Kyuubi leżał opierając łeb na łapach. Spoglądał na wszystko w koło, analizując jak to się stało. Wtedy, tamtej nocy, 10 października, w końcu udało mu się złamać pieczęć. Był wolnym Bijuu.. mógł nareszcie postawić swoją nogę na gruncie, zaryczeć, rozprostować zbolałe od wiecznego leżenia kości. Mógł poczuć się niezależny... ale oczywiście nie na długo. Zaraz jakiś przeklęty Uchiha musiał przejąć nad nim kontrolę i nakazać rozwalić tę głupią wioskę. A mógł uciec i pożyć na zewnątrz. Ale zamiast tego został po raz kolejny wykorzystany. A potem jakby nigdy nic zapieczętowany w Uzumaki'm przez konających rodziców. Cholera ich. I cholera tego Uchihę!
Lis uśmiechnął się nikczemnie.
Szkoda, że nie wiedzieli... Nie wiedzieli, co przyniesie czas w wyniku ich decyzji.
Mimo iż gniewał się i żałował, że dał się znowu zapieczętować, czuł, że chyba zmieni na ten temat swoje zdanie...*
- Och! Gaara, już się obudziłeś! - Wręcz wykrzyknął Naruto patrząc na Kazekage.
Naturalnie cieszył się, że jest on raczej cały i chyba zdrowy. Ale nie zmienia to faktu, że na jako taką rozmowę nie był gotowy i najzwyczajniej w świecie improwizował. Wiedział, co chce powiedzieć, ale nie wiedział co chce usłyszeć. W tej kwestii, pozostał pełen niepewności. Bądźmy szczerzy, on nie chciał wrócić do wioski Liścia. A powinien w niej zawitać już niedługo. Tak czysto teoretycznie, to właśnie powinien pędzić w stronę swojej wioski.
No i czysto teoretycznie Gaara, jako Kazekage nie powinien pozwolić, aby jego gość nie wrócił do swojego kraju.
- Tak - mruknął ledwo słyszalnie. - Powiesz mi, co tu robię? - Dopytał. Czuł się nie najlepiej, cały obolały i otumaniony. A poza tym, zaczęły dochodzić do niego różne wspomnienia, o których parę sekund wcześniej nie miał pojęcia. A właściwie to miał pojęcie, ale ich po prostu nie pamiętał.
- Emm... jasne. - Zaczął Uzumaki już ciszej. - A więc walczyłeś z gościem z Akatsuki. I on cię porwał, i przytargał tutaj. A ja cię im odbiłem. - Skończył krótką relację, lekko skołowany.
Czerwonowłosy chwilę milczał, przypominając sobie kolejne wydarzenia przed swoim omdleniem. I mimo, iż wywód Naruto był krótki, to pomógł mu. Otumanienie poszło w zapomnienie, wygonione inną, silniejszą emocją. Niepokojem. Lecz nie dał tego po sobie poznać, zachowując pokerową twarz, wyuczoną latami samotności. Za to jego blond włosy przyjaciel był niczym otwarta księga. Czy był smutny, czy radosny - wszystko było widać.
- Ty też walczyłeś - zauważył - z tym drugim.
- Tak, ale on mnie tylko zajmował, abym nie dołączył do waszej walki i ci nie pomógł. - Sprostował. - W wiosce pewnie już podjęli jakieś działania... - Dopowiedział niby od niechcenia. Miał nadzieję, że Kazekage podłapie temat. Przeliczył się...
Gaara tymczasem przyjrzał się uważnie przyjacielowi. Uzumaki jawnie ignorował swojego towarzysza, skupiając się na źródle wody, koło którego siedzieli. Woda brnęła, żłobiąc sobie koryto wodne. Kiedyś, za jakieś kilkadziesiąt lat może o będzie potężna rzeka?
- Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę? - Spytał Kage skupiając wzrok na okolicznej naturze. - O tym arcyważnym dokumencie i wyciągnięciu z ciebie, co ci jest. Musisz to kiedyś powiedzieć, do diaska. Może ktoś ci będzie mógł pomóc. Przyjaciele, lekarze ninja...
. Piąta uznała, że to właśnie Gaarze uda się wydusić z Naruto prawdę. Z jakiegoś względu właśnie taką miała nadzieję, gdy dała tę kartkę chłopakowi i nakazała ruszyć z nią aż do wioski Piasku. Może chciała, by to właśnie on z nim porozmawiał? W końcu, jakby nie patrzeć, obydwoje byli jinchuuriki i obydwoje nie byli zbyt miło traktowani w dzieciństwie. Było ono pełne cichych łez, zawodów, samotności i pytań bez odpowiedzi. Zamiast radosnych zabaw, niesamowitych historyjek przed snem, pierwszych znajomości oraz rodziny. Co prawda potem wszystko się pozmieniało, ale jakby nie patrząc - gdyby nie Naruto, to Gaara pozostałby zgorzkniały, pełen bólu.
Może to był moment, gdy miał się odwdzięczyć?...
- Naruto - dodał z wręcz oskarżeniem w głosie, gdy blondyn uparcie milczał. Naprawdę się martwił. Gdzie się podział ten najgłośniejszy ninja? Radosny, optymistyczny, mający jasne cele?
- Gaara - odpowiedział w końcu chłopak. Uff... a więc nie postanowił go ignorować.. chyba.
Tymczasem blondyn miał w głowie miał istny mętlik. Chciałby zostać tutaj, a nie wracać do wioski Liścia. W końcu, kto by chciał wrócić do morskiej toni, wyrywającej powietrze z płuc, spod której dopiero co, uciekło się? Nikt. Chciał zostać tutaj, daleko od wszystkiego. Oraz chciałby poznać odpowiedzi na własne pytania. Które, nawiasem mówiąc, dotyczyły między innymi bólu w oczodołach. Oraz innych, istotnych rzeczy.
Jak na zawołanie zaczęły szczypać.
- Wracaj do wioski Piasku, jesteś Kazekage, potrzebują cię. - Zaczął mówić. Musiał to zrobić. Powiedzieć. Był tego pewny. Nie ma zamiaru kręcić i oszukiwać. Nie chciał stać się osobą pokroju Akatsuki, ale jeszcze bardziej nie chciał udać się ponownie do wioski. Wolał już zostać okrzykniętym zbiegłym ninja. Trudno. - Ja zostaję tutaj, nie wracam do wioski. Nie chcę być uciekinierem, ale nie mogę teraz wrócić. Sam nic nie wiem, a każdy oczekuje ode mnie odpowiedzi. - Dodał cierpko. To była czysta prawda i dlatego to tak ciężko przechodziło przez gardło.
Nie wiedzieć czemu, ninja z wioski Piasku, w jakiś zdrowo pokręcony sposób, zrozumiał. A nawet ucieszył się, że usłyszał to od niego. Choć to nie było to, co chciał usłyszeć, cieszył się. Ironia losu, prawda?...
- Czyli mam rozumieć, że kiedyś wrócisz? - Dopytał Gaara, patrząc na liścia, który spadł z ogromnego drzewa i szybując na wietrze, wylądował w wodzie, brnąc dalej inną ścieżką.
- Nie wiem..
Liść zniknął pod taflą wody.

CZYTASZ
Daleko [Naruto]
FanfictionNie zawsze wszystko toczy się tak, jak my byśmy sobie tego życzyli. Naruto Uzumaki doskonale przekonał się o tym na własnej skórze, gdyż w jego przypadku pytanie brzmiało: "Co może pójść po myśli?". Odpowiedź nigdy zadowalająca nie była, ale chłopak...