Klitka nie posiadała nic poza drzwiami i łańcuchami, które swobodnie zwisały z ściany. Na szczęście osóbka przetrzymywana tutaj nie była nimi przykuta. I nie trzeba było być nie wiadomo kim, by domyśleć się dlaczego.
Postać była maleńka. Z pewnością bardzo młoda i wychudzona. Siedziała skulona w kącie, jakby chciała się wpasować w otaczający mrok. Nie było tu żadnej pochodni, więc panowały ciemności rozpraszane jedynie przez światło, które nieśmiało wpadało przez uchylone drzwi. W pomieszczeniu czuć było woń rzygowin, stęchlizny i krwi. Mimo to łatwo dało się zobaczyć brud pokrywający postać. Była ubrana w łachmany, które niegdyś z pewnością były porządnym odzieniem. Włosy miała ścięte byle jak i na krótko - jedyny zabieg higieniczny, jakiego skutki było widać. Przed skuloną postacią stała jakaś miska z bliżej nieokreśloną papką.
Jedno oko wpatrywało się w Naruto z uwagą. Było rozszerzone, a źrenice przykurczone do maksimum, lecz nie widać było strachu, lecz coś gorszego - druzgoczącą obojętność. Kim jesteś? Co chcesz zrobić? Nie, to nie było ważne. Nic już nie było ważne.
- Hej - odezwał się chłopak niepewnie. Chciał się uśmiechnąć pokrzepiająco, lecz grymas nie chciał wykrzywić jego twarzy. - Jestem Uzumaki Naruto. Wiem, że mnie nie znasz, ale nie musisz się mnie obawiać. Nie jestem jashinistą. Nie chcę ci nic zrobić.
Powoli podszedł do postaci. Ile mogła mieć lat ta osóbka? Z dziesięć? Och, na Mędrca Sześciu Ścieżek, cóż ona musiała tu zobaczyć? Cóż musiała czuć? Ile okropieństw przeżyła?
- Jak się nazywasz? - Przez cały czas podchodził do niej. Powoli, aby nie napędzić jej stracha. Ach, sama obecność obcego była przerażająca, ale... Ale jak wygląda się sympatycznie to chyba nie sprawia się wrażenia takiego strasznego, prawda?
Uklęknął przed postacią. Czuł się naprawdę niezręcznie. Naglił go czas, musiał szybko ruszyć dalej, zrobić to, po co przyszedł... A tymczasem rozmawiał z jakimś dzieckiem po niedawno doznanej traumie, do które w ogóle nie wiedział jak mówić! Po raz pierwszy Naruto był tak bardzo rozsierdzony. Czuł złość do jashinistów za to, co robili. Nie patrzył na nich ludzkim empatycznym okiem, gdyż oni tylko z twarzy przypominali ludzi. W środku byli przeżarci do cna. A jeden z wyników ich działań miał przed sobą. Mała osóbka przedstawiała sobą obraz nędzy i rozpaczy. Wzbudzała w nim różne skrajne emocje. Bezsilność, smutek, chęć pomocy... i determinację.
- Zabiorę cię stąd, ale potrzebuję twojej pomocy.
- Nie.
Blondynowi aż szybciej serce zabiło, gdy usłyszał jej głos. Tak, jej. Teraz był pewien, że postać przed nim to dziewczynka. Głos miała zachrypnięty, jakby godzinami krzyczała lub nie odzywała się i dodatkowo nic nie piła.
- Dlaczego nie? Chcesz tu zostać?
- Nie pomogę ci. Nie zrobię tego! Nie użyję tej przeklętej zdolności! Nigdy! - Wykrzyczała mu w twarz i oparła twarz o kolana, chowając tym samym oko, które do tej pory go obserwowało.
- Lepiej nie ciągnij tematu, dzieciaku - ostrzegł Kurama. - Raczej niewiele się dowiesz.
Naruto przyjął do wiadomości radę Lisa i w duchu podziękował mu. Nie był pewien, jak rozmawiać z więźniem. Czy ma rzucać frazesy, jak robił to zawsze i przekonywać do siebie tą drogą? Ale czy aby dalej się do tego nadawał? I czy coś takiego podziałałoby na zranioną na duszy osobę?
- Chcesz wody? - Spytał szybko rozpieczętowując z ręki bukłak z wodą. Choć sam w środku był pełen wątpliwości, to jego głos brzmiał spokojnie i pewnie. - Musi ci się bardzo chcieć pić. Widzę, że walczyłaś dzielnie z tymi szumowinami. I to wystarczy. - Głowa znów się podniosła i spojrzała na chłopaka tym jednym okiem. Drugiego albo nie miała, albo nie mogła go otworzyć. - Nie wiem o jakiej zdolności mówisz - podał jej bukłak, która ona ostrożnie chwyciła chudymi rękoma - ale wiedz, że nie chcę, byś jej używała. Chodziło mi raczej o to, że potrzebuję twojego wsparcia, bym mógł cię stąd wyciągnąć. Ale bez zdolności. - Dodał szybko. Przez ten czas dziewczynka piła zachłannie wodę. Widać było, że dawno nie nawadniała się odpowiednio. O odżywianiu i witaminach potrzebnych organizmowi już nawet nie wspominając.
CZYTASZ
Daleko [Naruto]
FanficNie zawsze wszystko toczy się tak, jak my byśmy sobie tego życzyli. Naruto Uzumaki doskonale przekonał się o tym na własnej skórze, gdyż w jego przypadku pytanie brzmiało: "Co może pójść po myśli?". Odpowiedź nigdy zadowalająca nie była, ale chłopak...