Kobieta, która zaproponowała nocleg Fū, nazywała się Yurika. Miała raptem z czterdzieści lat, lecz już jej głowę zdobiła dość liczna liczba siwych (póki co cienkich) pasm. Wyraz oczu nie był zbyt wesoły, a pod nimi kwitły sińce od niewyspania. Usta ściągnięte miała w ponurym grymasie, ramiona przygarbione, jakby od dawna dźwigała wielki ciężar.
Jinchuuriki nie domyślała się, co to może oznaczać, dopóki nie przekroczyła progu jej domu. Domu, który nosił ślady dawnych, radosnych lat, po których dzisiaj zostały jedynie puste ściany.
- Prześpisz się w pokoju mojego syna - zakomunikowała głosem bez emocji.
Syna, którego już nie było.
Yurika nie była stara, więc i jej syn tym bardziej nie mógł być posunięty w wieku. Zginął młodo, za sprawą jakiejś choroby albo nieszczęśliwego wypadku. I zostawił matkę samą, w czterech ścianach domu, który odbijał ciszę. Kobieta nie należała do osób przejętych tym, czy dożyją jutra - w końcu gdyby była, to nie zaprosiłaby do siebie obcej dziewczyny, która przybyła nie wiadomo skąd. Oczywiście Fū nie zamierzała nikomu czegokolwiek robić, ale tak czysto hipotetycznie to przecież mogłaby być seryjnym mordercą czy kimś takim. Lecz zamiast planowania morderstwa, niebieskowłosa zastanawiała się, czyby się nie wycofać. Nie chciała kłaść się na łóżku zmarłego chłopca i towarzyszyć matce bez dzieci, jednak... Nikt inny nie oferował jej noclegu, a wizja snu w domu była zbyt kusząca. Więc została i z ciężkim sercem kładła się w jego łóżku.
Ciekawe jaki był?
*
Mimo początkowych obiekcji i myśli o zmarłym chłopcu, kiedy Fū wreszcie usnęła, to spała niczym niedźwiedź w samym środku zimy. Gdy w końcu się wybudziła ze swojego snu, to przez chwilę nie pamiętała nawet, jak się nazywa, gdzie i dlaczego tu jest. Ten stan rzeczy trwał przez parę minut. Potem dziewczyna wstała, jako tako się ogarnęła i wyszła z pokoju, by trafić do głównej części domu - do połączenia salonu, kuchni, przedpokoju i korytarzu w jednym. Tam spotkała Yurikę, robiącą coś na śniadanie. Fū bezpośrednio zaproponowała swoją pomoc. Kobieta ją przyjęła.
Następnie zjadły wspólnie śniadanie, jednocześnie mało przy tym rozmawiając. Może nie miały o czym, a może po prostu nie wiedziały, jak zacząć rozmowę. Potem Yurika powiedziała, że musi iść do pracy. Fū się speszyła. W końcu niczym jej za to nie płaciła, a kobieta najwidoczniej nie miała wcale tak dużo pieniędzy, by siedzieć sobie i urozmaicać czas płaczem za synem oraz przyjmowaniem pod dach obcych dziewcząt na zimne noce. Dziewczyna poczuła się odrobinę jak taki pasożyt, który kosztuje masę energii i pieniędzy, ale w zamian nic nie oferuje. Nie chciała się tak czuć. Co Fū mogła zrobić w tej sytuacji? Oczywiście spytać, jak może pomóc czy raczej „spłacić dług".
Skończyło się na tym, że już czysta i wyspana Fū błądziła między domami wioski, w celu znalezienia jakiejś dorywczej pracy na parę dni.
Yurika coś napomknęła o tym, że dziewczyna może zostać dłużej niż na jedną noc, a jinchuuriki... Cóż, a jinchuuriki nie miała, gdzie pójść, a poza tym niezbyt się polubiła z dzikim trybem życia. A spanie w pokoju zmarłego chłopaka nie musiało być tragedią, o ile ten nie postanowi jej nawiedzać co noc.
A chyba nie zamierzał. Może nie chciał, by jego matka została całkiem sama i postanowił zaakceptować jej obecność?
*
Jak zapewne łatwo się domyślić - Fū znalazła się w bliżej nieznanej lokalizacji na mapie, z jednej strony otoczona lasem, a z drugiej morzem. Droga, którą przybyła, była drogą na oślep i łutem trafu znalazła to miejsce. Co prawda do wioski wiódł pewien trakt, ale był on odgałęzieniem od tego głównego i nie należał do zbyt zadbanych czy znanych.
CZYTASZ
Daleko [Naruto]
ФанфикNie zawsze wszystko toczy się tak, jak my byśmy sobie tego życzyli. Naruto Uzumaki doskonale przekonał się o tym na własnej skórze, gdyż w jego przypadku pytanie brzmiało: "Co może pójść po myśli?". Odpowiedź nigdy zadowalająca nie była, ale chłopak...