Jeśli Kurama miałby dać komuś puchar za idiotyzm, bez dwóch zdań przekazałby go swojemu "pojemnikowi". Bowiem Uzumaki Naruto, znany również jako Naoki, z błyszczącymi oczami szukał nowej roboty, w której dorobi sobie parę jenów. Niby to było mądre, w końcu pieniądze się przydadzą, ale patrząc u kogo pracował wczoraj, czarno widzi jego inteligencję. Lis nie ufał kobiecie, u której blondyn wczoraj pielił ogródek. Rozpoznał ją błyskawicznie i starał się jak najbardziej wyciszyć swoją czakrę w ciele nieświadomego chłopaka. Nie mógł go uprzedzić, ponieważ był prawie pewien, że babka wychwyciłaby jego słowa. Milczał więc i modlił się do Mędrca Sześciu Ścieżek, aby jego sakryfikant nie okazał się totalnym imbecylem oraz, aby nie został wyczuty. Wszystko szło dobrze, Uzumaki nie mówił o sobie zbyt wiele i twierdził, że jest zwykłym człowieczkiem z Kraju Ziemi. Wszystko było wręcz idealnie, aż do momentu, gdy kobieta zaproponowała herbatkę. Naruto zamiast wyjść, skusił się. A potem wrzątek "przypadkiem" wylądował na jego lewej ręce, na nadgarstku, gdzie miał niewielką pieczęć. Była nie najgorsza, to fakt. Ale przez cały czas prac w ogrodzie miał podwinięte rękawy, przez co ta kobieta mogła spokojnie przyjrzeć się wzorowi i wymyślić na nią haka. A co gorsze, wyczuć połączenie Naruto z Kuramą. W momencie bandażowania, złamała pieczęć i dostała w swoje pomarszczone ręce opaskę, którą zaraz ukryła w rękawie. To były na tyle szybkie ruchy, że blondyn nawet ich nie zauważył. Poza tym był wtedy czymś innym rozemocjonowany, niż jakaś tam pieczęć. No ale miejmy nadzieję, że na pieczęci się skończyło...
Kyuubi był wściekły na swojego głupkowatego sakryfikanta. Ale między bogiem a prawdą, to i jego ta kobieta zwiodła (tylko jeszcze o tym nie wiedział). Nie spodziewał się, że postanowi złamać pieczęć. I zrobi to w tak wyrachowany sposób. No cóż... pozostało się tylko cieszyć, że Uzumaki wyczuwał jej intencje. I że może nie zrobiła czegoś jeszcze.
Zastanawiał się, czy przekazać te wieści chłopakowi, który właśnie wypytywał jakiegoś rybaka co miałby dokładnie robić. Jakby nie patrzeć, to w końcu zdejmie ten bandaż i zauważy brak czarnych zakrętasów. Ale wtedy zechce odzyskać własność, a to była rzecz, której Kurama nie chciał z całego, swojego, zgorzchniałego, skamieniałego, zlodowaconego serca. Lis wolałby, aby blondyn nie zbliżył się choćby na odległość półtora metra od staruszki. Wolałby, aby Naruto jak najprędzej opuścił to miejsce i znalazł się na ziemiach Kraju Wody.*
Naruto tego dnia wypłynął wraz z rybakami na głębokie wody, aby służyć im pomocą w łowieniu. Do jego obowiązków należało kontrolować sieci. Musiał uważać, aby ryby nie porwały jej do wodnej toni. Jego rola była z pozoru prosta, ale bez wspomagania się żadnym jutsu, nie było to wcale jakieś nie wiadomo jak łatwe i nie dziwił się, że zatrudniają do tego młodych młokosów, którzy chcą zarobić.
Robiąc to, co miał robić, zauważył pewną rzecz. Wśród tych zwykłych ludzi, było kilka odłamów. Osób, które były jakoś specjalnie utalentowane i ryby to nie była ich bajka. Albo były typowymi marzycielami z jasno nakreślonymi celami, ale zamiast wziąć swój los w swoje ręce są tutaj - na śmierdzącej rybami łajbie.
Naruto nie wyobrażał sobie swojego życia, jako zwykły człowiek bez czakry (i rybak). Może przez to przyzwyczajenie, może to przez marzenia - nie potrafiłby wyrzec się umiejętności władania technikami.
Właśnie... marzenia. Dzisiaj był świadkiem, jak mały chłopiec, tak jak on, dostał po głowie za marzenie. Nie wiedział czego ono dotyczyło, ale żal mu było tego dziecka. A dodatkowo, wyszukał się pewnego podobieństwa, między nim i sobą. Oboje nie mogą go spełnić, z powodu miejsca gdzie są i złudnych dróg.*
Następnego dnia, Naruto zbudził się z samego rana. Miał wrażenie, że coś w środku niego krzyczy, ale było cicho. Na wszelki wypadek odezwał się do Kuramy, ale ten nie odpowiedział. Uznał, że to nie może być Lisi Demon, ponieważ ten teraz zapewne go iście ignoruje lub sobie drzemie.
Udał się do dołączonej z pokojem, łazienki. Tam się umył, ubrał, ogólnie ogarnął. W kwestii włosów, powiedzmy sobie szczerze, prędzej Uchiha pofarbuje kłaki na różowo, niż Uzumaki je rozczesze. Więc raczej nie zwracał uwagi, na fryzurę i nie spędzał długich godzin przed lustrem idealnie ją modelując. Mógł i być idiotą, ale na pewno nie był kretynem. Tak, jest różnica. Więc podczas szczotkowania zębów, nie włosów, przy zlewie, stał i przed lustrem. Lustrem, które było odrobinę zaparowane starą parą, która już zaczęła się skraplać. Gdy płukał twarz, dla odmiany zimną wodą, i gdy spojrzał na swoje odbicie...

CZYTASZ
Daleko [Naruto]
FanfictionNie zawsze wszystko toczy się tak, jak my byśmy sobie tego życzyli. Naruto Uzumaki doskonale przekonał się o tym na własnej skórze, gdyż w jego przypadku pytanie brzmiało: "Co może pójść po myśli?". Odpowiedź nigdy zadowalająca nie była, ale chłopak...