyrektorem. Dzięki temu chłopiec miałby też większą swobodę, ponieważ łatwiej było mu stworzyć mentalną więź ze swoimi opiekunami, aniżeli zwykłymi zwierzętami, choć i to było możliwe.
Krótko przed jedenastymi urodzinami Harry'ego nadeszła jak bardzo oczekiwana przez trójkę czarodziejów chwila. Do rąk chłopca trafił list z Hogwartu.
Szanowny Panie Black,
Mamy przyjemność poinformowania Pana, że został Pan przyjęty do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.
Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczekujemy pańskiej sowy nie później niż 31 lipca.Z wyrazami szacunku,
Minerwa McGonagall,
zastępca dyrektora.Kiedy Syriusz przeczytał chłopcu treść listu, przez twarz Harry'ego przemknęło mnóstwo uczuć i co najmniej połowa zaniepokoiła obu Blacków.
– Al? O co chodzi? – zaniepokoił się Regulus. Już dawno stwierdzili, że nawet w prywatnych rozmowach powinni używać nowego imienia chłopca, żeby mógł on się przyzwyczaić. Mężczyźnie odpowiedziało jedynie kręcenie głową.
CZYTASZ
Oczy, które prowadzą mnie przez świat.
FanfictionOstatnie co dane mu było zobaczyć to zakryty czerwienią obraz schodów. Później nie było już nic. Żył w ciemności. Choć czy zamknięcie w najmniejszej sypialni po kuzynie i podawanie mu jedzenia, przez klapkę dla kota można nazwać życiem? Nie mogąc ju...