v45

753 70 4
                                    

Mei Terumi porzuciła wszelkie raporty i ustalanie reform i innych w wiosce. Zwołała swoich najlepszych ludzi, którym spokojnie zawierzyłaby własne życie i los Kirigakure. I kto wie, czy właśnie tego nie robiła?
- Sprawa dotyczy trzech organizacji...
Zakodowane zwoje z wiadomościami miała już gotowe. Wszystkie cztery. Kolejno do Kraju Ognia, Wiatru, Ziemi i Błyskawicy. Jeżeli wcześniej posiadała jakieś wątpliwości, teraz wszystko przepadło. Czuła tylko zimną determinację i naglący obowiązek.
- ...nie może Piąta wysłać wiadomości drogą powietrzną. Możliwe, że nie dotrą do celu...
Spojrzała każdemu shinobi, który pojawił się w jej gabinecie, w spokojne oczy. Wiedziała, że są godni jej zaufania. Wszyscy zdawali się być pewni siebie, skupieni, zdeterminowani by wykonać jej polecenie. Dobrze, to było bardzo istotne.
- ...prosiłbym panią jeszcze o jedną rzecz. Jeśli już odbędzie się Szczyt... może Mizukage przekazać wiadomość do Hokage ode mnie?...
Gdy każdy z shinobi wyszedł z odpowiednim zwojem w ręce, Mei czuła się wykończona. Nie fizycznie, lecz psychicznie. Nie była pewna, czy sytuacja już była na tyle poważna, by zwoływać Szczyt Kage. Jednak wiedziała, że sprawa jest nagląca i może szybka reakcja pozwoli na pozytywny dla nich rozwój wydarzeń. Jeśli miała być wojna, to Terumi z pewnością nie zamierzała jej przegrać.
- ...jashiniści, choć ich działania są okrutne, to nie są poważnym zagrożeniem. Są tylko po to, by odwracać uwagę. Akatsuki w tym czasie atakuje jinchuuriki i zbiera Bijuu. Ta trzecia organizacja zajmuje się sianiem zamętu w wioskach. Za wszystkie trzy pociąga prawdopodobnie jedna osoba.
Mizukage nie była pewna o co w tym wszystkim chodziło i po co ktoś miałby tworzyć trzy ugrupowania, tylko po to by wszystkie skupiały w sobie osoby, które tak naprawdę były nieświadome swojej roli w tym wszystkim. Jednak zaraz potem sama sobie odpowiedziała na to pytanie: aby unieszkodliwiać shinobi, skupiać ich na jednym problemie, odciągać uwagę od głównych działań. Głównych celów.
Tylko czym owe cele były?

*
Naruto zaraz po rozmowie opuścił Kirigakure. Oczywiście Mei Terumi proponowała mu nocleg, lecz chłopak odmówił. Swoje zadanie, które miał do wykonania w Wiosce Mgły, uznał za zakończone i teraz nastał moment na kolejne. Niestety trudniejsze i niestety wypełnione jeszcze większą ilością niewiadomych mimo wszystkiego, czego się dowiedział.
Chłopak nie mógł teraz działać szybko i mocno, chociaż jego niecierpliwa dusza z trudem przyjmowała to do wiadomości. Przez to stawał się nieco drażliwy, ale to tłumił przekonaniem, że tak zdziała więcej i lepiej.
Ustalenie gdzie ma dokładnie się udać było dość proste. A takie stwierdzenie łatwo było wysnuć chłopakowi, który miał niezastąpioną pomoc pewnego rudego stwora i jakieś resztki sensora Uzumakich (wspomożonego przez tajemniczą umiejętność). I teraz zmierzał w obranym wcześniej kierunku z zaciętą miną na twarzy.
Pieniądze jak i zapasy miały się ku końcowi, lecz to nie było na tę chwilę pierwszorzędne. Naruto, co prawda, lubił mieć w swojej portmonetce odpowiedni zapas jenów, jednak w tym momencie to nie była sprawa, która siedziała mu w głowie. Naturalnie planował jakoś zarobić i uzupełnić zapasy, lecz zajmie się tym potem. Obecnie były ty sprawy dość trywialne, jeśli porównało się je do tego, co nadchodziło.
- Gdy to już ogarniemy, będziemy musieli wrócić do Kraju Ognia, lecz nie do samej wioski, prawda Kuramo? - Spytał Naruto jednocześnie cały czas przemieszczając się. Nie przyjmował do wiadomości faktu, iż coś może się nie udać.
- Tak, ale raczej nic z tego nie będzie. Jak pojawisz się tam na chwilę, to mogą nie zechcieć cię już gdzieś puszczać. - Uznał posępnie Lis. I niestety miał dużo racji. W końcu Uzumaki zbiegł. Nie wyruszył do Kraju Wody z przyzwoleniem czy choćby wiedzą kogokolwiek. Było to bardzo nagłe i nieprzemyślane z jego strony... Dodatkowo naraził w ten sposób swoich przyjaciół na stres i różne nieprzyjemności. No i okazał brak zaufania wobec nich. A to może sprawić, że oni nie zechcą pozwolić mu działać dalej w swoim celu.
- Nie no, tak źle to chyba nie będzie - próbował pocieszyć siebie i Kyuubi'ego chłopak. Oczywistym było, że go nigdzie nie puszczą. Nie dobrowolnie. - Hej Lisie, to już gdzieś tutaj? Wyczuwam duże skupisko czakry - powiedział blondyn i zatrzymał się, aby lepiej stwierdzić, co takiego on czuje. Jego sensor dalej nie należał do najlepszych - to trzeba przyznać otwarcie. Ale za sprawą umiejętności, która się w nim przebudziła całkiem niedawno, ta kiepsko rozwinięta u niego zdolność wyostrzała się i stawała bardziej użyteczna.
- Ta - mruknął Kyuubi - albo się ciągnie aż dotąd, albo gdzieś tu jest wejście.
I w tym właśnie momencie zaczynała się ta mniej przyjemna część zadania.

Daleko [Naruto]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz